Deszcz rozruszał nam rywalizację w GP Monako 2016. Dopóki tor całkowicie nie przesechł, to sporo się działo podczas wyścigu. Wyniki rywalizacji są zaskakujące, ale nie tak bardzo jak w poprzednim wyścigu.
Kierowcy wystartowali do rywalizacji za samochodem bezpieczeństwa, który pozostał na torze dość długo. Gdy już zjechał, to warunki zaczęły się stopiono poprawiać. Nie czekaliśmy długo na opony przejściowe. A przed połową wyścigu nastąpiły zmiany na slicki. Lekki deszcz spadł w samej końcówce rywalizacji, ale nie miało to wpływu na wyniki.
PROVISIONAL CLASSIFICATION After a wet-dry thriller in Monaco #MonacoGP #F1 pic.twitter.com/J5IxAILyHG
— Formula 1 (@F1) May 29, 2016
Lewis Hamilton wygrał pierwszy raz w tym roku. Udało mu się to dzięki bardzo dobrej strategii i szczęściu przez zepsuty pit-stop Daniela Ricciardo. Hamilton stracił bardzo dużo czasu do Ricciardo na początku wyścigu. Lewis jechał na trzecim miejscu i tracił czas przez słabe tempo Rosberga, który jechał przed nim. Gdy Nico go przepuścił, to strata do lidera wynosiła ponad 13 sekund. Gdy wszyscy kierowcy zjechali na wymianę opon deszczowych na pośrednie, to Hamilton został na torze i to dało mu to zwycięstwo. Mimo gorszego tempa utrzymał za sobą Ricciardo. A po zmianie opon na slicki kontrolował tempo i prowadzenie. Co zaskakujące udało mu się przejechać 47 okrążeń na ultra miękkich oponach. Było to możliwe dzięki niższej temperaturze toru niż podczas poprzednich dni.
Rozczarowany i to mocno jest Daniel Ricciardo, bo to on powinien tu wygrać. Ale przez ogromny błąd zespołu tak się nie stało. Gdy Hamilton zmienił opony z deszczowych z slicki, Ricciardo jechał tuż za nim. Zjechał do boksu jedno okrążenie później, ale mechanicy nie byli gotowi mimo, że to zespół wezwał go bo boksu. Stracił na tej całej operacji niemal dziewięć sekund w porównaniu do pit-stopu Hamiltona. Ale później wyjechał na tor nieznacznie za Brytyjczykiem. Pierwsze okrążenie Hamiltona na slickach nie było dobre (nie tylko on był w takiej sytuacji), więc Ricciardo zostając dłużej na torze na przejściowych oponach spokojnie powinien wyjść na prowadzenie. Ricciardo długo naciskał Hamiltona, było widać że momentami był w stanie jechać szybciej. Ale nie udało się wyprzedzić Brytyjczyka. Ricciardo był wyraźnie zły na podium podczas konferencji, wyraził swoje pretensje w stronę zespołu. W Red Bullu czeka ich teraz szczera rozmowa. Tłumaczenie zespołu jest takie, że mieli przygotowane opony miękkie, ale w ostatniej chwili zdecydowali się na super miękkie.
Nie obyło się bez kontrowersji. Hamilton ściął szykanę za tunelem będąc atakowanym przez Ricciardo. Sędziowie nie zdecydowali się jednak przyznać mu kary. Hamilton ściął krawężnik czterema kołami. Ale Ricciardo w tym momencie jechał tuż za Hamiltonem, nie była to wyraźna próba ataku. Sędziowie rozpatrywali, to czy Hamilton zostawił wystarczająco miejsca dla Riccardo w kolejnym zakręcie. I zostawił szerokość co najmniej jednego bolidu.
Świetny wyścig pojechał Sergio Perez, udało mu się finiszować na trzecim miejscu. Zyskał swoje pozycje względem startu podczas pit-stopów. Ale przez cały wyścig notował znakomite tempo. Nie było przypadku w tym rezultacie. Sebastian Vettel przez całą druga połowę wyścigu nie był w stanie dostatecznie zbliżyć się do meksykanina. Perez i bolid Force India znakomicie się tu spisywał. Do tego Nico Hulkenberg finiszował na szóstym miejscu. To był znakomity wyścig Force Indii.
Sebastian Vettel nie pokazał nic szczególnego w tym wyścigu. Dojechał na tym miejscu na którym wystartował. Kimi Raikkonen natomiast po własnym błędzie i uderzeniu w bariery nie ukończył wyścigu. To kolejny słaby wynik Ferrari w Monako.
Dzięki dobrej strategii na piątym miejscu finiszował Fernando Alonso. Hiszpan wyraźnie nie miał takiego tempa jak kierowcy wokół niego, ale dzięki naturze toru w Monako udało mu się utrzymać pozycję do końca wyścigu. Jenson Button był natomiast dziewiąty. A więc McLaren wyrównał najlepszy dorobek punktowy wywalczony od początku nowej współpracy z Hondą. W sam raz na jubileuszu 50-lecia debiutu w F1.
Fatalne tempo przez cały wyścig prezentował Nico Rosberg, który finiszował na siódmej pozycji. Wydawało się, że musi być jakiś problem z bolidem. Ale sam Rosberg przyznał po wyścigu, że nie miał tempa. Najpierw oddał jedną pozycję Hamiltonowi. Później podczas serii pit-stopów stracił kolejne trzy pozycje. A w samej końcówce wyprzedził go Hulkenberg. Rosberg stracił część przewagi w klasyfikacji generalnej. Więc kolejne wyścigi zapowiadają się bardzo ciekawie.
Teraz pora na kilka rozczarowań. Max Verstappen znowu się rozbił i nie ukończył wyścigu. Podobnie jak podczas kwalifikacji i rok temu w wyścigu. Nie idzie mu w Monako. Jak wspomniałem wczoraj i jemu i mediom kreującym go na nie wiadomo jak dobrego kierowcę przyda się kubeł zimnej wody. Kraksa kierowców Saubera było niepotrzebna. Słusznie ukarano po wyścigu za nią Ericssona. W jej wyniku obaj kierowcy nie ukończyli wyścigu. Wcześniej zespół prosił Felipe Nasra o przepuszczenie Ericssona, który był szybszy. Ten odmówił, ale Szwed mimo to podjął próbę ataku w miejscu gdzie nie miała ona szans powodzenia.
Największy błąd popełnił jednak Daniił Kwiat. Po problemach z bolidem na starcie jechał on ze stratą jednego okrążenia. Nie przeszkodziło mu to w agresywnym ataku na Magnussena. Który zakończył rywalizację dla obu tych kierowców.
Szkolny błąd zakończony kraksą popełnił Jolyon Palmer. Z taką formą nie dokończy sezonu w Renault.
Pochwały należą się porządkowym, którzy ekspresowo sprzątali tor po różnych wypadkach. Wirtualny samochód bezpieczeństwa okazał się świetnym wynalazkiem. Dzięki niemu uniknęliśmy nawet kilkukrotnego wyjazdu tradycyjnego samochodu bezpieczeństwa. Dzięki czemu wyścig był płynniejszy.
P.S. Nie będzie tradycyjnego podsumowania frekwencji na wyścigu, bo organizatorzy GP Monako nie podają liczby sprzedanych biletów.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: