Rząd Katalonii zatwierdził pieniądze na GP Hiszpanii w 2020 roku, co oznacza że ten wyścig ma duże szanse pozostać w Formule 1. Jeżeli tak się stanie, to prawdopodobnie czekają nas 22 wyścigi w kalendarzu F1 w 2020 roku.
Hiszpania wraca do gry
Parę tygodni temu wydawało się, że GP Hiszpanii na torze pod Barceloną zniknie z F1. Tor nie był w stanie przedstawić wystarczającej oferty finansowej, a do kalendarza na ich miejsce wszedł wyścig o GP Holandii na torze Zandvoort. Sytuacja zmieniła się w ostatnich dniach, bo rząd Katalonii zatwierdził pieniądze na przyszłoroczny wyścig Formuły 1. Nieoficjalnie jest tu mowa o 23 mln $ dopłaty – jest kwota jakiej Liberty Media od europejskiego wyścigu na pewno nie odmówi. Już kilka dni temu były informacje, że obie strony rozmawiają, a teraz dowiadujemy się, że odpowiednie pieniądze leżą na stole.
Co ważne Katalonia chce podpisać umowę tylko na jeden rok. Przyszłoroczny wyścig na torze pod Barceloną byłby jubileuszowym, trzydziestym z rzędu. Frekwencja tam spada (szczegóły), ale dla całego regionu ta impreza ma duże znaczenie zarówno pod względem sportowym, turystycznym jak i politycznym. Umowa na rok dałaby im czas na uporządkowanie sytuacji i próbę podpisania kolejnego kontraktu na kilka sezonów. Katalonia jest w takiej sytuacji politycznej, że obecnie nie jest w stanie zatwierdzić dużego kontraktu na kilka lat.
Kalendarz na sezon 2020 może liczyć 22 wyścigi
Liberty Media planowało 21 wyścigów w 2020 roku. Dwie nowe eliminacje w Holandii i Wietnamie miały zastąpić dwa z grona trzech zagrożonych wyścigów: Niemcy, Hiszpania lub Meksyk. W tym momencie kontraktu nie mają jeszcze organizatorzy GP Włoch, ale jego podpisanie to formalność, bo wszelkie kwestie są już uzgodnione. Meksyk był przez moment mocno zagrożony, bo tamtejszy rząd wycofał swoje wsparcie finansowe, ale obecnie wszystko wskazuje że ten wyścig się utrzyma i podpisze umowę na kilka lat. Niemcy odpadają, bo tam nie ma pieniędzy, a wsparcie Mercedesa było jednorazowe. To oznacza, że będziemy mieć 21 lub 22 wyścigi w zależności od tego czy podpiszą kontrakt z Meksykiem i Hiszpanią czy tylko z jednym z tych krajów.
Pojawiają się oczywiście wątpliwości, bo dodatkowy weekend wyścigowy to za dużo dla obecnego limitu trzech jednostek napędowych na sezon. Z drugiej strony małe stajnie nie chcą podniesienia tego limitu, bo musiałyby kupować dodatkowe silniki i płacić za to więcej pieniędzy. To jest sprawa, którą trzeba rozwiązać.
Zespoły muszą wyrazić zgodę na poszerzenie kalendarza, ale nie należy oczekiwać tutaj sprzeciwu. Dzięki dodatkowemu wyścigowi będzie więcej pieniędzy do podziału, a kwestie logistyczne nie będą wielkim problemem.
Potencjalne zmiany w harmonogramie
Plotki z Hiszpanii mówią o tym, że przyszłoroczny wyścig miałby odbyć się 17 maja. Wiemy już, że 10 maja będzie GP Holandii, a Monako niemal na pewno odbędzie tradycyjnie 24 maja, więc to by oznaczało trzy wyścigi z rzędu. Lepszym wyjściem byłaby organizacji GP Hiszpanii 3 maja, ale wtedy wcześniejsze GP Wietnamu musiałoby być połączone z Chinami, a nowe wyścigi z uwagi na kwestie logistyczne zwykle poprzedzone są dwoma tygodniami przerwy. Optymalnego rozwiązania nie ma.
Wiemy, że sezon rozpocznie się 15 marca 2020 roku w Australii, a potem będą wyścigi w Bahrajnie, Chinach i Wietnamie. Azerbejdżan przenosi się na czerwiec. Druga część sezonu po przerwie wakacyjnej będzie bez zmian w stosunku do sezonu 2019. W okresie czerwiec – lipiec może dojść do pewnych zmian w harmonogramie wyścigów we Francji, Wielkiej Brytanii, Austrii i na Węgrzech, tak aby uniknąć bezpośredniej konkurencji z Wimbledonem, Tour de France, Euro 2020 i Igrzyskami Olimpijskimi w Tokio.
Gdyby udało się zorganizować wyścigi w Chinach i Wietnamie w dwa kolejne weekendy kwietnia, to wtedy Hiszpania mogłaby być 3 maja połączona razem z Holandią. Udało by się uniknąć kombinacji trzech wyścigów z rzędu w maju. W przeciwnym wypadku takie połączenie jest nieuniknione lub Hiszpania zostanie przeniesiona na późniejszy termin w czerwcu lub lipcu.
W czerwcu odbędą się połączone wyścigi w Kanadzie i Azerbejdżanie. Później Austria, Francja, Wielka Brytania i Węgry. Daty tych czterech wyścigów i kolejność mogą być inne niż w tym roku z uwagi na uniknięcie bezpośredniej konkurencji z innymi sportami. Francja prawdopodobnie znajdzie się w lipcu, a Wielka Brytania będzie wcześniej niż zwykle.
Aktualizacja 03.08.2019 r. Nieoficjalnie wygląda na to, że opóźnienie w pracach w Hanoi może być za duże i tor nie będzie gotowy na czas. Nie wiadomo czy to będzie oznaczało opóźnienie debiutu o rok czy np. przesunięcie wyścigu na październik. Oczywiście mają jeszcze wiele miesięcy i na pewno zrobią wszystko aby tor był gotowy na czas. Ale ten fakt to kolejny problem dla Liberty Media. Gdyby Wietnamu nie było w kwietniu, to robi się tam dużo miejsca np. dla Hiszpanii.
Podsumowanie
Liberty media planuje w przyszłości 24-25 wyścigów w sezonie, więc kalendarz będzie coraz bardziej napięty. Sytuację z 22. wyścigami w 2020 roku da się jeszcze rozegrać bez większych przesunięć, ale dołożenie do harmonogramu w przyszłości kolejnych wyścigów wymusi konieczność potrójnych weekendów z F1 lub wcześniejszego rozpoczynania sezonu.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: