W ostatnich dniach nastąpiły 3 ważne wydarzenia odnoście afery testowej. Po pierwsze ustalono datę posiedzenia Międzynarodowego Trybunału Sportowego na 20 czerwca. I jednocześnie Ferrari zostało oczyszczone z zarzutów odnośnie swojego testu. Sprawa dotyczy tylko „prywatnych” testów Pirelli z Mercedesem. Drugi ważny fakt, to konferencja prasowa przed GP Kanady i Ross Brawn, który wyraźnie powiedział wtedy: To ja podjąłem decyzję o testach. Oraz trzecia sprawa, która wypłynęła wczoraj. Niemieckie media sugerują, ze w związku z tą aferą Charlie Whiting zostanie zwolniony i zastąpi go Giorgio Ascanelli – były dyrektor techniczny Toro Rosso.
Kluczowa w tej całej aferze wszystkim jest jedna sprawa, o czym już pisałem wcześniej. Mercedes nie wziąłby udziału w tych testach, a już tym bardziej tegorocznym samochodem bez zgody FIA. Dlatego na pewno wystąpili do FIA z zapytaniem w tej sprawie i odpowiedź, jaką dostali musiała być dla nich na tyle jasna, że podjęli się tego testu.
Gdybym miał zgadywać jak będzie przebiegać kluczowy moment przesłuchania:
Ross Brawn pokaże jakiś papier, e-mail czy co tam ma, ze zgodą od FIA, prawdopodobnie od Charliego Whitinga. Może być tak, że nie będzie to w 100% jednoznaczne, coś nie będzie w tym wspomniane. Okaże się, że pewien fragment można inaczej interpretować. Ale co wtedy może zrobić Międzynarodowy Trybunał? Ukaże Mercedesa, który cały czas będzie się upierał, że dostał zgodę na test? Nie wydaje mi się. Ale ktoś musi zostać ukarany i padnie na Whitinga. Ale z drugiej strony łatwiej zrzucić winę na kogoś innego niż pokazywać, że w FIA są problemy. Dlatego kara odjęcia punktów w klasyfikacji, lub kilka milionów euro grzywny dla Mercedesa również są realne. Ale również dobrze mogą dać Mercedesowi naganę i sprawa rozejdzie się po kościach.
FIA nie działa ostatnio idealnie. Jest sporo wpadek, czy to z regulaminem technicznym, który nawet przez samo FIA jest różnie interpretowany, koszty rozwoju nowego silnika V6 Turbo są bezsensownie wysokie. Nie mówiąc już o ogólnych kosztach zespołów, które rosną zbyt szybko. I nie robi się nic, aby zmniejszyć koszty. Whiting wszystkim rządzi, ma swoje lata i z mojej perspektywy zaczął nie nadążać za zmianami, jakim podlega F1. Boi się poodejmować kluczowe decyzje. Kolejnym przykładem jest zbyt pochopne przerywanie wyścigów w czasie deszczu. co najważniejsze, to człowiek Maxa Mosley’a. A Jean Todt może chcieć wprowadzić na to ważne stanowisko kogoś zaufanego. Ascanelli byłby bardzo dobrym kandydatem.
Bernie Ecclestone powiedział ostatnio, że dla niego w tej całej sytuacji winny jest tylko Mercedes i powinien zostać ukarany. Pirelli jest bez winy. A przyczyną jest brak testów i możliwości normalnej pracy nad oponami. Ma w tym sporo racji, ta sprawa powinna zostać rozwiązana dawno temu. Ale Pirelli mając problemy z oponami mogło po prostu dać zespołom w piątek prototypowe opony do testów i nie byłoby żądnego faworyzowania, ani afer.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: