Nie tytko Andre Lotterer zadebiutuje w wyścigu Formuły 1 podczas GP Belgii 2014 na torze Spa. W zespole Marussia Maxa Chiltona w ten weekend zastąpi Alexander Rossi.
Amerykanin dotychczas czterokrotnie wystąpił w pierwszym piątkowym treningu w barwach Caterhama. Od ubiegłego miesiąca jest kierowcą testowym Marussi. W przypadku Rossiego występ na Spa ma tylko i wyłącznie podłoże finansowe. Firma PR’owa reprezentująca Maxa Chiltona wydała oświadczenie, w którym napisała, że Max dobrowolnie oddał swój fotel wyścigowy, aby zespół zarobił trochę pieniędzy. To była zmiana na ostatnią chwilę, jeszcze rano nic na to nie wskazywało. Rossi musiał znaleźć odpowiedniego sponsora, lub też sytuacja Marussi jeszcze się pogorszyła. Cały weekend wyścigowy mógł kosztować nawet milion dolarów. Sytuacja finansowa Marussi jest fatalna, ale z szansą na poprawę za rok.
Sytuacja obu najmłodszych i najbiedniejszych zespołów w stawce zaczyna się robić dramatyczna. W tej chwili zarówno Marussia i Caterham walczą o przetrwanie do końca tego sezonu. Pojawiały się nawet plotki o braku pieniędzy na start w wyścigach. Ten zespół, który ukończy mistrzostwa w dziesiątce klasyfikacji konstruktorów przetrwa. To oznacza około 40 mln $ od FOM z podziału zysków F1. W zdecydowanie lepszej sytuacji jest Marussia, która ma już dwa punkty i obecnie zajmuje dziesiąte miejsce. Trudno sobie teraz wyobrazić, aby Caterham przebił ten wynik. W jakimś wyścigu musiałoby dojść do serii awarii i kolizji. Caterham zapowiada spory pakiet poprawek i to jest dla nich ostatnia nadzieja. Jeśli przyniosą sporą poprawę, to będzie łatwiej o pierwsze punkty.
Jak niedawno pisałem, budżety największych zespołów cały czas rosną, a zespoły te wydają coraz więcej nakręcając spiralę wydatków. I wszelkimi sposobami sprzeciwiają się drastycznemu obniżeniu kosztów w F1. Jednocześnie małe zespoły są w fatalnej sytuacji finansowej. Sprzedaż miejsca w zespole na jeden wyścig, to nic nowego. Zdarzały się takie sytuacje w F1. Ale to oznacza desperację. To ostatnia deska ratunku. Wiele się w ten sposób nie zarobi, a jednocześnie nowy kierowca do minimum ogranicza szanse na dobry wynik. To metoda skuteczna na krótki czas. Jeden z tych zespołów po tym sezonie, może po prostu zbankrutować i wycofać się z F1.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: