Za nami niezwykle wyrównane kwalifikacje do GP Kanady 2018. Zwycięsko wyszedł z nich Sebastian Vettel, a kierowcy trzech czołowych zespołów przemieszali się w czołówce. Zwiastuje to bardzo ciekawy wyścig, bez jednego wyraźnego faworyta i z dwoma różnymi strategiami w użyciu.
Najlepsza szóstka pokonała jedno okrążenie szybciej od ustanowionego rok temu rekordu tego obiektu. Do końca nie moglibyśmy być pewni wyników, bo różnice w czołówce były tak małe. Ostatecznie wygrał Vettel, a za nim mamy przemieszanych kierowców z trzech zespołów. Dla Vettela to już czwarte Pole Position w Kanadzie, ale ma na koncie tylko jedno zwycięstwo w tym Grand Prix. Vettel zawsze dojeżdżał do mety w Kanadzie i zawsze w punktach, więc jest to jeden z torów które mu leżą. Brakuje mu tylko w statystykach większej liczby zwycięstw i będzie to chciał to w niedzielę zmienić.
Pełne wyniki kwalifikacji do #CanadianGP. #F1PL pic.twitter.com/Quv3XmgBSi
— CyrkF1 (@CyrkF1) 9 czerwca 2018
Różnice w czołówce są tak małe, że wyścig zapowiada się bardzo ciekawie. Podczas piątkowych treningów w symulacjach wyścigowych najlepszy był Mercedes z naciskiem na Lewisa Hamiltona. Widzimy jednak, że Ferrari wyraźnie poprawiło swoją formę przed kwalifikacjami. Kluczowa będzie również strategia. Kierowcy Ferrari i Mercedesa startują na ultra-miękkich oponach co sugeruje tylko jedną wizytę w boksach. Red Bulle startują na hiper-miękkich oponach. Da im to przewagę na samym starcie i początku Grand Prix, ale prawdopodobnie przełoży się to na dwa pit-stopy. Nie da się powiedzieć, która z tych strategii będzie lepsza, bo wystarczy wyjazd samochodu bezpieczeństwa, aby wszystko zmienić.
W Kanadzie dużą rolę odgrywają jednostki napędowej. podsumowanie informacji o wprowadzonych poprawkach znajduje się pod tym linkiem w osobnym wpisie.
Podsumowanie wyników i prognozy dla poszczególnych zespołów.
Sebastian Vettel wygrał kwalifikacje, więc lepiej nie mógł pojechać. Zawiódł natomiast Kimi Raikkonen, który miał w ten weekend potencjał na ścisłą czołówkę, ale popełnił błąd na decydującym okrążeniu. Ferrari mocno poprawiło się w porównaniu do piątku. Częściowo odpowiedzialny jest za to Antonio Giovinazzi, który osiem godzin w piątek w Maranello testował w symulatorze różne ustawienia, a swoją jazdę skończył o drugiej w nocy. Ferrari nie pierwszy raz w tym roku dokonało takiej poprawy w zrozumieniu samochodu przed kwalifikacjami. Ich słabsze wyniki w piątki to nie tylko kwestia skręconych silników. Czasami mają problemy z ustawieniami, ale zwykle na sobotę udaje się znaleźć te optymalne.
Valtteri Bottas jest na pewno bardzo zadowolony z drugiego pola startowego. Pokonał Lewisa Hamiltona, na torze gdzie Brytyjczyk zwykle dominuje. To miał być tor pod znakiem dominacji Mercedesa, ale w kwalifikacjach tak nie było. Przyczyny są dwie. Po pierwsze jeżdżą ze starym silnikiem, co sprawia, że nie mają tyle mocy ile mogliby mieć z nową jednostką napędową. Po drugie przywieźli za mało hiper-miękkich opon i nie mieli okazji sprawdzić ich w piątek. Podczas piątkowych treningów podczas symulacji wyścigowych najlepszy był Mercedes z naciskiem na Lewisa Hamiltona, ale te symulacje były wykonywane na oponach ultra- i super-miękkich. Dlatego ich tempo wyścigowe powinno być bardzo dobre, ale na kwalifikacje nie miało to przełożenia. Sam Hamilton kilkukrotnie popełniał bliźniacze błędy na hamowaniu do nawrotu, co sugeruje jakieś problemy z ustawieniami samochodu, będzie miał też spłaszczoną oponę na starcie, ale nie powinno to mieć istotnego wpływu na jej zachowanie. Mercedes jest w grze o zwycięstwo, a jeśli powtórzy się w wyścigu tempo z piątkowych symulacji, to są faworytami.
Red Bull był bardzo blisko swoich rywali mimo słabszego silnika podczas kwalifikacji. Przed weekendem wydawało się, że będą mocni i faktycznie tak jest. Tracą na prostych, ale nadrabiają w wolnych zakrętach. Max Verstappen ma szansę włączyć się do walki o najwyższe pozycje w wyścigu, bo prezentuje się lepiej niż Daniel Ricciardo i ma dobrą pozycję wyjściową. Kierowcy Red Bulla pojadą z inną strategią niż Mercedesa i Ferrari dlatego to może dać im przewagę lub mogą przez to stracić. Trudno teraz to przewidzieć.
Renault utrzymuje się na pozycji czwartej siły. Mieli w Kanadzie spory pakiet poprawek aerodynamicznych, a po wynikach kwalifikacji można powiedzieć, że zdały one egzamin. W przypadku Renault problemem jest strata do poprzedzających zespołów, która jest tak duża, że uniemożliwia walkę o coś więcej. W wyścigu powinni walczyć o punkty oboma samochodami. Na miejsca w czołowej szóstce mają szanse tylko, jeśli kierowcy z przodu będą mieć problemy.
Force India idzie powoli do przodu i w Kanadzie na torze, który powinien im pasować było to bardzo dobrze widać. Obaj kierowcy awansowali do Q3 z dość dużym zapasem, więc muszą być zadowoleni. Ten zespół ma spore problemy finansowe co spowalnia ich rozwój. Niektóre opracowane części nie są produkowane ze względu na finanse. Dlatego tak powoli Force India wchodzi w ten sezon, ale widać że są na ścieżce wznoszącej. W wyścigu powinni walczyć o dobre punkty.
Zespół Haas miał sporo poprawek w ten weekend, to ich największy pakiet w tym sezonie. Forma na torze, który teoretycznie powinien im pasować nie była jednak rewelacyjna. Zaczyna to wyglądać, że Haas przegrywa wyścig techniczny z rywalami. Magnussen zajął 11 miejsce, ale z dość dużą stratą do awansu do Q3. Romain Grosjean miał natomiast awarię silnika od razu po wyjeździe z garażu. Magnussen powinien walczyć w wyścigu o pojedyncze punkty.
Kierowcą, który mi najbardziej zaimponował w kwalifikacjach był Brendon Hartley. Wygląda na to, że nowy silnik Hondy zdał egzamin, bo jego czasy były naprawdę konkurencyjne. Tutaj ze względu na gorszą moc silnika Toro Rosso miało być w gorszej sytuacji, a jednak tak się nie stało. Co warte podkreślenia, to Hartley pokonał oba McLareny. Pierre Gasly miał problem silnikiem po trzecim treningu i inżynierowie Hondy wyciągnęli mu ulepszoną jednostkę i założyli starszą bez ulepszeń na kwalifikacje. To go postawiło na starcie w gorszej sytuacji.
Po raz kolejny zaimponował Charles Leclerc, który zajął 13 miejsce. Marcus Ericsson po uderzeniu w ścianę nie miał okazji pokazać swojego pełnego tempa. Sauber dokonał dużego przełomu przed tym sezonem i zaczynają regularnie spisywać się bardzo dobrze. Niedługo będzie ich można zaliczać do środka stawki. Leclerc przy okazji systematycznie buduje sobie nazwisko i coraz bardziej zwraca na siebie uwagę Ferrari.
Całkowicie zwiódł McLaren. Niewiele zabrakło, aby odpadli w Q1. Było wiadomo, że ich bolid nie będzie się tu spisywał idealnie ze względu na duży opór, ale mimo to wynik jest bardzo słaby. W wyścigu na pewno będzie lepiej, bo to stały trend w tym sezonie w przypadku tej stajni. Zawód jest jednak bardzo duży. Porażka z Toro Rosso i bardzo duże straty do innych zespołów z silnikiem Renault to fatalny wynik.
Najsłabszy był Williams, który powoli przyzwyczaja się do tego miejsca. Zmieniając całkowicie bolid na ten sezon stracili swoją największą zaletę z ostatnich lat czyli niski opór. Nie ma niczego w ich formie w ten weekend, co można by pochwalić.
Zapowiedź wyścigu o GP Kanady 2018
Na torze imienia Gillesa Villeneuve’a dojazd z Pole Position do pierwszego zakrętu to tylko 260 metrów. To bardzo mała odległość, jedna z najniższych w sezonie, ale jeśli sięgniemy pamięcią do ostatnich wyścigów to często dochodziło do istotnych zmian pozycji na starcie. Układ pierwszych zakrętów jest bardzo zdradliwy co zwiększa szanse na zamieszanie na samym początku rywalizacji. Tor zawsze jest na początku weekendu bardzo mało przyczepny, ale w czasie weekendu gumuje się na linii wyścigowej. To sprawia, że na polach startowych w lepszej sytuacji są kierowcy na nieparzystych miejscach. W tym sezonie FIA wprowadziło trzecią strefę DRS, ale ona nie tyle wpłynie na zwiększenie możliwości wyprzedzania, a umożliwi zbliżyć się do rywala przed najdłuższą prostą. Układ tego toru jest niemal idealnie stworzony do wyprzedzania dla bolidów F1, dodatkowo jest tylko jeden punkt detekcji dla dwóch głównych stref DRS, więc pod tym względem nie będzie problemów. Pełną charakterystykę Circuit Gilles Villeneuve wraz z blogowym schematem można sprawdzić pod tym linkiem.
W Montrealu są bardzo wysokie szanse na wyjazd samochodu bezpieczeństwa. W związku z bliskością barier, zwykle wypadnięcie z toru kończy się uderzeniem i wyjazdem SC. To ma duży wpływ na przebieg wyścigu i ewentualne zmiany w strategii. W ten weekend można było podczas treningów zauważyć, że porządkowi pracują bardzo wolno przy ściąganiu samochodów z toru, więc to jeszcze zwiększa szanse na SC lub wydłużenie wirtualnego samochodu bezpieczeństwa.
Przejazd przez aleję serwisową i idąca za tym realna strata czasu na wymianę opon w Kanadzie jest jedną z najkrótszych w sezonie, więc teoretycznie powinno to zachęcać kierowców do częstszych wizyt u mechaników po nowe opony. Jeżeli jednak popatrzymy na poprzednie lata, to wcale tak nie było. Zwykle kierowcy chcą jak najrzadziej odwiedzać mechaników.
Pirelli przywiozło trzy najbardziej miękkie mieszanki opon. Z obserwacji długich przejazdów na treningach wynika, że degradacja ogumienia nie jest duża. Kierowcy startujący na ultra-miękkich oponach będą celować w strategię jednego pit-stopu ze zmianą na super-miękkie. Startując na oponach hiper-miękkich raczej w grę wchodzą dwa pit-stopy, ale nie można wykluczyć, że uda się tylko raz odwiedzić mechaników po opony super-miękkie. Warunki na torze bardzo się poprawiają, więc nie jest wykluczone, że będzie można pokonać dłuższy dystans na hiper-miękkich oponach co umożliwi strategię na jeden pit-stop.
Opony jakie do dyspozycji mają poszczególni kierowcy na #CanadianGP. #F1PL pic.twitter.com/wNRTiX6zzR
— CyrkF1 (@CyrkF1) 10 czerwca 2018
Sześciu kierowców było bardzo blisko siebie w kwalifikacjach. Do tego w grę wchodzą dwie różne strategie wśród czołowych zespołów. Dlatego GP Kanady 2018 zapowiada się ekscytująco. Ten obiekt dodatkowo sprzyja rywalizacji i walce na torze, więc mam naprawdę wysokie oczekiwania. Liczę na pojedynki w ścisłej czołówce i rywalizację do samego końca.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: