Sebastian Vettel wygrał kwalifikacje przed swoim domowym wyścigiem na torze Hockenheimring w Niemczech. Jego największy rywal, Lewis Hamilton w wyniku awarii przedwcześnie zakończył swój udział.
Sebastian Vettel bez większych problemów okazał się najszybszy w kwalifikacjach. Po raz drugi udało mu się to na torze Hockenheimring. Kierowca Ferrari do tej pory notował przeciętne wyniki w swoim domowym wyścigu, bo nigdy tu nie wygrał i tylko raz zameldował się na podium. Tym razem ma idealną okazję na pierwsze zwycięstwo, bo jego największy rywal będzie startował dopiero z 14. pozycji. Okrążenie Vettela moim zdaniem nie było perfekcyjne i były szanse na pojechanie jeszcze lepszego kółka, ale celowo nie cisnął na 100% w ostatnim sektorze. To pokazuje siłę Ferrari. Lewis Hamilton musiał wycofać się z rywalizacji już w Q1 po problemie z hydrauliką (wyciek płynu). Mercedes twierdzi, że doszło do tego po zwykłym wyjeździe na krawężnik i to spowodowało kolejny szeroki wyjazd i podskok na następnym krawężniku. To kolejny bardzo podobny problem techniczny jednego z samochodów napędzanego silnikiem Mercedesa w tym roku. To ułatwiło zadanie dla Vettela, który nie miał problemów z pokonaniem swoich rywali. Hamilton startuje z 14. pola, a Mercedes nie zdecydował się na wymianę żadnych części w jego samochodzie (informacje z soboty).
Techniczny temat numer jeden w ten weekend to silnik Ferrari. Ferrari dysponuje teraz najmocniejszą jednostką napędową, a Mercedes twierdzi że tracą przez to aż 0,3 sekundy (pada też w tym kontekście 0,5 sekundy) na prostych według danych GPS. To temat na osobny wpis, który powinien pojawić się wkrótce na blogu. Ferrari poprawiło się nagle nie przez wprowadzenie nowych części, a ulepszenie oprogramowania. Nowe części zostały zainstalowane w Monaco i w Kanadzie, a dopiero od Austrii widać ten wzrost mocy. Kimi Raikkonen jeździ na starym silniku spalinowym i również ma więcej mocy. Jedynie turbosprężarka oraz MGU-H są u wszystkich kierowców nowe i tutaj należy doszukiwać się poprawy. Stąd też tak dobre wyniki kierowców Haasa i Saubera ostatnio.
Q3 CLASSIFICATION: What a lap from Sebastian Vettel 🔥 #GermanGP 🇩🇪 #F1 pic.twitter.com/UKS3K0oZXs
— Formula 1 (@F1) 21 lipca 2018
Drugie pole startował zajmie w niedzielę Valtteri Bottas. Fin stracił 0,2 sekundy do Vettela, ale nie wygląda na to że miał szansę walki o PP. Jego ostatnie okrążenie w Q3 było bardzo dobre, a mimo to sporo stracił do kierowcy Ferrari. Rozczarował za to kolejny raz Kimi Raikkonen. Fin regularnie w tym roku popełnia drobne błędy w Q3, przez które traci szanse na dobre pozycje. To już jest reguła w jego wykonaniu. Tym razem było podobnie i gdyby nie te błędy, to Ferrari powinno zająć pierwszy rząd na starcie. Raikkonen za to nadrabia w wyścigach, ale te wyniki kwalifikacyjne obniżają jego ogólną ocenę w tym sezonie. Ferrari i Mercedes mieli wyraźną przewagę w kwalifikacjach i podobnie może być w wyścigu.
Polecam zobaczyć na YouTube porównanie przejazdów z Q3 Vettela i Bottasa z podziałem na minisektory. Vettel zyskał na każdej prostej i zdominował dwa pierwsze sektory, a potem Bottas odrobił połowę w ostatniej sekcji toru. Ferrari zyskuje na każdej prostej. Film można obejrzeć na YouTube Formuły 1 pod tym linkiem.
Jedynym zagrożeniem dla tych dwóch zespołów może być Max Verstappen. Kierowcy Red Bulla prezentowali bardzo dobre tempo wyścigowe podczas piątkowych symulacji długich przejazdów i jeśli Holender dobrze wystartuje, to ma szansę na podium w GP Niemiec 2018. Daniel Ricciardo taktycznie przyjął w ten weekend kary za nadprogramowe elementy jednostki napędowej i wystartuje z tego powodu z końca stawki. Australijczyk w ogóle odpuścił udział w czasówce po Q1, a w piątek trenował tylko długie przejazdy.
Podczas wyścigu będziemy obserwować przebijających się z dalszych pozycji Hamiltona i Ricciardo. Patrząc na układ sił w tym roku, to obaj powinni spokojnie znaleźć się na mecie w czołowej szóstce, jeśli nie będą mieli po drodze jakiś pechowych przygód. Szanse na podium pojawią się, jeśli pozostali kierowcy z czołówki będą mieć problemy lub gdy w odpowiednim momencie na torze pojawi się samochód bezpieczeństwa. Nie liczyłbym jednak na tak szybkie i efektowne wyprzedzania rywali, jak te prezentowane przez Hamiltona dwa tygodnie temu na Silverstone. W ten weekend różnice w stawce nie są tak duże, a w sekcji stadionowej w trzecim sektorze da się spowolnić napierającego z tyłu rywala. Tor Hockenheimring jak wspominam dalej w tym tekście sprzyja wyprzedzaniu, ale przy mniejszych różnicach w stawce nie należy nastawiać się na wyprzedzanie rywali bez żadnego oporu z ich strony.
Zawodnicy spoza trzech czołowych zespołów.
Kolejny raz rolę czwartej siły odegrali kierowcy Haasa. Tym razem dało im to miejsce w trzecim rzędzie na starcie. Warta uwagi jest tutaj niewielka strata Magnussena zarówno do zwycięzcy, jak i do zajmującego czwarte miejsce Verstappena. Haas jest bardzo mocny w Niemczech, korzystają na poprawkach wprowadzonych do silnika Ferrari. Jeżeli nie wydarzy się nic pechowego w wykonaniu ich kierowców, to mogą liczyć na duże punkty. Przebijający się z tyłu Hamilton z Ricciardo wcale nie będą mieli łatwego zdania z kierowcami Haasa.
Na poprawie silnika Ferrari stracił zespół Renault, który mimo instalowania nowych poprawek (z których są zadowoleni) spadł w układzie sił za Haasa. Będą mieli obu kierowców w czwartym rzędzie w niedzielę i na pewno nastawiają się na solidne punkty. Jednak trudno będzie im rywalizować na prostych w bezpośrednim pojedynku z kierowcami Haasa.
Kolejny raz zaimponował Charles Leclerc awansując do Q3. Wiele mówi też jego przewaga nad zespołowym partnerem. Marcus Ericsson nie pierwszy raz w tym roku zawiódł. Sauber ma bardzo dobry samochód, który regularnie ulepszają. W Niemczech pojawiły się kolejne bardzo widoczne nowości. Do tego zyskują na dobrym silniku Ferrari. Gdy dodamy za kierownicę Leclerca, to pojawia się bardzo dobry pakiet. Sauber już kończy rozwój obecnej maszyny i w 100% skupia się na kolejnym roku. Będą jednak mieć jeszcze zaplanowane wcześniej części.
Mieszane uczucia w zespole Force India. Sergio Perez awansował do Q3, gdzie już nic nie zdziałał, natomoast Esteban Ocon nie przeszedł w ogóle przez Q1. Force India ma potencjał na walkę o punkty, ale w tej chwili musi liczyć na potknięcia rywali by je zdobywać. Różnice w środku stawki są niewielkie, jednak zespoły Haas i Renault mają nad nimi niewielką przewagę.
McLaren znowu bez wyrazu. Fernando Alonso zajął 11. miejsce, ale z bardzo dużą stratą do awansu do Q3. Stoffel Vandoorne był ostatni. Belg podobno od Wielkiej Brytanii ma problemy z samochodem i prawdopodobnie konieczna jest wymiana podwozia na GP Węgier. Natomiast to nie tłumaczy faktu, że przegrał z Alonso w tym roku wszystkie sesje kwalifikacyjne. McLaren trzy ostatnie piątki poświecił na testy najróżniejszych konfiguracji i prototypowych elementów. Robią rzeczy na torze, które powinni robić w fabryce. To utrudnia przygotowania do kwalifikacji i wyścigu. Skutkiem tych testów będą nowe części szykowane na kolejne wyścigi. Widać jednak, że to działanie bardziej po to, aby sprawdzić dokładnie korelację danych miedzy torem, a fabryką z czym mają problem i jest to robione bardziej z myślą o kolejnym samochodzie.
Zdecydowana poprawa nastrojów w Williamsie, bo poprawki (głównie przednie skrzydło) zadziałały. Siergiej Sirotkin zajął 12. miejsce, co można uznać za sukces. Zawiódł za to Lance Stroll, który zajął dopiero 19. pozycję. Sirotkin pokazuje, że w kwalifikacjach jest w tym roku lepszy z tej pary. Williams szykuje kolejne nowości na Węgry, a potem na tor Spa. Więc jeśli przyniosą one podobne pozytywne skutki jak w Niemczech, to Williams wróci na stałe do grona zespołów środka stawki i możliwa stanie się walka o punkty.
Bezbarwnie zaprezentowali się kierowcy zespołu Toro Rosso. Obaj odpadli już w Q1 i widać wyraźnie, że forma tej stajni spadła. Z jednej strony wprowadzane poprawki nie do końca działają, a z drugiej pojawiają się głosy, że Honda już skupia się na kolejnym roku testując na Toro Rosso nowe pomysły. Trudno będzie im w tym roku ugrać coś dużego, ale biorąc pod uwagę ścisk w środku stawki to jeszcze kilka razy punkty powinno udać się zdobyć.
Zapowiedź wyścigu o GP Niemiec 2018
Pirelli przewiozło opony pośrednie, miękkie oraz ultra-miękkie na tor Hockenheimring. Różnice w tempie miedzy nimi według włoskiego producenta opon, to 0,4 sekundy miedzy pośrednimi, a miękkimi oraz 0,6 sekundy między miękkimi, a ultra-miękkimi. Pirelli nie przywiozło opon super-miękkich, bo są zbyt podobne do ultra-miękkich i sądzą, że zrobienie przeskoku w doborze mieszanek ma zwiększyć możliwości strategiczne. W piątek podczas drugiego treningu i panującego upału, było widać, że ultra-miękkie opony dość szybko (jak na ten sezon) się zużywały (pęcherzykowanie). To sugerowało, że czołowe zespoły zdecydują się na przejście Q2 na oponach miękkich, a potem strategię w wyścigu: miękkie – pośrednie. Jednak nic takiego nie miało miejsca i wszyscy zdecydowali się na ultra-miękkie opony w Q2. Zespoły prawdopodobnie spodziewają się nieco niższej temperatura w niedzielę, co powinno wyeliminować ewentualne problemy z oponami ultra-miękkimi. Na tym torze traci się tylko około 18 sekund na wykonanie zmiany opon, co jest jedną z najniższych wartości w całym kalendarzu. Pirelli mimo tego, że kierowcy będą startować na ultra-miękkich oponach prognozuje strategię na jeden postój. Z drugiej strony czołówka oszczędziła po jednym komplecie ultra-miękkich co da im szansę na taktykę dwóch pit-stopów.
Opony jakie mają do dyspozycji kierowcy na #GermanGP. Ciekawe, że niemal wszyscy zdecydowali się tylko na jeden komplet pośrednich i jeden miękkich. To potwierdza taktykę jednego pit-stopu. #F1PL #GermanGP pic.twitter.com/20REmY3YLM
— CyrkF1 (@CyrkF1) 22 lipca 2018
Tor Hockenheimring sprzyja wyprzedzaniu, szczególnie po dodaniu trzeciej strefy DRS w tym roku. Jest na nim kilka bardzo dobrych miejsc do wyprzedzania i walki z naciskiem na nawrót którym zakończona jest najdłuższa prosta (Parabolica). W ostatnich wyścigach na tym torze mieliśmy wiele manewrów wyprzedzania. W tym roku z trzema następującymi po sobie strefami DRS powinno być podobnie. Startujący z końca stawki Hamilton i Ricciardo powinni mieć wiele roboty z wyprzedzaniem rywali.
Starty do wyścigów F1 na torze Hockenheim wielokrotnie obfitowały w duże kraksy i zamieszania. Pierwszy zakręt jest tutaj bardzo specyficzny. Nie da się go przejechać podczas kwalifikacji z gazem w podłodze, ale niewiele do tego brakuje. Jego wyprofilowanie powoduje, że na starcie bardzo łatwo o doprowadzenie do kolizji. Zamieszanie na starcie nie kończy się na pierwszym zakręcie, bo zawodnicy będą jechać blisko siebie przez pół okrążenia, co doprowadzi do pojedynków na dwóch kolejnych prostych. Dlatego trzeba spodziewać się, że coś się wydarzy na pierwszym okrążeniu.
Prognozy pogody dają niewielkie szanse na opady deszczu lub burze w niedzielę. Najcieplejszym dniem weekendu był piątek. W sobotę nadal było ciepło, ale już nie upalnie. W sobotę spadł dość mocny deszcz podczas trzeciego treningu, ale na kwalifikacje tor był już całkowicie suchy. W niedzielę temperatura asfaltu powinna przekroczyć 40 stopnic Celsjusza.
Zapowiada się wyścig w którym trzeba będzie patrzeć na trzy rzeczy. Po pierwsze walka o zwycięstwo, gdzie przewagę powinno mieć Ferrari z naciskiem na Vettela. Po drugie na rywalizację kilku zespołów w środku stawki o pozostałe miejsca w punktowanej dziesiątce. Po trzecie na przebijających się z dalszych pozycji Hamiltona i Ricciardo. Gdy faworyci muszą nadrabiać pozycje, to zawsze dużo się dzieje w F1. Dlatego liczę na ciekawy wyścig.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: