Charles Leclerc w świetnym stylu wygrał kwalifikacje do wyścigu o GP Singapuru 2019 czym sprawił sporą niespodziankę. Ferrari okazało się bardzo mocne i popsuło plany faworyzowanym zawodnikom Mercedesa i Red Bulla.
Forma Ferrari w Singapurze to kwalifikacyjna niespodzianka sezonu. Ich bolid do tej pory źle spisywał się na podobnych obiektach i wyglądało na to, że Mercedes z Red Bullem będą tutaj wyraźnie lepsi. Podczas piątkowych treningów mieliśmy potwierdzenie takiego układu sił, a Ferrari poza dobrym pierwszym sektorem nie miało żadnych atutów. W sobotę doszło do całkowitej odmiany. Ferrari utrzymało przewagę w pierwszym sektorze, ale w ogóle nie tracili w dwóch kolejnych. Jak widać na porównaniu z wykorzystaniem mini sektorów, Leclerc mimo drobnych uślizgów wygrał wyraźnie i nadrabiał również w wolnych zakrętach nad Hamiltonem. To jest wielka zmiana i nowość. Ferrari miało w ten weekend spory pakiet poprawek, ale w tym roku mieli takich pakietów już kilka i rewolucji one nie robiły. Tym razem jednak wszystko zadziałało zgodnie z planem. Dopiero zmiany w ustawieniach samochodów wprowadzone przed sobotą sprawiły, że bolid zaskoczył. Prawdopodobnie pomogła w tym praca kierowców rezerwowych w symulatorze. Nie było żadnych problemów z oponami, które do samego końca okrążenia były w optymalnej temperaturze. Jeżeli to nie jest jednorazowa sytuacja i Ferrari do końca roku będzie pokazywać taką formę i tak dobrze współpracować z oponami, to sytuacja się dla nich całkowicie odwraca. Po raz pierwszy od lat ich rozwój w trakcie sezonu będzie skuteczny i w drugiej części rywalizacji, to oni zyskają przewagę nad konkurentami. Tutaj jednak wychodzę za daleko do przodu i ta hipoteza za parę tygodni dopiero się sprawdzi lub zostanie obalona.
CLASSIFICATION: QUALIFYING
A thrilling Saturday shootout ends with @Charles_Leclerc’s third consecutive pole position 👏#F1 #SingaporeGP pic.twitter.com/SRf2XLxVJU
— Formula 1 (@F1) September 21, 2019
Rywalizacja trzech czołowych zespołów
Charles Leclerc przejechał świetne okrążenie w Q3 i wygrał z Lewisem Hamiltonem mimo drobnych problemów: trzy uślizgi. Bez nich jego przewaga byłaby jeszcze większa. Bardzo zaryzykował na ostatnim kółku i to się opłaciło. Hamilton i reszta kierowców nie miała szans z tak dobrze dysponowanym kierowcą Ferrari. Historycznie w Singapurze wyścigi wygrywają kierowcy startujący z Pole Position. Tylko trzykrotnie tak nie było, ale wtedy zawsze taki zawodnik miał sporego pecha: crashgate w 2008 roku, awaria skrzyni biegów u prowadzącego Hamiltona w 2012 roku i kraksa Vettela na starcie w 2017 roku. Jeżeli opieramy się na takiej statystyce, to Leclerc potrzebuje tylko spokojnego wyścigu i go wygra. Ja tutaj dorzucę jednak trochę niepewności. Na długich przejazdach w piątek Hamilton był o wiele lepszy. Ferrari poprawiło od tego czasu bolid, ale w trybie kwalifikacyjnym? Czy tak samo będzie w wyścigu? Tego w tej chwili nie wiemy.
Sebastian Vettel kolejny raz przegrał wewnętrzny pojedynek mimo, że przejechał bardzo dobre okrążenie. Vettel coraz wyraźniej przegrywa wewnątrz Ferrari, a przecież Singapur to „jego tor”, a Leclerc wcale nie przejechał perfekcyjnego kółka. Max Verstappen był dopiero czwarty i to jest spore rozczarowanie, bo Red Bull liczył na o wiele lepszy wynik. Valtteri Bottas stracił sporo czasu i był dopiero piąty. Fin nie miał idealnego okrążenia wyjazdowego, które popsuł mu jeszcze Hamilton wyprzedzając go (Bottas jechał bardzo wolno). Alexander Albon w pierwszym prawdziwym pojedynku z Verstappenem wyraźnie przegrał.
W czołówce nie ma wielkich różnic, więc w wyścigu sprawa jest otwarta. Kluczowa będzie strategia i wykorzystywanie opon. W Singapurze trudno się wyprzedza, ale opony to jest coś co da przewagę, jeśli zawodnik z tyłu będzie je miał w lepszym stanie. Jeśli Ferrari nie będzie mieć problemów z oponami, to Leclerc będzie kontrolował sytuację i będzie faworytem. Jeśli problemy się pojawią, to rosną szansę Hamiltona i kolejnych kierowców. Spodziewam się w czołówce taktycznej rozgrywki i niekoniecznie postąpienia zgodnie z zaleceniami Pirelli dotyczącymi strategii.
Omówienie pozostałych zespołów i kierowców
W piątek tempo na długich przejazdach było bardzo wyrównane w gronie zespołów środka stawki, więc wielu z ich reprezentantów ma szanse na punkty. Kluczowa będzie strategia oraz szczęście podczas spodziewanego wyjazdu SC.
Do Q3 w komplecie awansowali kierowcy McLarena i Renault i to nie jest przypadek. McLaren na tego typu torach pełni rolę czwartej siły, a Renault w ostatnim czasie mocno się poprawiło i starają się im dorównywać. Z tego grona najszybszy był Sainz. Norris popełnił kilka błędów w decydujących momentach i był dopiero dziesiąty. McLaren może być rozczarowany, bo był potencjał aby pokonać nawet Albona. Kierowcy Renault prezentowali podobne do siebie tempo. Po kwalifikacjach zdyskwalifikowany został Daniel Ricciardo, który ruszy z końca stawki. Przyczyną była nieprawidłowość z działaniem system MGU-K. Australijczykowi trudno będzie z tej pozycji walczyć o punkty. McLaren nastawi się na powiększenie przewagi nad Renault w klasyfikacji generalnej.
Sergio Perez walczył o awans do Q3, ale jednak mu się to nie udało. Lance Stroll kilkukrotnie obcierał ściany i zatrzymał się na Q1. Meksykanin kolejny raz jest o wiele lepszy w wewnętrznym pojedynku, ale tym razem nic mu to nie dało, bo po jego błędzie w treningu musiał zostać nową skrzynię biegów, a to oznacza karę przesunięcia o pięć pól. Racing Point ma tu spory potencjał i tempo na długich przejeźdach powinno być lepsze, dlatego uważam, że powalczą o punkty.
Antonio Giovinazzi pokazał się z dobrej strony włączając się do walki o Q3, Włoch pokonał tym razem Kimiego Raikkonena, który uderzył w ścianę w Q2 (ale kontynuował kwalifikacje). Alfa Romeo ma w Singapurze sporo poprawek i oczekiwania co do kwalifikacji były większe. W wyścigu będą nastawiać się na punkty.
Pierre Gasly pokonał Daniiła Kwiata. Rosjanin jest jednak usprawiedliwiony, bo miał awarię silnika na treningu i musi jeździć z częściami w starszej specyfikacji. Toro Rosso w piątek prezentowało bardzo dobrą formę, więc będą liczyć na awans do punktów w wyścigu.
W Haasie wciąż żonglują częściami w różnej specyfikacji. Grosjean dostał na sobotę sporo tych w starszej specyfikacji (czego sam chciał), ale nic mu to nie dało i odpadł w Q1. Magnussen był nieco lepszy, bo awansował do Q2, ale tam nic nie ugrał. Biorąc pod uwagę problemy tego zespołu z oponami, to trudno liczyć na punkty, chyba że kilku kierowców nie dojedzie do mety.
Na końcu stawki tradycyjnie Williams. Czasy są rozczarowujące, ale obaj kierowcy mieli problemy. Russell z uwagi na tłok na torze nie przygotował odpowiednio opon na ostatnie kółko. Kubica minimalnie spóźnił się z minięciem linii startu i swojego potencjalnie najlepszego okrążenia nie zaczął. Po cichu liczono na awans do Q2, ale widać po wynikach rywali, że strata była zbyt duża nawet biorąc pod uwagę te wspomniane problemy.
Zapowiedź wyścigu o GP Singapuru 2019
Tor uliczny Marina Bay Street Circuit w Singapurze to naprawdę wyjątkowy obiekt w kalendarzu. Kierowcy F1 jeżdżą po zmroku na trudnym i krętym torze. Trzeba zachowywać cały czas koncentrację, bo błędy oznaczają uderzenie w ścianę. Układ toru w połączeniu z wilgotnym i gorącym klimatem znacznie zwiększają ryzyko awarii bolidów. Regularnie dochodzi do neutralizacji, co bardzo wpływa na przebieg rywalizacji. Niska średnia prędkość w połączeniu z częstymi wyjazdami samochodów bezpieczeństwa oznacza, że wyścigi bardzo często trwają blisko dwie godziny. Zdarzały się również takie, gdy nie przejechano pełnego dystansu, bo przekroczono czas. Bolidy F1 w Singapurze są wyposażone w pakiety z maksymalnym dociskiem, bardzo ważna jest trakcja i przyczepność mechaniczna, bo samochody muszą sobie dobrze radzić na krawężnikach. Pełną charakterystykę toru Marina Bay Street Circuit wraz z blogowym schematem można znaleźć pod tym linkiem.
Wyprzedzanie dla porównywalnych bolidów jest trudne, najwięcej walki jest w zakrętach numer jeden i siedem. Da się tutaj bronić przed rywalem, bo przy dobrej jeździe w kluczowych zakrętach można spokojnie utrzymać się z przodu. Dlatego pozycja na torze jest w wyścigu kluczowa. Dojazd do pierwszego zakrętu po starcie to 290 metrów, więc bardzo niewiele, ale mimo to na starcie zwykle sporo się dzieje z powodu wyprofilowania początkowych łuków. Wyprzedzanie jest trudne w pojedynku porównywalnych bolidów. Jeżeli ktoś ma wyraźnie szybszy bolid lub świeższe opony, to powinien dość szybko pokonać rywala.
Pirelli zapowiada strategię jednego pit-stopu. Ich zdaniem optymalna będzie jazda z wykorzystaniem opon miękkich i średnich. Warto podkreślić, że każdy kierowca ma do dyspozycji po jednym nieużywanym komplecie opon twardych. Jeżeli chodzi o opony średnie to każdy ma również po jednym komplecie (wyjątek to Williams, bo mają po dwa), ale zawodnicy Mercedesa mają te opony używane, bo wyjechali na nich na trzy kółka w Q1. Ta decyzja była niczym niewymuszona i sugeruje, że Mercedes stawia z góry na strategię: miękkie – twarde lub ich zdaniem mieszanka średnia jest tak wytrzymała że ten wyjazd nie zrobi różnicy. Oczywiście w razie wyjazdu SC kierowcy chętnie będą zjeżdżać po kolejne opony. Różnice w poszczególnych mieszankach są spore, a historycznie na tym obiekcie wiemy, że przewaga ogumienia nad rywalem jest kluczowa.
Zalecane strategie na #SingaporeGP od Pirelli. Oczywiście najlepsza będzie ta obejmującą tylko jedną wizytę w boksach, ale o wszyscy zadecyduje moment ewentualnego wyjazdu SC. #F1PL pic.twitter.com/P4XAKDyKzu
— CyrkF1 (@CyrkF1) September 21, 2019
W dotychczasowych jedenastu wyścigach F1 w Singapurze, samochód bezpieczeństwa wyjeżdżał aż 18. razy. Nie było do tej pory wyścigu w Singapurze bez samochodu bezpieczeństwa na torze. To jest bardzo ważny czynnik, który wpływa na taktykę. Nie warto nadawać cały czas mocnego tempa. To jest wyścig bardziej na przeczekanie. Trzeba jechać szybko, ale nie na granicy. Rok temu mieliśmy ekstremalny przykład wolnej jazdy, bo prowadzący Hamilton narzucał bardzo wolne tempo, aby zadbać odpowiednio o opony, a mimo to jego prowadzenie było niezagrożone.
Pogoda przez cały weekend w Singapurze jest podobna, panuje upał i jest duża wilgotność powietrza. Szans na deszcz w wyścigu nie ma. Dla kierowców to najtrudniejszy pod względem fizycznym wyścig w sezonie. Dla bolidów również, bo szczególnie narażone są hamulce, a trudne warunki pogodowe zwiększają ryzyko awarii. Do tego wokół toru są blisko bariery, więc jest wysokie ryzyko kosztownego błędu.
Podsumowanie
Wyścigi F1 w Singapurze może nie dostarczają okazji do oglądania wielu manewrów wyprzedzania, ale zawsze dzieją się tu zaskakujące, a nawet dramatyczne rzeczy. W tym roku mamy ciekawe ustawienie w czołówce i możemy spodziewać się rywalizacji o zwycięstwo. Czeka nas prawie dwugodzinny wyścig w którym w każdym momencie może wydarzyć się coś zaskakującego.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: