Po kilku weekendach przerwy Ferrari wysoko zawiesiło poprzeczkę w kwalifikacjach, ale Lewis Hamilton mimo tego okazał się najszybszy i ruszy z Pole Position. Hamilton jest faworytem wyścigu o GP USA 2018, ale nie ma bezpiecznej przewagi, tak jak w poprzednich zawodach.
Sebastian Vettel powiedział po kwalifikacjach, że samochód Ferrari sprawuje się o wiele lepiej, gdy zrezygnowali z części wprowadzonych w ostatnim czasie „ulepszeń”. Ferrari było najlepsze (lub na poziomie Mercedesa – zależy od interpretacji) na Monzy, ale w kolejnych weekendach to Mercedes był najszybszy i to zdecydowanie. W tym czasie Ferrari wprowadziło szereg poprawek do samochodu, które nie zadziałały zgodnie z przewidywaniami z fabryki. To doskonale podsumowuje tegoroczny sezon Ferrari. Byli w grze o oba tytuły, ale sami sobie tę szansę odebrali i ułatwili życie Mercedesowi. Ferrari podobno całkowicie zrezygnowało z nowego tylnego skrzydła i miało również w USA nowe oprogramowanie silnika.
Na papierze Circuit of the Americas, to obiekt pasujący obecnemu samochodowi Mercedesa, a także jeden z ulubionych torów Lewisa Hamiltona. Brytyjczyk był najszybszy w kwalifikacjach, ale jego przewaga nad kierowcami Ferrari była bardzo niewielka. Ferrari w kwalifikacjach nadrabiało czas na każdej prostej. Hamilton zyskiwał w zakrętach i wywalczył Pole Position w ostatnim zakręcie. Bardzo polecam obejrzeć porównanie przejazdów Hamiltona i Vettela z kwalifikacji z podziałem na minisektory – KLIK, które doskonale to pokazuje. Ferrari zyskiwało na prostych stąd ich przewaga w dwóch pierwszych sektorach. Po dwóch sektorach zarówno Vettel, jak i Raikkonen byli lepsi od Hamiltona. Wróciły więc zalety tegoroczne samochodu Ferrari w tych kwalifikacjach. Hamilton wygrał kwalifikacje trzecim sektorem, gdzie zyskał około 0,2 sekundy nad zawodnikami Ferrari. Jak widzimy na wideo-porównaniu większość tego czasu znalazł w ostatnim zakręcie.
QUALIFYING CLASSIFICATION: Job done for Hamilton as he edges ever closer to a fifth world title #USGP 🇺🇸 #F1 pic.twitter.com/lVwY6NUkNd
— Formula 1 (@F1) 20 października 2018
Kierowcy Mercedesa, Vettel i Ricciardo ruszą do wyścigu na oponach super-miękkich. Da im to przewagę strategiczną i spokojnie pojadą tylko na jeden pit-stop. Kimi Raikkonen ma opony ultra-miękkie co da mu za to przewagę na prostej startowej. Fin ma szansę skutecznie zaatakować Hamiltona w pierwszym zakręcie. Jeśli to zrobi, to szykuje się ciekawy wyścig. Jeśli tego nie zrobi, to Hamilton powinien mieć wszystko pod kontrolą. Sebastian Vettel po karze przesunięcia o trzy pozycje ruszy z piątej pozycji. Nie powinien mieć problemów z pokonaniem Ricciardo, bo Red Bull w ten weekend wyraźnie dostaje od dwóch czołowych zespołów. Vettel potrzebuje być drugi przy zwycięstwie Hamiltona, aby nie dać Brytyjczykowi piątego tytułu już w USA. To już jest trudniejsze zadanie. Raikkonen ostatni raz zyskał pozycję na pierwszym okrążeniu dwa lata temu w GP Abu Zabi 2016, czy przełamie tę passę?
Max Verstappen złamał zawieszenie w Q1 po wyjeździe na krawężnik i będzie startował z dalekiej pozycji. Nie powinien mieć problemu z szybkim awansem do czołowej szóstki. Przewaga Mercedesa i Ferrari nad Red Bullem jest jednak tak duża w ten weekend, że szans na podium nie będzie miał, jeśli kierowcy dwóch czołowych zespołów nie będą mieć pecha. Aktualizacja: Verstappen taktycznie dostanie nową skrzynię biegów, więc spadnie o pięć pozycji na polach startowych.
Pozostałe zespoły i kierowcy
Najlepszy w drugiej lidze tym razem był Esteban Ocon. Francuz przejechał bardzo dobre okrążenie. Sergio Perez również awansował do Q3, więc obaj kierowcy zespołu Force India będą chcieli zdobyć duże punkty w wyścigu. Perez miał jakieś uszkodzenia samochodu prawdopodobnie związane z najechaniem na krawężnik. Po kilku weekendach przerwy przebudzili się kierowcy Renault. Nico Hulkenberg zajął szóste miejsce, a Carlos Sainz tylko o włos nie awansował do Q3. Również w przypadku tego zespołu są realne szanse na podwójne punkty. Sainz prawdopodobnie dostanie inne opony na start, co może mu dać strategiczną przewagę. Tym razem nieco słabiej spisali się w swoim domowym GP kierowcy Haasa. Grosjean był siódmy, a Magnussen 12. Chcąc walczyć z Renault w klasyfikacji generalnej wypadałoby w ten weekend nadrobić jakieś punkty. Różnice w gronie tych trzech zespołów są bardzo małe, więc układ na mecie w wyścigu może być bardzo zróżnicowany.
Kolejny raz zaimponował Charles Leclerc. Monakijczyk awansował do Q3, a jego zespołowy partner zajął dopiero 19. miejsce. Ericsson nie ma wymówki na tak słaby wynik. Leclerc będzie się liczył w walce o niewielkie punkty.
Zawodnicy Toro Rosso awansowali do Q2 i taktycznie zrezygnowali z walki o czasy w drugim segmencie kwalifikacji, bo startują z końca stawki po wprowadzeniu nowych silników. Honda przywiozła kolejne poprawki i zobaczymy jak spiszą się one w wyścigu. Jeśli prawdą jest to, że Honda ma teraz lepszy silnik niż Renault, to kierowcy Toro Rosso powinni zyskać kilka pozycji. Szczególnie interesuje mnie to, jak przebiegną pojedynki z kierowcami McLarena.
W Q1 znowu odpadli w komplecie kierowcy McLarena i Williamsa. W obu zespołach widać już znużenie tym sezonem i chcą go tylko dokończyć. Kierowcy McLarena już o nic nie walczą i myślą o tym co będą robić poza F1 za rok. Alonso mimo takiego podejścia znowu pokonał Vandoorne’a. W Williamsie Sirotkin pokazuje, że w kwalifikacjach to on jest lepszy, ale w wyścigu prawdopodobnie Stroll pewnie nadrobi straty już na starcie.
Zapowiedź wyścigu o GP USA 2018
Tor Circuit of the Americas jest powszechnie lubiany, bo ma ciekawy układ z dużymi różnicami poziomów. Jest to obiekt, gdzie wyprzedzanie jest stosunkowo bezproblemowe. W tym roku FIA dodatkowo wydłużyła główną strefę DRS, wiec tym bardziej nie powinno być z tym problemów. Ważnym punktem jest pierwszy zakręt z bardzo stromym podjazdem. Sam zakręt jest tak wyprofilowany, że można obrać w nim kilka torów jazdy. Możemy być pewni, że na starcie dojdzie w nim do wielu zmian pozycji, a nie można wykluczyć również kraks. Dystans do pierwszego zakrętu to 350 metrów, czyli stosunkowo niewiele, ale to nie przeszkadza w tym, aby skutecznie wyprzedzić tam rywali. W związku z tym, że nad Austin w ostatnich dniach mocno padał deszcz i przez to było bardzo mało jazd w piątkowych treningach, to nawierzchnia nie jest nagumowana. To daje przewagę zawodnikom z pozycji nieparzystych na starcie, bo te znajdują się na linii wyścigowej. Pełna charakterystyka toru w Teksasie jest dostępna pod tym linkiem.
Kierowcy nie jeździli na oponach typu slick w piątek z uwagi na opady deszczu, więc mają ograniczoną wiedzę o zachowaniu mieszanek opon. Pirelli podaje, że są między nimi tylko 0,5 sekundy różnicy. Producent opon prognozuje strategię jednego pit-stopu. Najlepszą opcją ma być start na oponach super-miękkich, a potem zmiana na miękkie, a nieco gorszym wyborem start na ultra-miękkich i dokończenie wyścigu na miękkich. Stopień degradacji opon jest do pewnego stopnia niewiadomą, bo wykonywano mało długich przejazdów, a warunki pogodowe w niedzielę będą inne niż w reszcie weekendu. Patrząc na to, jak przebiega ten sezon, to zawsze w takich sytuacjach udawało się bez problemu tylko jeden raz odwiedzać mechaników.
Mieszanki opon na #USGP. Pirelli prognozuje strategię jednego pit-stopu i po około 1/3 dystansu większość stawki powinna jechać na żółtych, miękkich oponach. #F1PL pic.twitter.com/vhYbvirE9Z
— CyrkF1 (@CyrkF1) 21 października 2018
W Teksasie w ostatnich dniach mocno padał deszcz. W piątek padało w czasie obu treningów, ale reszta weekendu stoi pod znakiem lepszej pogody. W sobotę już było sucho, ale niebo było jeszcze zachmurzone. Według prognozy pogody w niedzielę nie ma szans na opady deszczu, ma być także nieco cieplej i słonecznie.
Lewis Hamilton, aby zdobyć w GP USA 2018 piąty tytuł mistrzowski potrzebuje nadrobić osiem punktów do Sebastiana Vettela. Jeśli Brytyjczyk wygra, to Vettel nie może być drugi. Układ na starcie nie gwarantuje takiej sytuacji na mecie. Vettel jest w grze i na pewno nie będzie chciał, aby rywalizacja rozstrzygnęła się już w Austin. Poza tą walką trwają bardzo wyrównane pojedynki o niższe pozycje w obu klasyfikacjach, więc każdy punkt jest ważny. Wyścigi w USA zwykle nie rozczarowują, ale też nie ma w nich fajerwerków.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: