Kierowcy Ferrari ustawią się w pierwszym rzędzie na starcie do wyścigu o GP Włoch 2018 na torze Monza. Pole Position wywalczył Kimi Raikkonen, który przy okazji ustanowił historyczny rekord F1. Lewis Hamilton był trzeci, więc to kierowcy Ferrari są w lepszej pozycji do zwycięstwa w wyścigu.
Wynik kwalifikacji do GP Włoch 2018 jest historyczny, bo trzech zawodników przejechało szybsze okrążenie toru Monza niż dotychczasowy rekord – 1.19,525. Juan Pablo Montoya wykręcił ten czas w 2004 roku za kierownicą Williamsa. Był to jedyny kwalifikacyjny rekord toru (który jest w kalendarzu F1 od wielu lat w takiej samej konfiguracji), który nie pobity od 2017 roku, czyli od momentu wprowadzenia nowych samochodów. Więcej na temat statystyk tradycyjnie w poniedziałek.
Kierowcy Ferrari byli faworytami przed weekendem i nie zawiedli w kwalifikacjach. Ja jak pisałem wcześniej w komentarzach spodziewałem się, że na Monzy to Hamilton będzie nieznacznie szybszy, ale jak widać myliłem się. Brytyjczyk dobrze sobie radził w kwalifikacjach, ale czas Raikkonena był dla niego poza zasięgiem. Dwa czołowe zespoły mają bardzo dużą przewagę nad rywalami w ten weekend. Nawet słabiej jeżdżący Valtteri Bottas miał 0,9 sekundy przewagi nad piątym zawodnikiem, więc jest to ogromna przepaść. W wyścigu tylko poważne problemy jednego z kierowców Mercedesa lub Ferrari sprawią, że zawodnik innej stajni znajdzie się w czołowej czwórce.
Q3 CLASSIFICATION: It’s a front row lockout for @ScuderiaFerrari 🔴 #ItalianGP 🇮🇹 #F1 pic.twitter.com/Y15EboDNS3
— Formula 1 (@F1) 1 września 2018
Podczas piątkowych symulacji długich przejazdów Ferrari miało niewielką przewagę nad Mercedesem. Sytuacja więc wygląda bardzo prosto. Jeśli kierowcy Ferrari utrzymają podwójne prowadzenie po pierwszym zakręcie, to będą mieć wyścig pod kontrolą. Mercedes chcąc wmieszać się do walki o wygraną musi liczyć na to, że Hamilton lub Bottas zyskają pozycje na starcie lub zaryzykować ze strategią. Możemy spodziewać się w wyścigu dwóch „strategicznych” rzeczy. Po pierwsze Ferrari może postarać się o zamianę miejsc swoich kierowców, bo dla walki Vettela o tytuł byłoby to bardzo korzystne. Z drugiej strony mają tu tempo na dublet, a dla Raikkonena to duża szansa na zwycięstwo po bardzo długiej przerwie. Dlatego taki celowy ruch byłby przez kibiców źle odebrany. Osobiście wydaje mi się, że Ferrari tym razem tego nie zrobi. Spodziewam się za to zagrywki Mercedesa. Valtteri Bottas odstaje w ten weekend wyraźnie od Hamiltona. Przewiduję, że Mercedes będzie chciał wykorzystać Bottasa, aby ten spowolnił kierowców Ferrari po ich pit-stopie. Mercedes ma tak dużą przewagę nad resztą stawki, że Bottas spokojnie może na takiej strategii stracić kilkanaście sekund, a i tak nie zmieni to jego pozycji na mecie. Dlatego dla strategów Ferrari kluczowe będzie obserwowanie pozycji Fina na torze.
Pozostali kierowcy byli tylko tłem do walki dwóch czołowych zespołów. Różnice są bardzo duże i przy okazji widzimy, że nie tylko jednostka napędowa robi różnicę. Kierowcy zespołów klienckich mają takie same silniki (pod względem fizycznym, mogą być różnice w oprogramowaniu czy w paliwie), a ich strata w kwalifikacjach była ogromna.
Piąte miejsce ze stratą 1,5 sekundy zajął Max Verstappen. Kierowcy Red Bulla dostali w ten weekend nowy silnik Renault w specyfikacji C, który podobno daje poprawę na poziomie 0,2 sekundy na jednym okrążeniu tego toru. Różnicy to nie zrobiło, bo strata Verstappena jest ogromna. Jeżeli utrzyma się w wyścigu, to zostanie zdublowany. Tak nie będzie, bo Holender pojechał słabsze kółko w Q3, a jego realna strata to około sekundy. Daniel Ricciardo startuje z końca stawki, bo przyjmuje kary za nadprogramowe elementy jednostki napędowej, więc taktycznie odpuścił kwalifikacje. Możemy liczyć, że Ricciardo pojedzie z alternatywną strategią i będzie uwikłany w wiele pojedynków z rywalami. Red Bull nie ma na tym torze wyraźnej przewagi nad zespołami z „drugiej ligi”, więc wcale to nadrabianie pozycji nie musi mu iść gładko.
Różnice wśród kierowców z „drugiej ligi” były naprawdę niewielkie. Najlepszy okazał się Romain Grosjean. Zespół Haas jest tu mocny, a przez dziwne zamieszanie pod koniec Q2 Kevin Magnussen nie awansował do Q3. Stracił przez to kilka pozycji i w wyścigu musi je nadrabiać. Różnice w tym rejonie stawki są niewielkie, więc sprawa walki o miejsca w drugiej połowie punktowanej dziesiątki jest otwarta.
Pozytywnie zaskoczył mnie Carlos Sainz. Nie liczyłem, że jakiś kierowca zespołu Renault awansuje do Q3, a tu wywalczył wysokie, siódme miejsce. Nico Hulkenberg podobnie jak Ricciardo taktycznie odpuścił kwalifikacje z uwagi na kary. Spory błąd popełnił zespół Force India, bo nie wypuścili Sergio Pereza na drugi przejazd w Q1 i meksykanin z tego powodu odpadł już na tym etapie z rywalizacji. To bolesna strata, bo mieli mocne tempo i realne szansa na dwa samochody w Q3. Esteban Ocon bez problemu awansował do Q3. Kolejny raz z dobrej strony pokazał się Pierre Gasly. Jego awans do Q3 na Monzy w samochodzie z silnikiem Hondy pokazuje przy okazji jak słaby jest tegoroczny McLaren.
Po raz pierwszy w tym roku do Q3 awansował kierowca zespołu Williamsa. Lance Stroll pojechał bardzo dobre okrążenie w Q2, które dało mu awans. Siergiej Sirotkin nie był wiele gorszy, więc to nie był jednorazowy wyskok, a lepsza forma samochodu. Nie ma w tym zaskoczenia, bo Monza to prosty tor, gdzie liczy się silnik i używane są inne pakiety aerodynamiczne, stąd część problemów Williamsa znika. Takie wyniki dają im realną szanse walki o punkty w wyścigu bez względu na wpadki rywali – pierwszy raz w tym sezonie.
Rozczarowanie kolejny raz panuje w McLarenie. Było wiadomo, że na tym torze nie będzie rewelacji, ale gdyby nie sytuacja Alonso – Magnussen, to była szansa na awans do Q3. Alonso wdał się w dziwną walkę z Magnussenem pod koniec Q2 przez co obaj popsuli swoje decydujące kółka. Sędziowie nie przyznali żadnemu z nich kary. To była dziwna rzecz, bo jeden z nich powinien odpuścić wcześniej i zrobić odpowiednie miejsce przed pomiarowym okrążeniem. Stoffel Vandoorne kolejny raz rozczarował i zajął ostatnie miejsce w czasówce. Trudno będzie McLarenowi o punkt w tym wyścigu.
Zawód na pewno panuje w zespole Sauber. Obaj kierowcy odpadli w Q1 i to ten zespół był najsłabszy. Jest to ciekawa sytuacja, bo mają w swoim samochodzie silnik Ferrari, a mimo to nie dało się nawet awansować do Q2. W wyścigu trudno będzie walczyć o punkty.
Zapowiedź wyścigu o GP Włoch 2018
Tor Monza to wyjątkowy obiekt w kalendarzu F1, gdzie zespoły przywożą zupełnie inne pakiety aerodynamiczne z minimalnym dociskiem. Jest to również tor gdzie dużą rolę odgrywa jednostka napędowa. Prosty układ toru sprawa, że różnice w stawce nie są duże. Widzieliśmy podczas kwalifikacji bardzo niewielkie różnice podczas Q1 czy Q2 w drugiej części stawki. Na Monzy kluczowy jest start do wyścigu, bo dojazd do pierwszego zakrętu to ponad 600 metrów. To miejsce gdzie można wygrać lub przegrać wyścig. Spóźnienie startu na tym torze jest bardzo kosztowne. Wyprzedzanie wcale nie jest łatwe, gdy rywalizują kierowcy w podobnych samochodach. Pełną charakterystykę tego toru wraz z blogowym schematem można sprawdzić pod tym linkiem.
Opony na torze Monza zwyczajowo nie sprawiają żadnych kłopotów. Podczas treningów kierowcy potrafili wykręcać swoje najlepsze czasy nawet na dziewiątym pomiarowym kółku. Dlatego w wyścigu wszyscy pojadą na jeden pit-stop. W użyciu powinny być tylko opony miękkie oraz super-miękkie. Różnica między tymi mieszankami na długim przejeździe nie przekracza 0,5 sekundy na okrążeniu. Dlatego strategia na wyścig jest bardzo prosta: jeden pit-stop ze zmianą opon w połowie rywalizacji. W związku z tym, że opony podlegają niewielkiej degradacji, to moment zjazdu po opony jest stosunkowo dowolny. Dlatego mogą się znaleźć kierowcy ryzykujący bardzo szybko zjazd np. w okolicy 10. okrążenia, lub bardzo późny w okolicy 40. kółka. W ciemno typuję, że będą zawodnicy, którzy bardzo opóźnią swój pit-stop.
Opony jakie będą mieć do dyspozycji poszczególni kierowcy w #ItalianGP. Niespodzianek w strategii nie będzie i wszyscy pojadą na jeden pit-stop. #F1PL pic.twitter.com/r8Wnrm1MRP
— CyrkF1 (@CyrkF1) 1 września 2018
Niedziela ma być ciepła (nieco ponad 20 stopni Celsjusza) oraz słoneczna. Nie ma w momencie publikacji tego wpisu szans na opady deszczu. Deszcz padał nad torem Monza zarówno w piątek, jak i w sobotę, ale w niedzielę nie powinno być żadnych niespodzianek. Temperatura asfaltu w takiej sytuacji przekroczy 30 stopni, ale nie powinna przekroczyć 40 stopni Celsjusza, więc nie wpłynie negatywnie na żywotność ogumienia.
GP Włoch 2018 powinno upłynąć pod znakiem rywalizacji Ferrari z Mercedesem. Możliwe są tutaj różne rozstrzygnięcia, ale największe szanse są na pewno zwycięstwo Ferrari. Kolejny raz liczę, że dojdzie do prawdziwego pojedynku na torze między dwoma głównymi faworytami do tytułu mistrzowskiego. Monza to dobre miejsce na taki pojedynek.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: