Nowa Burmistrz Barcelony, Ada Colau spełniła jedną ze swoich obietnic wyborczych i obcięła miejskie wsparcie dla wyścigu Formuły 1. Co będzie stanowiło spory problem dla organizatorów tego Grand Prix.
Dotychczas Barcelona wspierała organizatorów GP Hiszpanii na torze Barcelona-Katalonia kwotą czterech milionów euro rocznie. Umowa rozpoczęła się w 2014 roku i na mocy tego porozumienia dodano do nazwy toru słowo „Barcelona”. Teraz rada miasta przegłosowała obcięcie tej kwoty o 50% do dwóch milionów euro (Źródło). To dopiero początek, bo celem jest całkowita rezygnacja ze wsparcia z publicznych pieniędzy dla wyścigu. Ale aby nie sprawiać zbyt dużych problemów postanowiono rozłożyć w czasie całkowite wycofanie wsparcia finansowego.
W skład zarządu toru wchodzą przedstawiciele: Generalitat de Catalunya (rządu Katalonii), miasta Montmelo (miasto w którym zlokalizowany jest tor), RACC (automobilklub kataloński) oraz miasta Barcelona. Przedstawiciele Barcelony rozmawiali na temat publicznego wsparcia z porosłymi samorządami zaangażowanymi w ten projekt i wszyscy dążą do całkowitego wycofania swojego wsparcia. Tak aby GP Hiszpanii stało się samowystarczalną inicjatywą. Jak dobrze wiemy, obecnie bez wsparcia finansowego ze strony samorządów organizacja wyścigów F1 jest niezwykle trudna.
Ada Colau była lokalną aktywistką walczącą z eksmisjami, biedą itp. w Barcelonie. Czym zyskała ogromne poparcie. Ponad pół roku ogłosiła, że wyścig F1 nie jest już priorytetem dla Barcelony (Szczegóły). Jak widać nie były to słowa rzucone na wiatr. Pytanie czy zdaje sobie sprawę z tego, jakie korzyści wyścig F1 niesie dla regionu.
Tor Barcelona-Katalonia do 2019 ma umowę na organizację GP Hiszpanii. Popularność F1 obecnie mocno spada w Hiszpanii. Wszystko związane jest z Fernando Alonso. „Alonsomania” wybuchła, gdy Hiszpan zacząć osiągać sukcesy w F1 ponad 10 lat temu. Co niosło ze sobą ogromną widownię telewizyjną i tłumy kibiców na trybunach (w 2008 mieli dwa wyścigi i na każdym ponad 100 000 kibiców). Alonso nie odnosi sukcesów, to i popularność F1 spada. W tym roku sprzedano na GP Hiszpanii tylko 86 700 biletów (szczegóły). Oglądalność telewizyjna również spadła. Oczywiście wszystko odwróci się, gdy Fernando Alonso znowu zawita do czołówki F1. Ale czy uda mu się tego jeszcze dokonać.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: