Zespół Ferrari w ciągu niecałych dwóch miesięcy powinien poinformować o składzie kierowców na 2018 rok. Wydaje mi się, że nie będzie zmian, ale nie można ich z całą pewnością wykluczyć.
Francuskie Auto Hebdo w miniony weekend poinformowało o ofercie jaką dostał Sebastian Vettel. Ferrari ponoć proponuje mu umowę na trzy lata wartą 120 mln euro, dodatkowo roczny kontrakt za 5 mln euro miałby otrzymać Kimi Raikkonen. Te dwie sprawy są połączone, bo Vettel chce aby jego partnerem pozostał Raikkonen.
Nic nie wskazuje na to, aby Sebastian Vettel miał odejść z Ferrari. Sytuacja w zespole i wyniki na torze wskazują jasno na kontynuację współpracy Vettela i Ferrari. Poza tym Ferrari nie może liczyć na inne duże nazwisko jakie można ściągnąć w jego miejsce. Dostępny jest tylko Alonso, ale Hiszpan nie będzie jeździł w F1 kilka lat. Z plotek jakie do mnie docierają wynika, że negocjacje dotyczą długości umowy. Ferrari chce kontraktu na trzy lata, a Vettel tylko na rok. Po sezonie 2018 otworzy się kilka opcji do zmiany zespołów, więc Vettel miałby możliwość odejścia. Jeżeli zwiąże się z Ferrari na trzy lata, to te możliwe okazje go ominą. Nie zapominajmy o plotkach łączących Vettela z Mercedesem (były nawet informacje, że ma wstępna umowę). Kontrakt Hamiltona wygasa za rok, więc nie byłbym zdziwiony jakby doszło do zamiany kierowców Ferrari i Mercedesa. Vettel wiążąc się z Ferrari na kilka lat praktycznie potwierdzi, że w tym zespole zakończy karierę w Formule 1. Krótsza umowa da mu możliwość zmiany otoczenia i walki o MŚ jeśli Ferrari nie dostarczy odpowiedniego samochodu. Ferrari na pewno będzie wolało dłuższą umowę, która daje im pewność. Spodziewam się, że ostatecznie Vettel podpisze umowę na dwa lub trzy lata, ale będzie w niej furtka do odejścia w razie słabej formy zespołu.
Kimi Raikkonen mimo wielu zawirowań, wydaje się że pozostanie „po raz ostatni” na jeden rok z Ferrari. Raikkonen od dawna jest wysyłany na emeryturę, ale Ferrari powinno dać mu jeszcze jeden rok. Współpraca w zespole wygląda bardzo dobrze, Raikkonen jest bardzo popularnym kierowcą wśród kibiców, poza tym jego pensja jest o wiele niższa niż dawniej (w zamian dostaje bonusy). Tym razem zastanawia mnie tylko to, czy Fin będzie chciał tej umowy. On w Ferrari nie ma co liczyć na sukcesy, bo wszystko kręci się wokół Vettela. Poza tym Raikkonen nie prezentuje w tym roku dobrej formy i zwykle odstaje od Vettela, dlatego stawianie na Sebastiana tym bardziej ma sens. Raikkonen nie musi na siłę wydłużać swojej kariery, bo w F1 osiągnął wszystko i zarobił mnóstwo pieniędzy. Dodatkowo Raikkonen ma teraz dwójkę małych dzieci w domu.
Alternatywni kandydaci
Wszyscy czołowi kierowcy z innych zespołów mają kontrakty na 2018 rok poza Fernando Alonso. Hiszpan oczywiście jest łączony z Ferrari, pojawiały się rożne plotki (szczegóły). Ja pisałem o tym, że jego powrót mógłby być powiązany z nową umową sponsorską Santandera z Ferrari (szczegóły). Nic nie wskazuje jednak na to, aby Ferrari doprowadziło do pary Vettel – Alonso, bo to jest gwarancja konfliktu. Gdyby jednak Vettel po tym sezonie odszedł z Ferrari, to szanse na powrót Alonso będą bardzo wysokie. Hiszpan to jedyna alternatywa dla Ferrari w razie takiej sytuacji, jeśli będą chcieli duże nazwisko. Pozostaje pytanie gdzie miałby odejść Vettel, jak nie ma miejsc w innych, czołowych zespołach, żeby zwolnić miejsce dla Alonso?
Ferrari ma dwóch juniorów blisko F1: Antonio Giovinazzi i Charles Leclerc. Szczególnie Leclerc wyróżnia się obecnie w serii F2 (następca GP2) całkowicie dominując ją w swoim debiutanckim sezonie. Monakijczyk ma szansę na pobicie rekordów tej serii i dominuje w niej w skali podobnej do Stoffela Vandoorne’a. Różnica jest taka, że Leclerc dominuje w debiutanckim sezonie, a Vandoorne robił tak w drugim roku startów. Obiektywnie patrząc na tegoroczną stawkę F2, to nie ma tam wielu kierowców z potencjałem na F1, a za czasów Vandoorne’a rywalizacja była bardziej wyrównana. To nie umniejsza jednak dokonaniom Leclerca, który powinien w 2018 roku znaleźć się w F1. Antonio Giovinazzi ma już za sobą debiut w F1, a teraz testuje w zespole Haas. On również powinien być za rok w F1 i to amerykański zespół wydaje się być dla niego najlepszym miejscem na prawdziwy start kariery w Formule 1.
Ferrari jest zbyt konserwatywne w swoich wyborach jeśli chodzi o kierowców, dlatego moim zdaniem ich juniorzy muszą pojeździć w F1 w innych zespołach, zanim będą mogli awansować do Scuderii. Chyba, że Sergio Marchionne zmieni nagle podejściu do młodych kierowców. Teraz jest taka ewentualność, bo Ferrari doczekało się dwóch zawodników, którzy są materiałem na gwiazdy Formuły 1.
Z Ferrari można połączyć kilku kierowców z innych zespołów: Sergio Perez, Romain Grosjean, Daniel Ricciardo czy Max Verstappen. Dwóch ostatnich jest związanych z Red Bullem i ich transfery są niemożliwe. Perez i Grosjean na pewno przyjęliby ofertę bez wahania, gdyby taka otrzymali. Pozostaje im liczyć na to, że taka oferta się pojawi.
Ferrari tradycyjnie będzie chciało ogłosić skład kierowców przed GP Włoch na Monzy. Jeśli tak się nie stanie, to szanse na zmiany w zespole bardzo wzrosną. ja spodziewam się, że Ferrari pozostawi obu kierowców na 2018 rok. Zmian można oczekiwać za rok.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: