Wielu królów, lub władców często wraz z długością swoich rządów traciło częściowo lub w całości kontrakt z rzeczywistością. Mieszkali w pałacach, otaczali się pochlebcami. Nie znali problemów zwykłych ludzi. Gdy król wpadł na jakiś pomysł, to wszyscy ze strachu lub lub nie chcąc stracić własnych przywieli przytakiwali mu. Taki król przez to z roku na rok coraz bardziej opierał się na wymyślonej przez siebie wizji świata. Wizji, która w wielu aspektach stawała się coraz bardziej oderwana od realiów. I ten sam problem dotyka Berniego Ecclestone.
Bernie Ecclestone udzielił długiego wywiadu, znajdziecie go w wersji angielskiej TUTAJ. W kilku kwestiach mówi z sensem, ale nie we wszystkich. Mówi m.in. że Formuła 1 nie potrzebuje młodych fanów. Bo nie są oni grupą docelową dla sponsorów. Nie kupią Rolexa, nie założą konta w banku UBS. Lepsi są bogaci 70-latkowie. Idąc tym tokiem rozumowania za 20 lat, gdy ci bogacze umrą, F1 zostanie bez kibiców, bo po co wcześniej próbować zainteresować młodsze pokolenie, jak i tak ich nie stać teraz na drogie zegarki i samochody.
Ecclestone cały czas twierdzi, że spadek zainteresowania Formułą 1 i tym samym jej oglądalność w telewizji to wynik zmieniających się czasów, dużej liczby kanałów i Internetu. Jednocześnie zapominając, że w ciągu ostatnich 3-4 lat F1 zniknęła w większości krajów z ogólnodostępnych kanałów przenosząc się w całości do kodowanych stacji. Ale przecież dzięki temu dochody FOM wyraźnie poszły w górę.
Według niego nie ma też sensu reklamować F1, bo jest oczywistym czym jest sama Formuła 1, więc albo się ludziom spodoba albo nie.
Oczywiście Bernie nie zapomniał skrytykować kolejny raz dźwięku nowych silników. Ciągle mówi o tym samym, mimo że jak widać w Internecie większość osób się do tego przyzwyczaiła. A F1 ma wiele innych problemów.
To tylko kilka kwestii z tego wywiadu. Bernie zdecydowanie potrzebuje kogoś u swojego boku, kto nie bojąc się jego reakcji wytłumaczyłby mu pewne sprawy. Ale nie ma nikogo takiego. Akcjonariuszy F1 to nie interesuje. CVC wyciąga z F1 kolejne setki milionów dolarów, szukając cały czas kupca na swoje akcje. Nie będą zwiększać kosztów, aby osiągnąć długoterminowe korzyści, jak chcą szybko zarobić. Z drugiej strony, gdy dziennikarze konstruktywnie skrytykują F1, to Bernie uważa to za atak i też na to nie reaguje.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: