Kolejna ciekawa sprawa poruszona przez dziennikarzy i Berniego Ecclestone’a podczas czwartkowego spotkania z mediami, to kwestia obecności w F1 w Internecie i mediach społecznościowych. Pisałem w listopadzie, że w 2015 roku F1 doczeka się nowej strony internetowej zintegrowanej z mediami społecznościowymi (KLIK). Teraz dowiedzieliśmy się trochę więcej zarówno od Berniego i Marissy Pace, która jest szefem departamentu ds. mediów cyfrowych FOM.
Osiem osób zajmuje się mediami społecznościowymi w FOM. Liczba zatrudnionych osób może wzrosnąć. Bernie nie wie do końca czym się zajmują, ani co to daje F1, ale inwestycja w tę dziedzinę został mu narzucona. Donald MacKenzie z CVC za tym stoi. Bernie nie wie czy da to wymierne korzyści dla F1. Musi poczekać rok na wyniki oglądalności w telewizjach. Przypominam, że światowa oglądalność F1 spada, bo w ciągu kilku lat zniknęła ona w większości krajów z niekodowanych telewizji. Więc nie ma fizycznej możliwości aby odnotowywano wzrosty. Ale zawsze znajdują się inne wytłumaczenia tego faktu, jak np. nowe silniki.
Nowa strona internetowa będzie mieć część dostępną dla osób zarejestrowanych. Nie wspomniano o tym podczas rozmowy, ale można być pewnym, że będzie się to wiązać z opłatą. W ten sposób pojawi się na niej to co w tej chwili jest w oficjalnej aplikacji na smartfony. Czyli rozbudowany live-timing, materiały zza kulis, komentarza z radia BBC itp. Będą również sprawdzać to skąd osoby wchodzą na ich stronę i kierować do nich informacje np. o transmisjach F1 w ich kraju.
Od GP Singapuru 2014, gdy podczas transmisji zaczęły się pojawiać zachęty do komentowania na Twitterze, a na koncie F1 zaczęło pojawiać się więcej informacji, odnotowano 80 milionów reakcji innych użytkowników.
F1 będzie mieć konta na YouTube i Facebooku. Być może już w 2015 roku, ale jak ktoś liczy na skróty wyścigów, czy najciekawsze akcje na YT, to niech zapomni. Będą tam publikować takie materiały, jak w oficjalnej aplikacji na smartfony, czyli filmy zza kulis, wywiady itp. Poszczególne telewizje mają prawa do emisji materiałów wideo. Umowy są w większości przypadków bardzo długie, więc Bernie sam zapędził się w kozi róg.
Celem nadrzędnym tych działań, jak zwiększenie oglądalności w telewizjach i liczby sprzedawanych biletów.
Bernie jest bardzo zaskoczony sukcesem aplikacji, która jak wspominałem w listopadzie została zakupiona 3 miliony razy. Mimo ograniczone dostępu.
Bernie Ecclestone podsumował część rozmowy poświęconej zagadnieniom związanym z Internetem świetnym żartem. Widać zauważył, jak dużo pisało się, gdy powiedział w jednym z wywiadów, że F1 nie potrzebuje młodych kibiców, bo ich nie stać na produkty reklamowe podczas wyścigów np. Rolexy.
„Może to pomoże dzieciom w zarobieniu pieniędzy, aby mogli sobie kupić Rolexy”.
Aktualizacja 04.03.2019 r. Transkrypt tej części rozmowy w jeżyku angielskim, dotyczący też innych tematów znajdował się w Forbesie, ale został usunięty.
Wcześniej pisałem o kwestii związanej z potencjalnych wyścigiem w Katarze (KLIK), która również padła podczas tej rozmowy z dziennikarzami.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: