Kierowcy Ferrari startowali z pierwszego rzędu, ale już w pierwszym zakręcie na prowadzenie wyszedł Valtteri Bottas, który dowiózł je do mety i wygrał wyścig. W GP Japonii 2019 doszło do kilku zaskakujących oraz kontrowersyjnych sytuacji, a sam wyścig trzeba uznać za ciekawy.
Kwalifikacje w niedzielny poranek wydarzyły się piąty raz w historii F1. Ich wyniki były nieco zaskakujące, głównie mam tu na myśli dublet Ferrari. Kierowcy Scuderii pokazali bardzo dobre tempo na jednym okrążeniu i pokonali faworyzowanych zawodników Mercedesa. Poza tym ogólny układ sił w kwalifikacjach był zgodny z prognozami, ale były pewne indywidualne niespodzianki. Nie będzie się na tym już skupiał, bo liczy się wyścig.
Oficjalne wyniki GP Japonii 2019. FIA nie skorygowała błędu i podano rezultaty z końca 52. kółka i nie zaliczono okrążenia 53. FIA zmieniła tylko to, że Russell dojechał do mety, bo początkowo w klasyfikacji uznali, że tak nie było. Są też doliczone kary dla Leclerca. #F1PL pic.twitter.com/VqAuEoCv6o
— CyrkF1 (@CyrkF1) October 13, 2019
Walka o zwycięstwo w GP Japonii 2019
Walka o zwycięstwo w dużym stopniu rozstrzygnęła się na pierwszym okrążeniu. Leclerc zderzył się z Verstappenem i obaj kierowcy odpadli z tej rywalizacji pozostawiając w niej trójkę kierowców. Bottas wyszedł na prowadzenie w pierwszym zakręcie i zaczął budować bezpieczną przewagę nad Vettelem, a na trzeciej pozycji jechał Hamilton. Brytyjczyk trochę stracił, bo początkowo jechał za kierowcą z Monako zanim ten zjechał do boksów na trzecim kółku. Podczas pierwszego stintu Bottas powoli wypracowywał sobie przewagę, a Vettel pod koniec swojego przejazdu zaczął tracić tempo i Hamilton doszedł go na mniej niż sekundę. Ferrari w reakcji na te wydarzenia dość szybko ściągnęło swojego kierowcę, który jechał ze strategią dwóch pit-stopów. Mercedes szybko zareagował z Bottasem decydując się na taką samą strategię. Hamilton został na torze i wyglądało na to, że on pojedzie tylko na jedną zmianę opon, a sytuacja na kolejnych kółkach potwierdzała ten układ. Hamilton stracił niemal 10 sekund przez swój późniejszy zjazd, ale potem zaczął redukować swoje straty. Gdyby utrzymali u niego strategię jednego pit-stopu, to pod koniec byłby na prowadzeniu, ale jechałby na starych oponach. Mercedes jednak zachował się bezpiecznie i wezwał Hamiltona drugi raz do boksów. To dało Bottasowi wolną drogę do wygranej. Hamilton spadł za Vettela, ale dzięki przewadze opon bardzo szybko go dogonił i… na tym się skończyło. Brytyjczykowi nie udało się wykonać udanego manewru wyprzedzania. Wygląda na to, że Mercedes przesadził ze strategią, bo mogli zostawić Hamiltona na torze, a wtedy mieliby pewny dublet. Przeliczyli się, że przewaga tempa na nowych oponach pozwoli mu skutecznie zaatakować Vettela.
Mercedes prawdopodobnie nie chciał ryzykować, że Hamiltonowi skończą się opony, ale to nie jest wytłumaczenie, bo miał taką przewagę, że nawet z dodatkowym zjazdem pod koniec wyścigu i tak byłby trzeci. Prawdopodobnie bali się, że mogłoby dojść do spięcia między kierowcami, a Hamilton nie byłby skłonny przepuścić Bottasa gdyby do tego doszło. Wtedy także bardzo niezadowolony byłby Bottas, który mimo prowadzenia od startu nie wygrałby przez inną strategię. Zagrali to w zespole bardzo bezpiecznie.
Kontrowersyjne decyzje sędziów
Podczas wyścigu doszło do kilku spornych sytuacji, a decyzje sędziów wcale nie były całkowicie przejrzyste. Nie jest to niestety pierwszy raz w tym sezonie gdy tak się dzieje. Sebastian Vettel poruszył się na polach startowych, ale nie został ukarany. Czujniki mają pewną tolerancję ruchu, a kierowca Ferrari nie znalazł się poza polem startowym, więc nie przyznano mu kary. Już jest to dyskutowane w Internecie i nie dziwię się temu, bo w takich sytuacjach nie powinno być żadnej tolerancji i prosta zasada: ruch na polu startowym = falstart i kara. To nie pierwsza taka sytuacja w ostatnich latach, gdy w takiej sytuacji która w transmisji wygląda na falstart, nie była kary. W Rosji Raikkonen dostał karę, ale on wtedy poruszył się wyraźnie bardziej.
Sytuacja druga to Charles Leclerc. Kierowca Ferrari miał uszkodzony bolid po kolizji z Verstappenem na starcie, ale do boksów zjechał dopiero na trzecim okrążeniu. Z bolidu Leclerca odpadały części, jedna z nich trafiła bolid Hamiltona: uderzenie było w system Halo oraz w lusterko, które z tego powodu odpadło. To było bardzo niebezpiecznie. McLaren potwierdził, że Lando Norris musiał zjechać wcześniej do boksów, bo elementy bolidu Leclerca trafiły do układu chłodzenia hamulców. Inni kierowcy także na te elementy najechali lub byli nimi uderzani. Dla mnie to była niebezpieczna sytuacja i Ferrari powinno dostać od sędziów nakaz ściągnięcia kierowcy do boksów. W pewnym momencie lusterko w bolidzie Leclerca bardzo wibrowało i musiał je w zakręcie 130R trzymać ręką, a i tak wtedy do boksów nie zjechał.
Po wyścigu Leclerc dostał pięć sekund kary za spowodowanie kolizji z Verstappenem oraz 10 sekund za jazdę uszkodzonym samochodem. Kierowca z Ferrari stracił z uwagi na te dwie kary jedną pozycję. Pytanie (nie pierwszy raz w ostatnich latach) dlaczego tych spraw nie rozpatrzono w trakcie wyścigu, a było na to dużo czasu?
Ostatnia sytuacja to wyniki wyścigu. Omyłkowo pokazano flagę z biało-czarną szachownicą okrążenie wcześniej i w wynikach wyścigu nie uwzględniono ostatniego okrążenia. To na tym okrążeniu rozbił się Perez, ale w wynikach zachował swoje dziewiąte miejsce. Jeszcze dziwniej jest z Russellem, który według prowizorycznych wyników nie dojechał do mety, a tak naprawdę normalnie jechał w końcówce i minął linię mety. FIA bada sprawę, a winą obarczono błąd oprogramowania. Ostatecznie zaliczono wyniki bez faktycznego ostatniego okrążenia. FIA jedynie zmieniło wynik Russella – zorientowali się, że dojechał do mety.
Zaktualizowane klasyfikacje generalne kierowców i konstruktorów dostępne są pod tym linkiem.
Omówienie pozostałych kierowców, którzy zdobyli punkty
Alexander Albon zaliczył najlepszy wynik w karierze finiszując na czwartej pozycji. Kierowca z Tajlandii mimo słabszego startu wyprzedził obu zawodników McLarena, a potem dojechał do mety na czwartej pozycji. Z jednej strony trzeba to uznać za sukces, ale z drugiej strony stracił aż 59 sekund do zwycięzcy. Nie miał tempa pozwalającego mu walczyć ze ścisłą czołówką. Nie wiemy jednak czy to kwestia kierowcy czy bolidu, bo Verstappen zupełnie w tym wyścigu po kolizji na starcie przepadł, więc nie ma porównania. Albon prezentuje taką formę jaką powinien, aby pozostać w tym zespole na kolejny rok. Bardzo efektownie i odważnie na pierwszych kółkach wyprzedził Norrisa i to był dla mnie manewr wyścigu.
Bardzo duże pochwały należą się dla Carlosa Sainza za piątą pozycję. Hiszpan pojechał bardzo dobry wyścig, niewiele stracił do Albona i przez pewien czas skutecznie blokował tego zawodnika. Sainz bardzo dobrze wystartował, a potem jechał dobrym tempem. Wykonał bardzo długi pierwszy stint na oponach miękkich, a to dało mu możliwość tylko jednej zmiany opon. Na przykładzie tego wyniku widać postępy McLarena oraz dobrą formę Sainza, który wyrósł na lidera zespołu.
Charles Leclerc był szósty na mecie. Kierowca z Monako jechał na trzy pit-stopy i wykonał wiele manewrów wyprzedzania. Jednak początkowo poniósł duże straty, miał też uszkodzony bolid, więc nie był w stanie wywalczyć lepszej pozycji. Leclerc sam był winny tej sytuacji, bo na starcie dość agresywnie zablokował Verstappena i to musiało się skończyć kolizją. W ten weekend wyraźnie lepiej od niego spisał się Vettel. Po wyścigu z uwagi na wspomniane wyżej kary, Leclerc stracił jedną pozycję.
Daniel Ricciardo trochę po cichu i niezauważenie, ale pojechał bardzo dobre zawody. Dzięki strategii i kilku udanym manewrom wyprzedzania finiszował na siódmej pozycji mimo, że ruszał dopiero z 16. pola. Australijczyk nie zyskał pozycji na starcie, a swój awans wywalczył w dalszej fazie wyścigu. Strategia ze startem na średniej mieszance okazała się strzałem w dziesiątkę, ale najważniejszy był sam kierowca, który przeprowadził kilka udanych manewrów wyprzedzania. Po wyścigu z uwagi na kary Leclerca, Ricciardo zyskał jedną pozycję co dało mu szóste miejsce. To jeden z najlepszych występów Ricciardo w tym roku.
Dobre zawody przejechał Pierre Gasly. Ósme miejsce w jego wykonaniu, to było chyba maksimum dla niego biorąc pod uwagę zespół w którym startuje. Dodatkowo przez część wyścigu miał problemy z tylnym zawieszeniem.
Sergio Perez rozbił się na ostatnim okrążeniu po drobnej kolizji z Gasly’m, ale w związku z tym, że według oficjalnych wyników nie uznano ostatniego okrążenia, to Perez zachował dziewiąte miejsce. Meksykanin w swoim stylu miał dobry start, a potem przez większość zawodów jechał pod koniec punktowanej dziesiątki. Wywalczył sobie punkty walcząc w samej końcówce z Hulkenbergiem i Strollem.
Nico Hulkenberg wywalczył jeden punkt i dokonał tego głównie dzięki swojemu świetnemu startowi. Niemiec na pierwszym okrążeniu zyskał pięć pozycji po starcie z 15. pola. Kierowca Renault jechał ze standardową strategią jednego pit-stopu rozpoczynając zawody na miękkiej mieszance. Przez cały drugi stint jechał blisko kilku rywali z którymi pod sam koniec walczył o pozycje i utrzymał się w punktach.
The guide you’ve been waiting for! (with 52 laps) #Fit4F1 🇯🇵 #JapaneseGP pic.twitter.com/ZQhGNWU1Pw
— Pirelli Motorsport (@pirellisport) October 13, 2019
Podsumowanie pozostałych kierowców i zespołów
Lance Stroll finiszował tuż poza punktami mimo, że większość wyścigu spędził w czołowej dziesiątce. Stroll miał dobry start i dobre tempo przez niemal cały wyścig. Na jego niekorzyść zadziałało to, że w samej końcówce miał stare opony i stracił tempo dając się wyprzedzić rywalom.
Daniił Kwiat najdłużej jechał pierwszy stint na oponach miękkich. Ta strategia była ryzykowna, ale ostatecznie niewiele zabrakło aby dała mu punkty. Kwiat stracił za dużo czasu w pierwszej fazie wyścigu, gdy jechał w korku oraz był wyprzedzany przez szybszych rywali. Bez tych sytuacji, ta strategia powinna dać szansę walki o punkty.
Lando Norris miał dobry start i zapowiadała się walka o dobre punkty w jego wykonaniu. Kierowca McLarena miał pecha, bo odłamki z bolidu Leclerca wpadły do układu hamulcowego i musiał szybko zjechać do boksów. Spadł na koniec stawki i stracił szansę na punkty. Starał się walczyć, ale w tej pozycji nie miał na to szans. Przewaga tempa nad rywalami nie była na tyle wystarczająca, aby skutecznie się przebijać do przodu.
Alfa Romeo kontynuuje słabsze wyniki. Forma tej stajni widocznie obniżyła się po przerwie wakacyjnej. Dzisiaj dodatkowo obaj kierowcy narzekali na to, że tempo w wyścigu było gorsze niż w kwalifikacjach. Alfa Romeo ma spore problemy i nie spodziewam się, że do końca roku coś się zmieni, bo zmian w bolidzie już nie będzie. Będą mogli liczyć na punkty tylko w szczęśliwych okolicznościach. Ciekawi mnie jak to wpłynie na Raikkonena, czy on będzie miał motywację do dalszej jazdy w sytuacji gdy forma zespołu spada. Zdecydowanie widać u niego zniechęcenie.
W zespole Haas klasyka, czyli bardzo nierówna forma. Grosjean w kwalifikacjach awansował do Q3, a w wyścigu przepadł. Stracił kilka pozycji po słabym starcie, a potem spędził wyścig na jeździe z tyłu stawki. Francuz nie miał tempa i walka o punkty była wykluczona. Wystarczy dodać, że po wyścigu chwalił się wyprzedzeniem Russella. Magnussen za to zawalił kwalifikacje rozbijając się w Q1. Startował z końca stawki, ale już na pierwszym kółku zyskał sześć pozycji. Później dopadło go to co Francuza, czyli słabe tempo i problemy z oponami. Haas ma spory potencjał w bolidzie, ale tylko na pojedynczych okrążeniach. Na dystansie wyścigu regularnie obaj kierowcy nie mogą rywalizować o punkty, mimo trwających od tygodni eksperymentów z konfiguracją.
Najsłabszy był oczywiście Williams. Ten zespół doszedł już do granicy jeśli chodzi o zapasy części zamiennych po kraksie Kubicy w kwalifikacjach. Polak musiał dostać elementy aerodynamiczne w specyfikacji sprzed wprowadzenia poprawek w Niemczech, bo nowych już nie ma. Jeżeli zespół nie zlecił produkcji dodatkowych części zamiennych po sytuacji z Rosji, to sytuacja w dwóch kolejnych wyścigach w Ameryce Północnej będzie bardzo napięta, bo fizycznie czasowo nie da się ich w dwa tygodnie zrobić. Robert Kubica bardzo narzekał na pewne działania zespołu po wyścigu otwarcie go krytykując również dla zagranicznych mediów. To były zdecydowanie jego najmocniejsze słowa w tym sezonie. Wyraźnie widać, że Polak przestał się ograniczać w krytyce zespołu. Nie ma co liczyć na poprawę sytuacji, bo po decyzji Kubicy o odejściu zespół nie ma żadnego interesu w tym, aby go mocniej wspierać.
Max Verstappen został taktycznie wycofany z wyścigu. Po kolizji z Leclerciem miał uszkodzenia w bolidzie, a jego tempo nie dawało szans walki o punkty, więc zespół wezwał go do boksów.
Podsumowanie
Wyjątkowy weekend z GP Japonii 2019, gdy kwalifikacje i wyścig rozegrano jednego dnia za nami. Najważniejszym wydarzeniem weekendu jest to, że Mercedes zapewnił sobie szósty z rzędu tytuł mistrzowski. Wiemy już, że mistrzem świata kierowców pozostanie ich zawodnik, bo będący na trzeciej pozycji w klasyfikacji Leclerc już nie dogoni Hamiltona. Sam wyścig na torze Suzuka nie zawiódł. Mieliśmy kilka zaskakujących momentów a także sporą liczbę manewrów wyprzedzania. Jak na ten tor przy suchej pogodzie, to nie można narzekać. Za dwa tygodnie Meksyk, a tam z uwagi na dużą wysokość na poziomem morza, trzeba oczekiwać zmiany w układzie sił, bo nie każdy bolid i nie każdy silnik dobrze zniesie takie warunki.
P.S. Zespół Racing Point po wyścigu złożył 12-stronicowy protest przeciwko stajni Renault. Sędziowie nie byli w stanie go rozpatrzyć i zajmą się w tym w innym terminie. Sytuacja jest bardzo ciekawa, bo Racing Point oskarża Renault o stosowanie systemu, który dostosowuje balans hamulców w oparciu o przejechany dystans okrążenia. To jest nielegalne i gdyby tak faktycznie było, to Renault grożą bardzo surowe kary. Sędziowie zalecili skonfiskowanie kierownic i systemu ECU z obu bolidów Renault, będą one badane, prawdopodobnie również przy wykorzystaniu zewnętrznych ekspertów. Sprawa może potrwać dłużej niż do kolejnego weekendu wyścigowego. Pozycje Renault w dzisiejszym wyścigu są przez FIA uznane za prowizoryczne, więc w przyszłości mogą zostać wykluczeni z wyników, jeśli faktycznie złamali regulamin. Gdyby uznano, że to rozwiązanie jest nielegalne, to Renault mogłoby dostać surową karę np. odjęcie punktów z klasyfikacji generalnej lub dyskwalifikacje. Oni muszą z tego korzystać dłuższy czas, bo Racing Point nie byłoby tak przygotowane.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: