Max Verstappen całkowicie zdominował wyścig o GP Belgii 2022 mimo startu z 14. pola. Przewaga jego tempa momentami była ogromna, a rywale byli tylko tłem. Drugie miejsce Sergio Pereza potwierdza dominację Red Bulla, który po wakacjach nabrał wiatru w żagle.
Wyścig o GP Belgii 2022 na torze Spa-Francorchamps przebiegał przy ciepłej i słonecznej pogodzie. To były zdecydowanie najlepsze warunki pogodowe przez cały weekend. Wyższe temperatury wpłynęły na większą degradację opon. Potwierdziła się również statystyka, że w Belgii na torze regularnie co roku wyjeżdża samochód bezpieczeństwa i zwykle na starcie dochodzi do kraksy.
Dominacja Verstappena w GP Belgii 2022
Takiej dominacji jaką w ten weekend zaprezentował Max Verstappen dawno w Formule 1 nie było. Za czasów dominacji Mercedesa i Hamiltona, a wcześniej Red Bulla i Vettela zdarzały się weekendy, gdzie ci kierowcy mieli ogromną przewagę nad rywalami. Na Spa-Francorchamps mieliśmy właśnie taki pokaz siły.
Holender ruszył z 14. pola, a po pierwszym okrążeniu był ósmy. Miał bardzo dobry start, ale sporo też skorzystał na zamieszaniu, bo wiele działo się na pierwszym kółku, doszło do kolizji, a zawodnicy wyjeżdżali poza tor. Verstappen ominął wszystkie problemy. Potem była neutralizacja przez trzy okrążenia, a od piątego kółka nastąpiło wznowienie. Verstappen od razu wyprzedził Albona i Ricciardo, a potem na kolejnych kółkach Vettela, Alonso i Russella. Na ósmym okrążeniu był trzeci. Później wyprzedził Pereza i na 12. okrążeniu wyszedł na prowadzenie. Sainz wcześniej zjechał do boksów, bo mocno tracił tempo. To była ekspresowa pogoń. Po swoim pierwszym pit-stopie Verstappen spadł za Sainza, który wykorzystał świeże opony i miał ponad trzy sekundy przewagi, ale Verstappen nadrobił to ekspresowo (dwa okrążenia) i na 18. kółku znowu prowadził i nie oddał pozycji lidera do mety. Verstappen jechał bardzo szybko mniej więcej do połowy wyścigu. Potem taktycznie zwolnił, jedynie po drugim pit-stopie od razu wykręcił rekord okrążenia, aby zdobyć jeden punkt. Nie wysilał się w drugiej połowie wyścigu, bo to nie miało sensu. W pierwszej połowie miał zwykle 2,5 – 3 sekundy przewagi na jednym okrążeniu nad kierowcami spoza trzech czołowych zespołów. Sainz momentami tracił do niego dwie sekundy na okrążeniu. Różnica była ogromna. Verstappen po wyścigu potwierdził medialne plotki, że nie ma jeszcze nowego monokoku, ma on być wprowadzony za kilka tygodni. Według medialnych doniesień wprowadzenie nowego monokoku ma odchudzić i przyśpieszyć bolid Red Bulla.
Walka o pozostałe miejsca na podium
Sergio Perez miał słaby start, bo wyprzedziło go trzech kierowców, ale potem szybko skontrował Russella i skorzystał na kolizji Hamiltona z Alonso. Perez pierwszy stint jechał dość spokojnie, bo dogonił Sainza, ale nie próbował go atakować. Po zmianie opon ponownie dość szybko dogonił, ale tym razem również bez większych problemów wyprzedził Hiszpana, a potem do mety jechał niezagrożony na drugim miejscu. Perez był wyraźnie wolniejszy niż Verstappen, ale jednocześnie miał sporą przewagę nad resztą stawki, co pokazuje obecną siłę Red Bulla.
Carlos Sainz ruszał na miękkich oponach, co dało mu przewagę na starcie. Na dystansie jego tempo było jednak zbyt słabe i nie był w stanie walczyć z kierowcami Red Bulla, którzy wyprzedzili go na torze. Sainz mocno odstawał od nich tempem, co widać po końcowej tabeli, a przecież Verstappen w końcówce odpuścił, gdy Hiszpan musiał bronić się przed Russellem. Ferrari bardzo straciło dystans do Red Bulla w Belgii, co jest bardzo niepokojące. Czyżby faktycznie nowa dyrektywa techniczna uderzyła w Ferrari?
George Russell nieskutecznie walczył o najniższy stopień podium. Wydawało się, że ma lekką przewagę tempa nad Sainzem, który cierpiał przez nadmierne zużycie opon, ale to nie wystarczyło. Wydaje mi się, że zadecydowała strategia, bo Russell jeden stint jechał na oponach twardych, a Sainz na miękkich. Mercedes mógł zaryzykować ze strategią w końcówce i założyć mu miękkie gumy. Tempo wyścigowe Mercedesa było bardzo zbliżone do Ferrari, podobnie jak przed wakacjami. W kwalifikacjach strata do Ferrari była za to ogromna.
Przeglądowe podsumowanie pozostałych zespołów i kierowców
Charles Leclerc był jednym z pechowców w wyścigu. Zyskał dużo pozycji na starcie i był tuż za Verstappenem, ale musiał w trakcie neutralizacji zjechać do boksów i spadł na koniec stawki. Problemem była foliowa zrywka z kasku, która wpadła do kanału chłodzącego hamulce. Na 90% była to zrywka z bolidu Verstappena, który jechał tuż przed Leclerciem i wyrzucił zrywkę na pierwszym kółku. To był ogromny pech, bo Leclerc wpadł w pociąg za kilkoma kierowcami i trudno było mu się przebijać, a wczesny zjazd oznaczał konieczność wydłużenia przejazdów. Ostatecznie Leclerc przebił się na piąte miejsce nie mając szans na walkę z Russellem. Wtedy Ferrari wymyśliło, że powalczą o najszybsze okrążenie i wezwali Leclerca do boksów na przedostatnim okrążeniu. Leclerc spadł za Alonso, bo miał zbyt małą przewagę, aby bezpiecznie wykonać pit-stop, a jego finałowe kółko i tak było wolniejsze niż Verstappena. Dodatkowo Leclerc przekroczył prędkość w alei serwisowej i dostał pięć sekund kary, co oznaczało spadek o jedno miejsce w tabeli wyników. Podsumowując występ Leclerca: pech na początku, błąd strategiczny zespołu i błąd kierowcy w alei serwisowej. Pojawiły się po wyścigu doniesienia, że przekroczenie prędkości to wina jakiegoś czujnika w bolidzie, ale nie wiem jak miałoby to wyglądać. Wcześniej miał dwa pit-stopy i prędkości nie przekroczył.
Liderem środka stawki był zespół Alpine. Alonso pojechał bardzo dobry wyścig, mimo drobnych uszkodzeń bolidu, wykorzystał sytuację z Leclerciem i zajął piąte miejsce, co jest dużym sukcesem. Ocon mimo startu z dalekiej pozycji na mecie był siódmy, tylko kilka sekund za Alonso. Alpine coraz mocniej zadomawia się na pozycji czwartej siły.
Bardzo pochwalić trzeba Sebastiana Vettela, który zdobył cztery punkty i przez większość wyścigu znajdował się w czołowej dziesiątce. Aston Martin w układzie sił jest niżej, ale Vettel wykorzystał dobry start i potem kontrolował tempo. Vettel miał szansę na siódme miejsce z nieco lepszą strategią. Stroll był jedną z ofiar pociągu za Albonem, utknął tam i stracił szanse na punkty.
Pierre Gasly ruszał do wyścigu z alei serwisowej, bo przed startem był problem z elektryką. Udało mu się przebić na dziewiąte miejsce, co jest znakomitym wynikiem, zdecydowanie powyżej obecnej formy zespołu. Kluczem do sukcesu był wczesny drugi pit-stop, dzięki któremu uniknął utknięcia za Albonem, a jego bezpośredni rywale mieli z tym problem. Tsunoda również ruszał z alei serwisowej, ale on znalazł się za Albonem i stracił szanse na dobry wynik.
Znakomicie pojechał Alex Albon, który wywalczył jeden punkt. Wykorzystał bardzo dobrą prędkość maksymalną swojego Williamsa i wstrzymywał za sobą kierowców w lepszych bolidach. To był jego znakomity występ. Dla mnie obok Verstappena to najlepszy kierowca wyścigu.
McLaren zawalił wyścig strategicznie. Jego kierowcy w pewnym momencie jechali we dwójkę w punktach, ale potem zjechali po raz drugi po opony i wpadli w pociąg za Albonem bez szans na punkty. McLaren chyba chciał jechać na jeden pit-stop, dlatego kierowcy dostali twarde opony na pierwszym pit-stopie, ale to okazało się błędem.
Całkowicie niewidoczni byli kierowcy Haasa. Zupełnie nie mogę nic o nich powiedzieć poza tym, że byli najwolniejsi w wyścigu. Ostatnie miejsce zajął Latifi, który na pierwszym kółku wyeliminował Bottasa psując przy okazji bardzo swój wyścig. Bottas był tu niewinną ofiarą.
Lewis Hamilton za bardzo zaryzykował na pierwszym okrążeniu. Atak na Alonso w piątym zakręcie był efektowny, ale zbyt ryzykowny, bo nie miał wystarczającej przewagi. W samym zakręcie pojechał złą linią i uderzył w bolid Hiszpana. Uszkodzenia Mercedesa były zbyt duże i odpadł z wyścigu. Hamilton piąty raz w karierze z powodu kolizji (zawinionej przez siebie lub przez innych) odpadł z wyścigu w Belgii. To dla niego zdecydowanie najgorszy tor pod tym względem. Patrząc na tempo Russella i układ pozycji, to Hamilton mógł walczyć z Sainzem o podium w czystym wyścigu.
Zaktualizowane klasyfikacje generalne kierowców i konstruktorów są pod tym linkiem. Zaszło kilka zmian wśród kierowców.
Podsumowanie
Dawno nie było takiej dominacji w F1, jak podczas GP Belgii. Sam wyścig na Spa-Francorchamps w 2022 roku był dość nudnym poza startem. Było wiele wyprzedzania, ale głównie to były bezproblemowe wyprzedzania na prostej Kemmel bez walki. Za tydzień czeka nas GP Holandii za torze o zupełnie innej charakterystyce. Jeżeli Verstappen i Red Bull potwierdzą tam swoją przewagę, to czeka nas ich dominacja do końca sezonu. Na Zandvoort nie powinno być wymian silników, chyba że ktoś będzie zmuszony.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: