Carlos Sainz pozostanie w zespole Toro Rosso w 2017 roku. Red Bull wykorzystał opcję w kontrakcie i młody Hiszpan będzie jeździł w juniorskim zespole producenta napojów energetycznych w kolejnym sezonie.
Carlos Sainz dołączył do Toro Rosso w 2015 roku. A więc sezon 2017 będzie jego trzecim w tym zespole. Dotychczas zwykle po takim okresie czasu Red Bull podejmował decyzję: albo awans wyżej, albo pożegnanie z zawodnikiem. Sainz jest wysoko ceniony, w tym roku był łączony z kilkoma zespołami. Nie jest wykluczone, że w 2018 roku zobaczymy go dalej w Formule 1, ale już w zespole nie powiązanym z Red Bullem.
Obaj kierowcy głównego zespołu Red Bulla, czyli Daniel Ricciardo i Max Verstappen są związani kontaktami aż do końca 2018 roku. A to oznacza, że jeśli nie wydarzy się nic niespodziewanego, to przez dwa kolejne sezony nie będzie zmian w tym zespole. A więc inni zawodnicy Red Bulla nie mają gdzie awansować.
Drugim kierowcą Toro Rosso prawdopodobnie pozostaje Daniił Kwiat. Rosjanin zadebiutował w tym zespole w 2014 roku, potem awansował do Red Bulla, by przed GP Hiszpanii 2016 ponownie zostać cofniętym do Toro Rosso. Teoretycznie patrząc na dotychczasowe poczynania Red Bulla jeśli chodzi o młodych kierowców, to powinni pożegnać się z Kwiatem po tym sezonie. Ale nie mają zbytnio kogo awansować. Jedynym kandydatem jest rywalizujący w GP2 Francuz Pierre Gasly. Ale on nie spisuje się tak, jak Red Bull mógłby oczekiwać. Christian Horner powiedział w Austrii, że będzie zaskoczony, jeśli Sainz będzie miał w 2017 innego partnera w zespole. Ale gdyby Gasly w kolejnych wyścigach w GP2 zaczął osiągać lepsze wyniki, to naturalnym ruchem Red Bulla będzie jego awans do Toro Rosso. Dlatego Kwiat jeszcze musi poczekać na potwierdzenie swojego kontraktu. I szukać fotela wyścigowego w innym zespole. Bo nie wiadomo co się wydarzy.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: