Na pewno każdy kto oglądał Formułę 1 w ubiegłym roku zauważył Carmen Jordę w garażu Lotusa. Czym spełniła swoją rolę. Oficjalnie była kierowcą rozwojowym zespołu, ale jej zadania miały inny charakter, bo w symulatorze nie spisywała się dobrze. Marco Sorensen rzucił nowe światło na jej umiejętności sportowe.
Duńczyk, Marco Sorensen w ubiegłym roku również był rezerwowym kierowcą Lotusa. Odszedł z zespołu i w tym roku nie będzie już pełnił takiej funkcji w Renault. Wiązano to z odejściem z Lotusa sponsora z Danii – Saxo Bank. Sorensen ujawnił w duńskiej gazecie Ekstra Bladet, że przyczyną jego odejścia była Carmen Jorda. Według jego słów Jorda kręciła w symulatorze czasy o 12 sekund wolniejsze od niego! A mimo to cała uwaga mediów skupiała się na niej. Miał już tego dość. Sorensen przez dwa lata spędził 60 dni w symulatorze Lotusa.
To nie pierwsze takie krytyczne uwagi wobec Jordy. Ale jak wspomniałem wcześniej jej angaż miał niewiele wspólnego ze sportem, a więcej z marketingiem. Kilka razy pokaże ją kamera podczas transmisji w garażu zespołu, to wszyscy są zadowoleni. Gdyby nie ona, to kamery FOM w ogóle nie zaglądałyby do garażu Lotusa i nie pokazywały logotypów ich sponsorów.
Powiedzieć o wynikach Carmen Jordy w niższych seriach wyścigowych, że były słabe to zbyt mało. Były dramatycznie słabe. Przez trzy sezony w GP3 nie zdobyła nawet punktu w 46 wyścigach. Mimo tego Carmen Jorda zostaje w zespole Renault na 2016 rok i wciąż będzie kierowcą rozwojowym. Biorąc pod uwagę słowa Sorensena (nie wierzę, że przypadkowo podałby te 12 sekund), to ponownie będzie to tylko przykrywka. Renault ma innych kierowców rozwojowych, którzy rokują dobrze na przyszłość. Natomiast ciekawe jest to, że Renault zatrudniło Jordę w takiej roli, w końcu teraz zapewnienie budżetu nie będzie dla nich problemem.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: