Charles Leclerc wygrał wyścig o GP Austrii 2022. Monakijczyk zbliżył się w klasyfikacji generalnej do drugiego na mecie Maxa Verstappena, ale Ferrari nie może być w pełni zadowolone, bo Carlos Sainz miał poważną awarię jednostki napędowej.
Pierwsze okrążenie jak na tor w Austrii było dość spokojne. Najważniejsze wydarzenie miało miejsce w zakręcie numer cztery, gdy Perez podczas próby ataku zderzył się z Russellem i wypadł na żwir. Meksykanin spadł na koniec stawki, miał uszkodzony bolid, a w połowie wyścigu został wycofany z rywalizacji, bo był zdublowany bez szans na punkty. Russell dostał karę pięciu sekund, co dla mnie osobiście było zaskakujące. To było pierwsze okrążenie, gdy takie sytuacje miały być traktowane łagodniej, a w tym manewrze więcej robił Perez niż Russell, który po prostu trzymał linię przejazdu. Russell uszkodził wtedy swoje przednie skrzydło, miał słabe tempo na pierwszym stincie, a potem bardzo długi pit-stop z powodu kary i wymiany skrzydła.
RACE CLASSIFICATION
Leclerc’s third win of the season 👏#AustrianGP #F1 pic.twitter.com/ippQFhcNQa
— Formula 1 (@F1) July 10, 2022
Walka o zwycięstwo w GP Austrii 2022
GP Austrii upłynęło pod znakiem rywalizacji kierowców Ferrari z Maxem Verstappenem, który był głównym faworytem bukmacherów do zwycięstwa w tym wyścigu. Na starcie sytuacja między nimi się nie zmieniła, prowadził Holender przed Leclerciem i Sainzem. Verstappen nie wypracował sobie jednak przewagi, a Leclerc trzymał się około sekundę za nim, regularnie korzystając z systemu DRS. Po ciekawym pojedynku Leclerc wyszedł na prowadzenie na 12. okrążeniu. Holender zjechał po opony na kolejnym kółku. Kierowcy Ferrari pozostali na torze notując cały czas konkurencyjne tempo. Verstappen wyraźnie miał problemy z oponami, nie mógł robić tak długich stintów jak powinien, dlatego Red Bull bardzo szybko zmienił strategię na dwa pit-stopy. Kierowcy Ferrari jechali bezpieczną strategią jednego pit-stopu, wykonując zmiany opon na 25. i 26. okrążeniu u obu kierowców. Po zmianie opon Leclerc i Sainz w ekspresowym tempie zbliżali się do Verstappena. Holender nie miał jak im się przeciwstawić, a Leclerc ponownie go wyprzedził, tym razem bez wielkiej walki. Verstappen wkrótce po tym zjechał po raz drugi po nowe opony, gdy tuż za nim znalazł się Sainz. Holender po raz drugi zmienił opony w połowie wyścigu i miałby problem, aby dojechać na nich dobrym tempem do mety.
Ferrari zachęcone bardzo dobrym tempem i aby zminimalizować problemy, wezwało swoich kierowców po raz drugi po nowe opony przed 50. okrążeniem. Tempo Leclerca było na tyle dobre, że w ekspresowym tempie dogonił Verstappena i po raz trzeci wyprzedził na torze. Potem zaczęły się dziać dramatyczne rzeczy w obozie Ferrari. Sainz równie szybko gonił Verstappena, ale gdy był tuż za nim nastąpiła spektakularna awaria silnika. Doszło nawet do eksplozji wewnątrz samochodu i tył doszczętnie spłonął. Straty będą bardzo duże, możemy spodziewać się, że za dwa tygodnie ruszy z końca stawki z powodu konieczności wymiany silnika. Pojawiła się wirtualna neutralizacja w czasie której Leclerc i Verstappen zmienili opony. Tym razem Ferrari dobrze to rozegrało, bo nie zostawili swojego kierowcy na torze na gorszych oponach. Leclerc pod koniec miał problemy z pedałem gazu. Nie mógł jechać tak szybko jak wcześniej i Verstappen lekko zredukował swoją stratę. Było poważne ryzyko, że Leclerc może nie dojechać do mety lub jego tempo spadnie na tyle, że zostanie wyprzedzony.
Leclerc zasłużenie wygrał wyścig, prezentując w nim najlepsze tempo. Przerwał passę złych i pechowych występów. Czy wraca do walki o tytuł mistrzowski? Aby tak się stało, to potrzebuje kilku tak dobrych wyścigów. Verstappen tym razem wyraźnie odstawał, ale skorzystał na pechu Sainza, dzięki temu stracił niewiele punktów w klasyfikacji. Sainz był dużym pechowcem, bo ta awaria prawdopodobnie ostatecznie doprowadzi do wprowadzenia podziału ról w Ferrari. Leclerc ma już dużą przewagę w klasyfikacji nad zespołowym partnerem.
Układ sił w wyścigu zmienił się w porównaniu do sprintu. W sobotnim sprincie Verstappen był szybszy od kierowców Ferrari, a w niedzielę wyraźnie wolniejszy. Powodów tej sytuacji mogło być kilka. Był to weekend ze sprintem, więc zespoły miały tylko jeden trening na znalezienie dobrych ustawień. W niedzielę rano padał deszcz i zmył gumę z nawierzchni. W porównaniu do sprintu samochody były znacznie cięższe na starcie wyścigu. Red Bull prawdopodobnie miał bardzo dobre ustawienia pod kwalifikacje i jazdę z lekkim bolidem, a gdy ten był zatankowany pod korek, to za szybko niszczył opony. Ostatnie okrążenia wyścigu w wykonaniu Verstappena były konkurencyjne, porównując je z tymi sprzed usterki u Leclerca.
Przeglądowe podsumowanie pozostałych kierowców i zespołów
Mercedes był trzecią siłą w Austrii, ale z bardzo dużą stratą do liderów. Wpływ na to mogło mieć kilka czynników, w tym kraksy podczas kwalifikacji. Mimo takiej formy, to Mercedes zdobył w wyścigu najwięcej punktów. Hamilton po starcie z ósmego pola przebił się na podium. Na początku jechał w pociągu DRS za kilkoma kierowcami, ale znacznie lepiej zarządzał oponami, wyprzedził Haasy i pojechał swoim tempem do mety. Wydaje mi się, że mając pewne miejsce nie forsował zbytnio tempa. Russell po szybkim pit-stopie spadł na przedostatnie miejsce, ale w pełni sprawnym bolidzie jechał dobrym tempem regularnie przebijając się przez stawkę. Zyskał na tym, że to był jednak wyścig na dwa pit-stopy, więc jego szybka wizyta w boksie nie była zła.
Alpine miało bardzo dobre tempo i obecnie jest to zespół numer cztery. Ocon nie miał szans z kierowcami Mercedesa, ale bez większych problemów uciekł całej reszcie. Alonso startował z ostatniego pola i przebił się na dziesiąte miejsce. Byłoby znaczcie wyżej, ale musiał zjechać na dodatkowy pit-stop, bo pojawiły się problemy (wibracje, niedokręcone koło?) z kompletem opon.
Haas to dla mnie najjaśniejszy punkt weekendu, bo ich forma była naprawdę znakomita. Schumacher dowiózł do mety życiowy wynik i szóste miejsce. Magnussen był ósmy, ale on cały wyścig zmagał się z pewnym problemem z silnikiem (turbosprężarka), więc był zagrożony poważną awarią. W takiej sytuacji ósme miejsce to duży sukces.
McLaren zrehabilitował się po nieudanych kwalifikacjach i sprincie. Norris i Ricciardo punktowali, za nimi wyścig pełen walki w środku stawki. Norris był lepszy mimo kary doliczenia pięciu sekund.
Zespół AlphaTauri był słaby cały weekend, jego kierowcy jechali w drugiej połowie stawki mając spore problemy. Albon był bliski punktów, widać że poprawiony Williams spisuje się lepiej. Latifi wycofał się po uszkodzeniu podłogi. Aston Martin jest bez formy, a wyścig Vettela zniszczyła kolizja z Gasly’m za co Francuz dostał karę. Alfa Romeo odstaje od rywali w środku stawki. Bottasowi niewiele zabrakło do punktów, ale to nie jest taka forma jak kilka tygodni temu. Rywale uciekają.
Zaktualizowane klasyfikacje generalne można zobaczyć tutaj.
Podsumowanie
Za dwa tygodnie GP Francji. Możemy oczekiwać tam ulepszeń ze strony kilku zespołów. Jeśli chodzi o walkę w czołówce, to trudno wskazać faworyta, będą decydowały detale. Mercedes powinien być znacznie bliżej, bo im tamten tor będzie bardziej pasował.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: