Ewolucja, nie rewolucja. Tak mają przebiegać zmiany w Formule 1 po pojawieniu się nowego właściciela. Oto co może zmienić się w F1 w najbliższych latach.
Szczegóły przejęcia kontroli nad Formułą 1 przez Liberty Media Group – TUTAJ.
Struktura własnościowa F1 przed i po transakcji – TUTAJ.
Bernie Ecclestone przez 30 miesięcy pozostanie na swoim stanowisku. To oficjalna wiadomość. Dłużej nie ma co wybiegać, bo Ecclestone ma już 86 lat. Nowym prezesem F1 został Chase Carey, który m.in. stał za uruchomieniem telewizji Fox Sports w USA. Zajmował się także w dużym stopniu kwestiami związanymi z telewizją i Internetem. I tym będzie się zajmował w F1. Dotychczasowy prezes był zupełnie nieobecny (z różnych względów), więc zmiana będzie na pewno korzystna. Bernie został, bo trzeba wypracować nowy model funkcjonowania F1. W 2020 roku wygasają umowy komercyjne z zespołami. W ciągu najbliższych lat Ecclestone będzie negocjował nowe porozumienia. To jest kluczowa kwestia. Aby F1 stała się bardziej konkurencyjna i wyrównana, to nowe umowy muszą zagwarantować sprawiedliwy podział środków finansowych. I nie zawierać w sobie zapisów faworyzujących największe zespoły w kwestiach finansowych i decyzyjnych. To jest coś co Ecclestone (od kilku miesięcy stał się zwolennikiem sprawiedliwego podziału) i nowi właściciele muszą zrobić. Poza tym sam sport powinien podlegać ewolucji. Większe zmiany będą dotyczyć kwestii wokół sportowych.
Nadrzędnym celem Liberty jest zarabianie pieniędzy, czyli podobnie jak to było z CVC. Ale między tymi dwoma podmiotami jest jedna podstawowa różnica. CVC to zwykły fundusz inwestycyjny, który kupuje różne firmy po to aby na tym później zarobić. Nie daje im nic od siebie. Liberty ma doświadczenie w przedsięwzięciach związanych z mediami, rozrywką, sportem i Internetem. Więc potrafi wprowadzać pozytywne zmiany w przejmowanych spółkach.
Liberty Media Group w prezentacji dotyczącej przejęcia F1 wymienia pięć możliwości rozwoju tego sportu, oto one:
- Zwiększenie promocji i marketingu Formuły 1 jako marki i sportu
- Zwiększenie dystrybucji treści, głównie w Internecie
- Stworzenie większej liczby partnerów komercyjnych, w tym sponsorów
- Ewolucja kalendarza wyścigowego
- Wykorzystanie doświadczenia Liberty w imprezach na żywo i monetyzacji treści w Internecie
Pierwszy punkt jest kluczowy. Dotychczas F1 sama w sobie w ogóle się nie promowała. Nie było działu marketingu czy wydatków na ten cel. To był gigantyczny błąd. Przy przechodzeniu transmisji do płatnych kanałów telewizyjnych, Formuła 1 przestała pozyskiwać nowych fanów, którzy przy okazji trafiali na ten sport i się w niego wciągali. Marketing i promocja musi być filarem zmian w Formule 1. Chodzi tu zarówno o wiele większą obecność w Internecie (media społecznościowe), jak również akcje promocyjne i wydarzenia na całym świecie. Przykładem takich akcji mogłyby być pokazy bolidów na ulicach miasta na kilka tygodni przed organizacją wyścigu w danym kraju.
Bernie w ostatnich latach zaczął mocniej działać w Internecie. Pojawiła się płatna aplikacja z Live Timingiem, która podobno jest bardzo popularna. Ale to za mało. Dobrą rzecz jaką CVC zrobiło dla F1 były prowadzone w ostatnim czasie inwestycje w zaplecze telekomunikacyjne przy współpracy z Tata Communications. Rozbudowane zaplecze powinno posłużyć do utworzenia aplikacji F1 na wzór Netflixa czy tego typu rozwiązań jakie mają inne sporty, jak UFC, NBA czy WWE. To jest miejsce na ogromny wzrost przychodów, a jednocześnie zyskanie widzów, którzy obecnie nie korzystają z ofert zwyczajnej, płatnej telewizji. Przeszkodą będą obowiązujące umowy z tradycyjnymi telewizjami, które mają prawa na wyłączność na terenie danych krajów. Liberty nie ma zamiaru zrywać żadnych podpisanych umów. Za rok mają pojawić się transmisje F1 w UHD (4k), co pozytywnie wpłynie na przychody od zainteresowanych telewizji.
Pozyskanie większej liczby sponsorów to naturalny ruch. F1 ma kilku bardzo dużych partnerów, których reklamy widzimy na torach. Jest miejsce na pozyskanie kolejnych. Nie powinno dojść do zupełnego zaśmiecenia torów reklamami. Obecny system strefowego umieszczania logotypów danego partnera jest optymalny.
Ewolucja kalendarza to podstawowy sposób na zwiększenie przychodów i popularności F1. Przy logicznym ułożeniu kalendarza da się zmieścić w okresie od marca do końca listopada 24-25 wyścigów z zachowaniem przerwy wakacyjnej. Zespoły w takim wypadku musiałyby zwiększyć zatrudnienie i stosować rotacyjną obecność wielu pracowników. Ale dzięki zwiększonym zyskom mieliby z czego pokryć te wydatki.
Bernie Ecclestone w ciągu ostatnich dwóch dekad zmienił Formułę 1 ze sportu europejskiego w sport globalny. Pojawiło się wiele nowych wyścigów. Ale są dwa obszary, których mimo wielu prób nie udało mu się „podbić”. Pierwszy to Afryka, przydałby się tam jeden wyścig aby F1 stało się sportem obecnym na każdym kontynencie. Drugi i kluczowy to USA. Mamy jeden wyścig w tym kraju i rosnącą oglądalność w telewizji, ale to za mało. Bernie próbował z wyścigiem w New Jersey, Long Beach, Las Vegas i niesprecyzowaną lokalizacją w Kalifornii. Ale nie udało mu się zorganizować wyścigu w żadnym z tych miejsc. W USA powinny być dwa, trzy wyścigi F1. Wtedy ten sport zyskałby tam większą popularność, pojawiliby się sponsorzy z tego kraju. Stał by się alternatywą dla popularnych tam IndyCar czy NASCAR. Więcej wyścigów w tym regionie świata oznaczałoby też możliwość oglądania F1 o dogodnych porach. Liberty Media to firma amerykańska. Powinni wykorzystać swoje doświadczanie i przygotować nowe wyścigi w swoim kraju. W kontekście wejścia do kalendarza F1 padają nazwy kilku innych krajów, ale obecnie nie ma żadnych konkretów.
Nie jest wykluczone, że Liberty będzie rozważać wprowadzenie zmian w formacie weekendu wyścigowego. Ale to kwestia minimum dwóch lat, aby coś takiego miało miejsce. To jest coś o czym mówi się od dawna. Najpopularniejszą propozycją jest chyba przeniesienie kwalifikacji na piątek, a w sobotę organizacja krótkiego wyścigu. To oczywiście zupełnie zmieniłoby F1. Wzrost znaczenia serii GP2 i GP3 – obecność w każdym weekendzie F1 – również wchodzi w grę. Chodzi o to, aby podczas weekendu działo się więcej ciekawszych rzeczy, treningi do takich nie należą. Wtedy kibice kupią dłuższe bilety, a widzowie przed telewizorami będą oglądać dłużej.
Jak widać sam sport nie powinien w najbliższym czasie być obiektem dużych zmian. Ale nie można wykluczyć ich w przyszłości. Liberty będzie koncentrować się na tym aby zwiększyć popularność F1 na świecie. Za czym pójdą dodatkowe przychody i zdecydowanie zwiększona obecność w Internecie. A im więcej F1 w Internecie, tym rosną szanse na pozyskanie nowych, młodych fanów. Ale są też zagrożenia. Bernie Ecclestone dotychczas samodzielnie rządził Formułą 1, a teraz wygląda na to, że Chase Carey również chce odegrać istotną rolę w zarządzaniu. Ciekawe jak z tego wybrną. Poza tym cała transakcja zakupu musi być jeszcze zatwierdzona przez FIA i Komisję Europejską. Pojawiają się drobne znaki zapytania czy te zgody się pojawią.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: