GP Monako musi się zmienić, jeśli chce pozostać w Formule 1. Ten wyścig odbywa się na specjalnych warunkach, ale niektóre z nich odstają od współczesnych standardów F1. Dodatkowo powinni rozważyć modyfikację układu toru.
Umowa na organizację wyścigów F1 o GP Monako wygasła po zawodach w 2022 roku. To był kontrakt podpisany dziesięć lat temu przez Berniego Ecclestone’a. Monako było obecne w kalendarzu Formuły 1 na specjalnych warunkach, mogli dyktować co chcą w trakcie poprzednich negocjacji, bo dziesięć lat temu te zawody były prawdziwą perłą w koronie, bez której nikt nie wyobrażał sobie sezonu F1. W 2022 roku czasy się zmieniły. Popularność całego sportu mocno wzrosła, jest kilka innych wyścigów w wyjątkowych miejscach, które przyciągają wielu celebrytów. Monako zostało w tyle i teraz Liberty Media ma mocniejszą pozycję w negocjacjach. To Monako bardziej potrzebuje F1 niż F1 potrzebuje Monako.
Pieniądze, reklamy i kontrola nad Paddock Clubem
Długo mówiło się, że Monako w ogóle nie płaci opłaty licencyjnej, ale podobno ją płacą, ale w wysokości połowę tego co inne europejskie tory, czyli 10-12 mln $ rocznie. Gdyby Liberty Media twardo oczekiwało opłaty w takiej wysokości jak w innych wyścigach, to nie byłoby problemu. Monako to bardzo bogaty kraj, a dorzucenie 10 milionów dolarów nie wpłynęłoby na ich budżet.
Większym problemem są dwa przywileje, które pozwalają organizatorom zarabiać spore pieniądze: reklamy i Paddock Club. Monako może na bandach wokół toru mieć własne reklamy, za które F1 nic nie dostaje. Formuła 1 ma pełną kontrolę nad reklamami pojawiającymi się na torach F1, ale Monako jest wyjątkiem. Szczególnie problematyczne jest to wtedy, gdy Monako sprzeda miejsce na banery firm z tych samych branż, które promuje Liberty Media. W 2022 roku był z tym duży problem, bo F1 promowało Rolexa, a Monako markę Tag Heuer. Rolex płaci Liberty Media kilkadziesiąt milionów dolarów rocznie, a w Monako promowała się konkurencyjna firma i jej reklamy były częściej pokazywane.
Dla Formuły 1 bardzo ważnym źródłem zarobku jest Paddock Club, czyli najdroższe bilety dla VIPów. Organizowane są dla nich zawsze dodatkowe atrakcje, specjalny catering itp., a na końcu wpływy zasilają konta Liberty Media. W Monako tak nie jest, bo pieniądze z tego tytułu zostają w Monako. F1 chce mieć pełną kontrolę nad Paddock Clubem na wszystkich torach, aby wszędzie był równie wysoki poziom usług.
Termin wyścigu musi być elastyczny
Monako w 2021 roku zgodziło się zrezygnować z tradycji i skrócić weekend wyścigowy. Treningi zawsze były tam w czwartki, ale od 2022 roku harmonogram był taki sam jak na innych torach. To pozwoliło zorganizować tydzień wcześniej GP Hiszpanii bez żadnych kłopotów logistycznych. Pozostaje jeszcze kwestia daty. Monako do tej pory miało wyścig pod koniec maja. Kilkukrotnie odbył się on w pierwszy weekend czerwca, a dawniej także na początku i w połowie maja. Współcześnie Monako chciało mieć zawsze wyścig pod koniec maja, bo to był dla nich początek sezonu wakacyjnego, zdążyli wszystko posprzątać przed przyjazdem turystów.
Liberty Media będzie chciało, aby Monako było bardziej elastyczne i zgodziło się na nieco inną datę. Wtedy powinno udać się sparować ze sobą wyścigi w Miami i Kanadzie, a F1 nie musiałaby wylatywać do Ameryki Północnej dwukrotnie w ciągu kilku miesięcy. Korzystniejsze ułożenie kalendarza pod względem geograficznym ma być priorytetem na 2023 roku. Gdyby Monako zgodziło się na termin w połowie czerwca, to pod koniec maja mogłyby być zawody o GP Miami i GP Kanady.
Rezygnacja z własnej produkcji telewizyjnej
Z perspektywy kanapowego kibica realizacja transmisji telewizyjnej, to największy problem z GP Monako. To jedyny wyścig, gdzie realizacją zajmuje się lokalna telewizja. Ekipa od Liberty Media odpowiada tylko za grafiki ekranowe i wybór komunikatów radiowych, które są puszczane, dlatego czasami na ekranie jest pokazywany inny kierowca, a na grafice śledzony czas innego. Lokalny realizator regularnie sobie nie radzi i nie pokazuje najważniejszych sytuacji. W 2022 roku realizacja kwalifikacji i wyścigu była fatalna. Bardzo wielu ciekawych momentów w ogóle nie pokazano. Jeśli wyścig jest typową procesją, to nie ma problemu. Jeśli jednak dużo się dzieje, jak w 2022 roku na przesychającym torze, to wiele sytuacji jest zupełnie pomijanych.
Dlaczego Monako wciąż samo realizuje transmisje? Z powodu pieniędzy, bo w ten sposób kamerzyści częściej pokazują reklamy, które sprzedało samo Monako. Jest wiele takich ujęć, są nawet robione zbliżenia na banery. Formuła 1 stopniowo sama przejmowała realizację transmisji, bo dawniej zajmowały się tym lokalne telewizje. Od 2012 roku relacje ze wszystkich wyścigów robi ekipa Formuły 1, a jedynym wyjątkiem jest Monako.
Liberty Media chciałoby modyfikacji toru
Co roku w Monako powraca ten sam temat: na tym torze nie da się wyprzedzać. Nie dotyczy to tylko Formuły 1, ale również F2 czy Porsche Supercup. Wyścigi są nudne, a kierowcy szybsi o dwie sekundy na okrążeniu nie są w stanie wyprzedzić, jeśli broniący się zawodnik nie popełni błędu. Dlatego wracają pomysły na to, aby zmodyfikować układ toru Circuit de Monaco. Ten obiekt ulegał w historii wielu zmianom, więc nie byłoby to nic nadzwyczajnego. Problemem jest brak miejsca na dobre zmiany. Teoretyczne schematy wydłużające tor o zupełnie inne, okoliczne ulice są wykluczone, bo to byłoby zbyt drogie i skomplikowane.
Jest jedna rzecz, którą można zrobić na Circuit de Monaco, czyli przesunięcie szykany 10-11, która jest zlokalizowana na wyjściu z tunelu o 100 – 200 metrów dalej, a następnie zmiana zakrętu numer 12, aby było tam mocniejsze hamowanie i strefa wyjazdowa. W ten sposób prosta w tunelu powinna być na tyle długa, aby kierowca znacznie szybszy był w stanie wyprzedzić rywala. Nie ma szans na takie zmiany na torze, aby można było na nim walczyć tak jak na innych torach. Jedyne co jest możliwe, to jedno miejsce, gdzie nie da się zablokować szybszego kierowcy. Obecnie w F1 atakujący zawodnicy w tunelu są w stanie złapać się w strugę, ale za szybko jest hamowanie, więc nie są w stanie tam skutecznie zaatakować.
Liberty Media mogłoby również przeprowadzić symulację na temat drobnych zmian, jak przesunięcie niektórych barier itp., czy to pomogło by w uczynieniu z tego toru czegoś lepszego.
Uważni widzowie zauważyli, że przed wjazdem do tunelu powstaje na morzu nowa dzielnica – Anse du Portier. Kilka lat temu były pomysły, aby wykorzystać nowe ulice, które będą tam zbudowane i wydłużyć w ten sposób trasę prowadzącą do tunelu. Podobno jednak układ ulic na nowym lądzie nie nadaje się na takie wykorzystanie.
Monako zostanie w kalendarzu Formuły 1
Monako powinno podpisać nowy kontrakt z Formułą 1. Negocjacje są podobno zaawansowane i główne szczegóły są już ustalone. Jak wynika z nieoficjalnych informacji pieniądze nie są problemem. Największy opór ma stawiać prezes Automobile Club de Monaco Michel Boeri, który jest szefem organizacji zawodów. Z jego wywiadów można wywnioskować, że będzie bronił tradycji i wyjątków jakie miało wywalczone Monako w poprzedniej umowie. Boeri uważa, że Monako jest wzorem dla innych Grand Prix, a kalendarz powinien być zróżnicowany.
Prawdopodobnie skończy się na podpisaniu umowy na trzy do pięciu lat, a nie dziesięciu jak poprzednio. Monako zapłaci więcej pieniędzy i zrezygnuje z części przywilejów, ale nie ze wszystkich. Liberty Media też nie chce ich wyrzucać z kalendarza i nie będzie stawiać zaporowych żądań. W skrajnym przypadku wyścigu nie będzie w 2023 roku, a wtedy jedna ze stron zrozumie ile straciła i porozumie się w sprawie nowej umowy.