Nagła zapowiedź przejścia na emeryturę przez Nico Rosberga zaskoczyła wszystkich. Mistrz, ogłaszając swoją decyzję, nie zdradził, co zamierza robić po odejściu z Formuły 1.
Rosberg powiedział jedynie, że dotarł na swój własny szczyt i uznał, że odejście jest czymś właściwym. Podziękował bliskim za wsparcie podczas niezwykle trudnego sezonu. A na koniec stwierdził, że obecnie chce po prostu cieszyć się chwilą. I dopiero za jakiś czas zobaczy, co czeka na niego za zakrętem.
Bardzo wielu mistrzów przed nim rozstawało się z F1 i ich wybory mogą być pewną wskazówką. Aczkolwiek zestawiając ich ze sobą, trudno byłoby znaleźć jedną ścieżkę, którą podążali po odejściu z wyścigów.
Rosberg mógłby, podobnie jak inni mistrzowie przed nim, prędzej czy później wrócić do ścigania się na torze. Tak było choćby z Michaelem Schumacherem, który po rozstaniu się z F1 w 2006 wrócił do ścigania się cztery lata później. Wprawdzie jedynie na trzy lata, niemniej to pokazuje, że ciągnie wilka do lasu. Podobną historią może pochwalić się Niki Lauda, który również odchodził na emeryturę dwukrotnie – w 1979 i 1985. Co ciekawe – obaj, Lauda i Schumacher, wrócili do innych zespołów niż te, z których odchodzili na swoją pierwszą emeryturę. Rosberg wydaje się jednak być zdecydowanym, aby nie wracać do F1, gdzie, jak sam powiedział, wspiął się już na górę.
Czasami kierowcy wracają do wyścigów, ale nie do F1. Mario Andretti po odejściu próbował swoich sił w Le Mans, zajmując drugie miejsce w 1995. Startował także w wyścigach Indy 500, ale bez sukcesów – najwyższym miejscem, jakie zdobył, było czwarte w 1989. Z kolei Jacques Villleneuve, po swoim rozstaniu z BMW Sauber w 2006, powrócił do wyścigów w 2015 w ramach Formuły E, po czym… odszedł ponownie. Ale w tym roku ponownie wyraził chęć powrotu. Do Formuły E trafił też w 2014 Jerome D’Ambrosio, zaledwie dwa lata po przejechaniu ostatniego wyścigu Formuły 1 w karierze.
Może więc to będzie ścieżka dla Rosberga? Może jak wspomniani kierowcy spróbuje swoich sił w innych rodzajach wyścigów? Patrząc po tegorocznych wypowiedziach niektórych kierowców – wydaje się to być popularnym trendem. Felipe Massa, po zapowiedzeniu swojego odejścia, natychmiast podkreślił, że już w przyszłym roku chce się dalej ścigać – w innej kategorii albo spróbować swoich sił w Le Mans. Stanowczo jednak wykluczył start w Indy 500. Z kolei Jenson Button, który zawiesił swój udział w startach w przyszłym roku, zapowiadał w wywiadach, że zastanawiając się nad tym, jak mogłoby wyglądać jego życie po F1, intensywnie szukał innych okazji do startów, jak choćby w ramach World Endurance Championship.
Raczej mało prawdopodobne, aby po swoim odejściu Rosberg rozpoczął karierę w zupełnie innym sporcie. Trudno byłoby nawet określić, co to by mogło być. Wprawdzie w 2009 roku wygrał zorganizowany wśród kierowców turniej pokera, ale czy sprawdzanie swoich umiejętności przy stole zastąpi emocje związane z jazdą? Poza tym patrząc na przykłady sportowców spoza wyścigów, na przykład Michaela Jordana – zmiana dyscypliny po przejściu na emeryturę rzadko kiedy owocuje sukcesami.
Można też, wzorem mistrza F1 z 1996 roku, Damona Hilla, spróbować swoich sił poza sportem. Hill na emeryturze zaczął występować ze swoim zespołem muzycznym. Grali covery Rolling Stonesów czy Beatlesów, ale nie zawojowali list przebojów. Poza tym Hill miał obowiązki jako przewodniczący British Racing Drivers’ Club i to właśnie zdecydowało o porzuceniu gitary.
Zresztą Hill jest bardzo ciekawym przykładem tego, że do jeżdżenia wraca się czasem po wielu latach. Tak samo jak Rosberg, Hill, odchodząc z F1, nie miał sprecyzowanych planów dotyczących swojej emerytury. Mówił wprost, że może robić różne rzeczy – z jeżdżeniem na nartach albo snowboardzie włącznie – ale miał świadomość, że nic nie może się równać z prowadzeniem bolidu. 13 lat po swoim rozstaniu z F1 wrócił za kółko – tym razem wystartował w Volkswagen Scirocco R-Cup. Niestety, bez sukcesów – udało mu się ukończyć jedynie siedem okrążeń. Ale i tak osiągnął cel, ponieważ dochód z jego występu został przekazany na cele charytatywne.
Jak będzie z Rosbergiem? Czas pokaże.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: