Colton Herta może być następnym kierowcą z USA w Formule 1. Młody Amerykanin obecnie ściga się z sukcesami w IndyCar, ale w 2022 roku ma odbyć testy z McLarenem, które powinny zadecydować o jego ewentualnym przejściu do F1.
Nazwisko Colton Herta jest doskonale znane kibicom sportów motorowych w Stanach Zjednoczonych. Herta ma dopiero 22 lata, ale odniósł już sporo sukcesów w IndyCar i szybko stał się jedną z głównych gwiazd tej serii. Z Formułą 1 zaczął być łączony w drugiej połowie 2021. Wtedy Michael Andretti prowadził rozmowy w sprawie kupna jednego z istniejących zespołów, a Herta w takim scenariuszu zostałby kierowcą tej stajni. Andretti najbardziej zaawansowane negocjacje prowadził z Sauberem, ale nie udało mu się ostatecznie dojść do porozumienia. Teraz Michael Andretti stara się przekonać całą Formułę 1, aby mógł uruchomić własny, jedenasty zespół. Andretti bardzo optymistycznie myśli, że uda mu się wejść z własną stajnią w 2024 roku, a wtedy jednym z kierowców byłby Colton Herta.
W teorii Colton Herta to idealny kandydat na następnego kierowcę Formuły 1 z USA. Jest bardzo młody (rocznik 2000), odnosi sukcesy w IndyCar, bardzo szybko stał się popularny. Dodatkowo jego nazwisko jest znane w świecie sportów motorowych w USA, bo jest synem Bryana Herty – byłego znanego zawodnika. Jakby tego mało, to kariera Herty jest wspierana przez bardzo mocnego sponsora – Gainbridge. Gdy w 2021 roku Herta przedłużył kontrakt na jazdę dla zespołu Andrettiego w IndyCar, to w komunikacie była mowa o przedłużeniu kontraktu z kierowcą i sponsorem. Gainbridge zadebiutowało w F1 jako jeden ze sponsorów GP Miami. Prawdopodobnie również sfinansują testy Herty z McLarenem. Gainbridge ma być głównym inwestorem projektu potencjalnego zespołu Andrettiego
Colton Herta kierowcą rozwojowym McLarena w 2022 roku
Wiele mówi się o Hercie w temacie Formuły 1, ale on nigdy nie jeździł bolidem F1. Nie zna opon Pirelli, nie ścigał się na większości torów znanych z obecnego kalendarza. Młodzi kierowcy, którzy trafiają do F1 wcześniej startują w seriach juniorskich, co pozwala im nabrać odpowiedniego doświadczenia. Herta jest z innego świata, więc najpierw musi zostać sprawdzonym, a także poznać świat F1. W marcu McLaren ogłosił, że Colton Herta będzie ich kierowcą rozwojowym w 2022 roku. Nie sprecyzowano konkretnych szczegółów, ale Amerykanin ma odbyć testy bolidem F1 z 2021 roku, a także pracować w symulatorze. Niemal na pewno pojedzie także w jednym z treningów. Każdy zespół musi przeznaczyć dwa treningi dla juniorów w sezonie, a Zak Brown otwarcie sugerował, że Colton dostanie jeden z nich (drugi Pato O’Ward – kierowca McLarena w IndyCar). O’Ward jest z Meksyku, więc McLaren powinien obu wystawić na treningach na ich domowych torach.
Colton Herta w podcaście F1 Nation po GP Miami ujawnił, że w czerwcu będzie w fabryce McLarena w Woking na mierzeniu fotela, a także będzie wtedy trenował w ich symulatorze. Herta w 2019 roku miał już okazję być w fabryce McLarena i jeździć w symulatorze, ale to była krótka, niezobowiązująca wizyta. W związku z intensywnym kalendarzem serii IndyCar, testy na torze w bolidzie F1 odbędą się w późniejszym terminie. Nie padają żadne konkretne daty, ale z perspektywy wszystkich stron idealny byłby udział Herty w treningu F1 przed GP USA w październiku. Dlatego testy starym bolidem i wszystkie przygotowania powinny odbyć się wcześniej.
Potencjalne miejsca dla Herty w Formule 1
Jeżeli Michael Andretti uruchomiłby własny zespół F1, to Herta na 99% będzie jego kierowcą. Colton w IndyCar jeździ w zespole Andrettiego, są blisko ze sobą związani, więc taki ruch jest oczywisty. Andretti liczy na to, że uda mu się wejść do F1 w 2024 roku, ale ten termin wydaje się zbyt optymistyczny. Projekt Andrettiego równie dobrze może nie dojść do skutku.
McLaren ma zakontraktowanych obu kierowców do końca sezonu 2023. Na kolejny rok zwolni się miejsce po Danielu Ricciardo. Jeśli Australijczyk nie poprawi formy, to szanse na to, że zostanie tam dłużej są minimalne. Teoretycznie gdyby Herta zaimponował na tegorocznych testach z nimi, to można byłoby go realnie rozważać na sezon 2024 do McLarena w miejsce Ricciardo. Herta potrzebuje czasu, aby dobrze poznać F1, dodatkowo wciąż ma wiele do wygrania w IndyCar, dlatego jego ewentualne przejście to najwcześniej 2024 rok.
Gdyby Herta zaimponował na tegorocznych testach z McLarenem, to na na pewno od razu zgłosi się do niego kilka innych zespołów F1. Nie będą to stajnie z czołówki, bo te mają już dobrych kierowców, a raczej te ze środka i z końca stawki. Zainteresowanie ze strony sponsorów bardzo ułatwi doprowadzenie do zawarcia umowy.
Herta nie mógłby obecnie wystartować w F1, bo ma za mało punktów do superlicencji (ma 32, a potrzeba 40). Trudno byłoby u niego uzasadnić pandemiczną zgodę na uzyskanie jej przy 30 punktach, bo jego programy jazd nie uległy zmianie. Amerykanin po prostu potrzebuje odnosić sukcesy w IndyCar, a dodatkowe punkty może zdobyć na treningach F1.
Podsumowanie
Colton Herta to byłby idealny kierowca z USA, aby jeszcze bardziej zwiększyć tam zainteresowanie Formułą 1. Wszyscy wiedzą o tym, że organizacja trzech wyścigów i liczne grono sponsorów z tego kraju bardzo korzystnie działają na F1, ale brakuje wisienki na torcie, czyli kierowcy. Amerykański zespół Haas niewiele pomaga w rozwoju popularności, potencjalne wejście Andrettiego moim zdaniem również nie będzie przełomem. Potrzebny jest utalentowany kierowca, który będzie odnosił sukcesy. Są pewni młodzi zawodnicy w niższych seriach, ale nie wiadomo czy za kilka lat będą prezentować odpowiedni poziom. Gdyby Herta sprawdził się na testach w bolidzie F1, to byłby idealnym kandydatem do przejścia do F1. Na pewno znalazłyby się zainteresowane zespoły.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: