Po interwencjach FIA zespół Ferrari był zmuszony na modyfikacje w samochodzie oraz w jednostce napędowej. Cały czas nie znamy konkretów, ale wygląda na to, że włoski zespół wykorzystywał szare strefy regulaminu, aby poprawić wydajność swojego pakietu.
Przypominam wpis sprzed kilku dni, gdy opisałem jakie kontrowersje oraz plotki pojawiają się w sprawie rozwiązań stosowanych przez Ferrari – Szczegóły. Napisałem w tamtym podsumowaniu, że jeżeli FIA przed GP Monaco zainterweniuje i wystosuje nową dyrektywę techniczną, to podejrzenia w stosunku do Ferrari były prawdziwe. Dyrektywa techniczna się nie pojawiła, ale FIA podjęło konkretne działania. To, że zespoły F1 wykorzystują szare strefy regulaminu to normalna praktyka. Ferrari ma bardzo dobry pakiet w tym roku, więc konkurencja im się przygląda i znajduje pewne rozwiązania, które ich zdaniem dają włoskiemu zespołowi przewagę.
Modyfikacje lusterek bocznych
To była najprostsza sprawa i Ferrari już podczas czwartkowych treningów w Monaco zaprezentowało nowe mocowanie lusterek. Możecie zobaczyć je na zdjęciu tytułowym tego wpisu. Lusterka podobnie jak w Hiszpanii są zamocowane do pałąka Halo, ale tym razem jest to zwykłe mocowanie, nie ma dodatkowego elementu aerodynamicznego skierowanego ku górze. Wygląda na to, że lusterka są stabilne, nawet bez tego dodatku (Ferrari tłumaczyło, że on poprawia stabilność, a wpływ na aerodynamikę to skutek uboczny). Prawdopodobnie wystarczyło wzmocnienie pojedynczego mocowania, aby lusterko było stabilne. Teraz czekamy kiedy inne zespoły zdecydują się na takie mocowanie lusterek, Renault już prowadziło pierwsze testy. Wszystko zależy od konstrukcji samochodu, czy takie mocowanie jest korzystne.
Spalanie oleju
Kilka dni przed GP Monaco serwis motorsport.com poinformował o pytaniach jakie Mercedes zadał FIA w sprawie oleju. Mercedes zwrócił się do FIA z zapytaniem czy olej wykorzystywany w turbosprężarce musi wypełniać zasady zawarte w artykule 20. regulaminu technicznego oraz czy jego zużycie zalicza się do limitu 0,6 l na 100 km. W przypadku obu pytań odpowiedź FIA była twierdząca. To oznacza, że producenci silników mają teraz potwierdzenie, że w turbosprężarce musi być taka sama specyfikacja oleju jak w silniku spalinowym. Regulamin F1 nie zawiera konkretnych zapisów w tych kwestiach (nie ma podziału na silnik spalinowy i turbosprężarkę), więc teoretycznie mógł być inaczej zinterpretowany. Mercedes zadał te pytania, aby poznać obowiązującą interpretację. To na 100% było wymierzone w działania Ferrari, które już od przedsezonowych testów było podejrzewane, że dym unoszący się za ruszającym samochodem ma związek z olejem z turbosprężarki. Mercedes w tej sprawie albo działał na ślepo, albo wiedział że Ferrari odnosi korzyści na polu wykorzystania oleju z turbosprężarki. Jeżeli ten proceder istniał, to teraz został zablokowany.
Rzekome nadmierne korzystanie z baterii
Sprawa rzekomego nadmiernego korzystania z energii zgromadzonej w bateriach również została rozstrzygnięta. Jak poinformował Mark Hughes z MotorSportMagazine, od GP Monaco w jednostce napędowej Ferrari ma znajdować dodatkowy fizyczny czujnik, który sprawi, że zablokowana zostanie możliwość korzystania z większej mocy. To odpowiedź na podejrzenia Mercedesa o których wspomniałem kilka dni temu. Cały czas nie została wyjaśniona kwestia tego jak Ferrari miałoby korzystać z większej ilości mocy niż zezwala na to regulamin. Coś jednak musi być na rzeczy, bo FIA nie podejmowałoby takiego ruchu z dodatkowym czujnikiem. Trik Ferrari jest podobno możliwy, bo korzystają z dwóch połączonych ze sobą baterii. Z drugiej strony oni stosują ten układ od 2014 roku, a podejrzenia w tej sprawie pojawiły się dopiero teraz. Ferrari w Monaco korzysta także z nowego mapowania silnika, które ma wykluczyć możliwość nadmiernego korzystania z energii z baterii. Zostało ono przedstawione sędziom do sprawdzenia na początku weekendu.
Rzekomy trik Ferrari nadal jest nierozwiązany, nie wiemy czy faktycznie istniał i jakie korzyści mógł oznaczać. FIA posiada dane z pierwszych weekendów wyścigowych tego sezonu, które nadal są analizowane. Nawet jeśli zauważą w nich nieprawidłowości, to nie da się już wpłynąć na wyniki odbytych wyścigów. Ferrari ewentualnie groziłby proces przed Międzynarodowym Trybunałem FIA, ale szanse na taką ewentualność moim zdaniem nie istnieją. Według Auto Motor und Sport konkurencyjne zespoły zauważyły w danych GPS podczas kwalifikacji w Baku nagłe skoki mocy o 20 KM, co miało się wtedy przełożyć na 0,3 sekundy zysku na jednym okrążeniu dla kierowców Ferrari. Podczas GP Hiszpanii nic takiego nie zaobserwowano. Po GP Azerbejdżanu pojawiły się informacje o tym triku i z tego względu Ferrari miało być w Hiszpanii ostrożne. To jednak cały czas tylko spekulacje.
Podsumowanie
FIA zareagowało na te podejrzenia dotyczące jednostki napędowej co sugeruje, że pewne rozwiązania w Ferrari były „podejrzane”. W Monaco nie dowiemy się czy wpłynęło to na formę tego zespołu i układ sił, bo na tym obiekcie silnik odgrywa najmniejszą rolę. Musimy poczekać na GP Kanady z wyciągnięciem wniosków. Przez ostatnie lata to inne zespoły były tematami do dyskusji na temat nowych rozwiązań technicznych, a Ferrari zwykle skupiało się tylko na kopiowaniu. Zmieniło się to w 2017 roku, gdy przygotowany bolid był bardzo ciekawy i innowacyjny, w tym roku jest podobnie. Nie można mieć do tego zespołu żadnych pretensji. Chcąc wygrać z Mercedesem musieli zaryzykować z pewnymi rozwiązaniami.
Nowe silniki dla zespołów klienckich
Kierowcy Haasa oraz Saubera dostali w Monaco nowe silniki spalinowe, turbosprężarki oraz MGU-H. Według zapewnień szefów tych zespołów jest to planowana zmiana. Cały weekend przejadą na tych częściach, a od GP Kanady będą z nich korzystać w soboty i niedziele, a ze starych elementów w piątki. Pojawiają się sprzeczne doniesienia, ale wydaje się, że są to części bez ulepszeń. Ferrari planowało w Kanadzie wprowadzić ulepszoną jednostkę napędową. Jeżeli ich zespoły klienckie nie otrzymały tych ulepszeń teraz, to będą musiały na nie czekać do czasu wprowadzenia silników numer trzy czyli prawdopodobnie dopiero podczas GP Belgii. Sebastian Vettel według najnowszych informacji ma dostać ulepszony silnik w Kanadzie. Kimi Raikkonen prawdopodobnie poczeka kilka weekendów, bo on w Hiszpanii w wyniku awarii musiał dostać drugi silnik (w starej specyfikacji). Musimy czekać na konkretne informacje czy wprowadzone w Monaco części są ulepszone czy nie.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: