GP Kataru ma bardzo duże szanse, aby zadebiutować wreszcie w kalendarzu Formuły 1. Prowadzone są rozmowy z Liberty Media, a wyścig na torze Losail International Circuit mógłby odbyć się w listopadzie zamiast odwołanych zawodów w Australii.
Blog CyrkF1 założyłem we wrześniu 2012 roku. Miesiąc później opublikowałem na nim tekst pod tytułem „Tor Losail w Katarze celuje w F1„. W kolejnych latach temat wejścia zawodów o GP Kataru do kalendarza Formuły 1 pojawiał się regularnie, ucichł dopiero gdy władzę przejęło Liberty Media. Katar to bardzo bogaty kraj, który promuje się na świecie poprzez sport. Spełniający wymagania F1 tor Losail International Circuit został otwarty w 2004 roku. Były także propozycje wytyczenia ulicznego toru w Dosze.
Katar to bardzo mały kraj, żeby to najlepiej zobrazować wystarczy porównać go z Polską. Mamy 16 województw, a całkowita powierzchnia Kataru jest większa jedynie od województwa opolskiego, bo pozostałe są większe. Katar ma tylko 2,5 mln mieszkańców. Tak mały kraj organizuje w 2022 roku piłkarskie mistrzostwa świata, budując na nie osiem wielkich stadionów, które po zawodach będą im niepotrzebne. Przykładów ogromnych inwestycji w sport, które nie miały większego uzasadnienia finansowego w tym kraju jest więcej. Władze Kataru nie oszczędzają na sporcie, bo chcąc do tak małego kraju ściągnąć duże imprezy muszą za ich organizacją zapłacić więcej niż inni.
Bahrajn blokował Katar
Katar jak wspomniałem na wstępie starał się o organizację wyścigu F1 od wielu lat, ale ich starania blokował Bahrajn. Bernie Ecclestone podpisując umowę na organizację wyścigów o GP Bahrajnu przed sezonem 2004 zawarł z księciem Bahrajnu porozumienie (potwierdzone uściskiem dłoni, dla Berniego to więcej znaczy niż pisemna umowa), gwarantując że nie będzie innych wyścigów F1 w Zatoce Perskiej. Później w kalendarzu pojawiło się GP Abu Zabi, na które Bahrajn się zgodził – porozumieli się z władzami Abu Zabi, bo władze obu tych krajów ze sobą współpracują. Bahrajn nie wyraził zgody na debiut GP Kataru i z tego powodu ten wyścig do kalendarza F1 nigdy nie wszedł. W 2017 roku wybuchł konflikt Kataru z kilkoma innymi krajami regionu, który oznaczał izolację tego kraju. Zamknięto granicę Arabii Saudyjskiej z Katarem, zawieszono bezpośrednie loty samolotami, było wiele innych utrudnień. Ten konflikt zakończył się na początku 2021 roku i Katar ponownie odgrywa ważną rolę polityczną i gospodarczą w regionie.
W 2021 roku organizacji GP Kataru nie blokuje już porozumienie Berniego Ecclestone’a z władzami Bahrajnu, nie ma konfliktu między krajami w Zatoce Perskiej. To oznacza, że ponownie otwarła się szansa na organizację tego wyścigu z której władze Kataru chcą skorzystać, bo jest miejsce w tegorocznym kalendarzu.
Tor Losail International Circuit
Tor Losail International Circuit w Katarze jest znany na świecie głównie z organizacji wyścigów MotoGP. Odbywają się one tam od 2004 roku, a po instalacji sztucznego oświetlenia od 2008 roku rozpoczynają się one po zmroku. GP Kataru zwykle rozpoczyna sezon MotoGP, a ten wyścig płaci największą opłatę licencyjną. Na torze w Katarze odbywało się wiele różnych międzynarodowych wyscigów samochodowych, ale on najbardziej kojarzony jest z motocyklami. Nitka tego toru liczy 5,38 km długości i 16 zakrętów. Prosta startu mety ma ponad 1 050 metrów, a reszta toru jest kręta, głównie są to szybkie zakręty. Jest to bardzo dobry tor do wyścigów motocyklowych, gdzie optymalny tor jazdy jest inny, a zawodnicy mogą wyprzedzać się w zakrętach. Tam zwykle sporo się dzieje, zawodnicy dysponujący motocyklami z lepszymi silnikami nadrabiają na prostej, a ci lepiej radzący sobie w zakrętach, tam zyskują czas. Z perspektywy Formuły 1 tor Losail nie wygląda dobrze. Zawody prawdopodobnie przypominałyby te rozgrywane na torze Hungaroring lub pod Barceloną. Tor ma bardzo małe trybuny na jedyne 8 000 miejsc.
Z tego powodu, że tor niezbyt sprawdziłby się w Formule 1, proponowano wytyczenie ulicznego toru w mieście Doha. Żaden plan nie powstał, ale efektowny tor otoczony wieżowcami z wyścigiem rozgrywanym w nocy, to była szansa Kataru na próbę przekonania Berniego Ecclestone’a. Próbę jak dobrze wiemy nieudaną.
GP Kataru chce zadebiutować w kalendarzu F1 w 2021 roku
Anulowanie wyścigu w Australii sprawiło, że w tegorocznym kalendarzu jest wolny termin w listopadzie. Możliwe są inne przesunięcia, ale bez względu na to czy one nastąpią czy też nie, to wolny termin w drugiej połowie listopada jest idealny dla toru na Bliskim Wschodzie. Dwa finałowe wyścigi w grudniu odbędą się w Arabii Saudyjskiej i Abu Zabi, więc z logistycznego punktu widzenia najlepiej byłoby, aby przed nimi również był wyścig w regionie. Na Bliskim Wschodzie są także tory w Kuwejcie i Dubaju, które spełniają warunki do organizacji wyścigu F1, ale to Katar podobno najbardziej się stara. Temat debiutu GP Kataru powrócił bezpośrednio przed tegorocznym GP Wielkiej Brytanii. Pisało o tym kilka serwisów opierając się o wiarygodne informacje. Według Racefans.net negocjacje z Katarem są bardzo zaawansowane, a Auto Moto und Sport donosi, że Liberty Media rozmawia w sprawie listopadowego wyścigu z Katarem oraz Bahrajnem, który oferuje ponownie zawody na zewnętrznym torze.
Portal Racefans.net w swoim najnowszym artykule dorzucił jeszcze jeden bardzo ważny szczegół (Źródło). Liberty Media bardzo stara się o to, aby jedna z marek Volkswagena dołączyła do F1 przy wprowadzeniu nowych silników w 2025 roku. Fundusz inwestycyjny z Kataru jest jednym z głównych akcjonariuszy Volkswagena, posiadają 14,8% akcji co daje im 17% głosów podczas walnych zgromadzeń. Ewentualne wejście Volkswagena do F1 wymagałoby zatwierdzenia przez akcjonariuszy. Dlatego gdyby kandydatura Kataru została kolejny raz odrzucona, to mogą nie być temu przychylni. Ten sam fundusz inwestycyjny chciał kupić całą Formułę 1 od CVC (szczegóły), ale przegrali z Liberty Media. Katar wtedy złożył wspólną ofertę z firmą amerykańskiego miliardera Stephena Rossa, który w 2022 roku będzie organizował GP Miami. Dla Liberty Media tamten wyścig był priorytetem, co prawdopodobnie było związane z umowę z Ross’em.
Liberty Media po kryzysowym sezonie 2020 potrzebuje pieniędzy, Katar to organizator który może zapłacić bardzo dużą kwotę za tegoroczny wyścig. To miejsce pasuje również pod względem logistycznym, a także epidemicznym. Jesienią sytuacja z koronowirusem w wielu krajach europejskich może być trudna, ale nad Zatoką Perską wydaje się, że najgorsze za nimi. W kalendarzu F1 mamy obecnie trzy wyścigi na Bliskim Wschodzie, cztery to byłoby zbyt dużo, ale jednorazowa organizacja to co innego. Dlatego dla Kataru to może być najlepsza szansa, aby wreszcie móc zorganizować Grand Prix Formuły 1.
Aktualizacja 26.07.2021 r. Według najnowszych informacji portalu Racefans.net Katar negocjuje z Liberty Media dziesięcioletnią umowę, które rozpoczęłaby się od tegorocznego Grand Prix, ale nie byłoby wyścigu w 2022 roku, bo wtedy odbędą się w Katarze piłkarskiej Mistrzostwa Świata. Wyścig początkowo miałby być rozgrywany na torze Losail, a potem na ulicznym torze w mieście Doha.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: