Lewis Hamilton ma jeszcze umowę na dwa lata, ale wydarzenia z finału sezonu 2021 sprawiły, że nie ma gwarancji że ją wypełni. Takie sugestie pojawiały się w wypowiedziach Toto Wolffa i Jeana Todta. Jakie są na to szanse, jak jego odejście wpłynęłoby na Mercedesa i całą F1?
Lewis Hamilton niemal całkowicie zniknął z mediów po GP Abu Zabi 2021. Pojawił się publicznie jedynie na zamku Windsor, gdzie odebrał tytuł szlachecki, a także na posezonowej imprezie w fabrykach Mercedesa. Nie udzielił jednak żadnych wywiadów. W czwartek po finałowym wyścigu sezonu Mercedes wystosował oświadczenie w którym potwierdzili wycofanie się z chęci apelacji (szczegóły). Później Toto Wolff miał telekonferencję z dużymi mediami i w jej trakcie powiedział „Mam nadzieję, że Lewis będzie kontynuował karierę, bo jest najlepszym kierowcą wszech czasów„. Później tłumaczył, że Hamilton podobnie jak on jest bardzo rozczarowany finałem sezonu i musi przezwyciężyć ból. Jean Todt przed galą FIA wypowiadał się w taki sposób, jakby Hamilton miał zakończyć karierę. Oczywiście nic nie jest potwierdzone, ale to nie są przypadkowe rzeczy i Hamilton prawdopodobnie coś zasugerował w prywatnych rozmowach. Negocjacje w sprawie apelacji były podobno bardzo intensywne.
Hamilton ma prawo czuć się pokrzywdzonym po decyzji Michaela Masiego z końcówki GP Abu Zabi, bo to jak dyrektor wyścigu rozegrał neutralizację sprawiło, że Brytyjczyk stracił pewną wygraną i tytuł mistrzowski. To jest moim zdaniem jedyna rzecz, która może spowodować odejście Hamiltona z F1, jeśli on stwierdzi, że nie ważne jak jeździ, bo sędziowie mogą mu odebrać wygraną.
Odejście Hamiltona z F1 po sezonie 2021 byłoby dużym ciosem dla całego sportu. Jest zdecydowanie najpopularniejszym zawodnikiem. Jego rozpoznawalność wykracza daleko poza samą F1 i nie ma drugiego takiego kierowcy. Utrata takiej osobowości byłaby trudna do zastąpienia. Dodatkowo jego odejście byłoby bezpośrednio spowodowane kontrowersyjnym finałem sezonem 2021. Reakcje kibiców i obserwatorów byłyby bardzo negatywne, skierowane na Formułę 1 i FIA. Kryzys wizerunkowo całego sportu oraz światowej federacji samochodowej byłby bardzo poważny. Należy jednak pamiętać, że z Formuły 1 odchodziły największe gwiazdy, niektóre bardzo nagle i w tragicznych okolicznościach. Formuła 1 zawsze takie sytuacje przetrwała, bo w sporcie nie ma pustki. Jeśli odchodzi znany kierowca, to jego miejsce zajmie ktoś inny, a zainteresowanie mediów i kibiców skupi się na innych zawodnikach. Dlatego odejście Hamiltona początkowo wywołałoby dużo negatywnych komentarzy, ale po paru miesiącach sprawa by przycichła, a kibice zajmowaliby się rywalizacją innych zawodników.
Kto mógłby zastąpić Hamiltona w Mercedesie?
Gdyby Hamilton zdecydował się odejść z F1 to w najgorszej sytuacji znajdzie się Mercedes, bo znalezienie dobrego następcy w tym momencie byłoby bardzo trudne, a nawet niemożliwe. W tym zespole w 2022 roku będzie jeździł George Russell, który jest tam nowym zawodnikiem i nie jest to jeszcze materiał na lidera tak dużej stajni. Mercedes szukałby w pierwszej kolejności kogoś bardziej doświadczonego, a wszyscy tacy zawodnicy mają kontrakty z innymi stajniami. Znaleźli się w podobnej sytuacji gdy Nico Rosberg ogłosił emeryturę pięć lat temu i wykupili wtedy Valtteriego Bottasa z Williamsa za 10 mln euro. To był kosztowny ruch, ale możliwy dzięki współpracy z jego zespołem oraz dzięki temu, że Toto Wolff był jednym z jego menadżerów. Teraz chcąc doświadczonego kierowcę, to musieliby wykonać podobny manewr, ale nie byłoby to jednak proste, bo drugi zespół musiałby wyrazić zgodę. Z tego względu większość stajni odpada i Mercedes tak naprawdę nie miałby dobrych opcji. Trudno oczekiwać, aby konkurencyjne zespoły oddały swojego najlepszego kierowcę do konkurencyjnego zespołu tuż przed sezonem, gdy ma dojść do zmiany układu sił.
Najbardziej oczywistą możliwością byłoby ponowne ściągnięcie Bottasa, ale on ma kilkuletni i długo negocjowany kontrakt z Alfą Romeo. Mało prawdopodobne, aby chciałby wracać do tego zespołu, gdy zapewnił sobie bezpieczną przyszłość w innej, niepowiązanej stajni. Drugą opcją, którą widzę w takiej sytuacji jest Sebastian Vettel. Z nim już w przeszłości rozmawiali, a z Astonem Martinem byliby się w stanie dogadać w związku z wykupem kontraktu. Postawienie na Nycka de Vriesa, albo Stoffella Vandoorne’a, którzy są rezerwowymi zawodnikami Mercedesa znacznie osłabiłoby potencjał składu zespołu. Jeden z nich byłoby debiutantem, a drugi długo w F1 nie jeździł. To byłyby raczej opcje do rozważenia na samym końcu.
Hamilton nie odejdzie z F1
Osobiście nie wyobrażam sobie, aby Hamilton miał teraz odejść. W ten sposób odchodziłby z F1 jako sportowiec pokonany i nie miałby już okazji poprawić własnych rekordów i zostać po raz ósmy mistrzem świata. Nie mógłby też już zrewanżować się Verstappenowi. Nie zostawiłby zespołu z którym go wiele łączy i ma jeszcze dwa lata umowy w trudnej sytuacji. Hamiltonowi trzeba dać czas. Teraz świat F1 przechodzi w kilkutygodniowe wyciszenie z uwagi przerwy świąteczno-noworocznej. Dopiero w styczniu gdy przygotowania do sezonu F1 będą nabierać tempa, to wtedy Hamilton będzie ponownie potrzebny w zespole. Z tego względu okres medialnego wyciszenia może się przedłużyć, ale to nie będzie decydujące w stosunku do jego przyszłości. Jedynie decyzje nowych władz FIA, które np. chciałby zamieść pod dywan kontrowersje z finału sezonu 2021 moim zdaniem mogłyby wpłynąć na decyzję Hamiltona.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: