Red Bull miał zorganizować miedzy wyścigami w Japonii i Rosji spotkanie na szczycie wewnątrz zespołu w sprawie nowych silników. Rezultatów spotkania nie znamy. Czas ucieka i w najbliższych dniach lub tygodniach zdecyduje się ich przyszłość w Formule 1.
Według nowych plotek Toro Rosso za rok skorzysta z silników Ferrari w wersji z 2015 roku, poinformował o tym serwis f1today.net. Informacja ma pochodzić od członka zespołu. Toro Rosso to mniejszy zespół i oni muszą już teraz wiedzieć jaki będą mieć silnik, aby przygotować podwozie. Ferrari wcześniej proponowało Red Bullowi jednoroczne silniki. Na co się nie zgodzili. Dla Toro Rosso nie jest to taki problem, ten zespół i tak nie będzie walczył o mistrzostwo.
Opcje Red Bulla
Mercedes ogłaszając umowę z Manorem w ubiegłym tygodniu zapewniał (KLIK), że mają już komplet klientów na przyszły rok. Łącznie cztery zespoły będą korzystać z ich jednostek napędowych w 2016 roku. Wszystkie w specyfikacji aktualnej. Na tyle zezwala regulamin. I tyle jest dla Mercedesa optymalną liczbą.
Honda w przyszłym roku będzie dostarczać silniki tylko McLarenowi. Ich umowa na wyłączność obejmowała tylko sezon 2015, ale w 2016 nic się nie zmieni. Nie ma chętnych na ich silnik. Poza tym Honda wciąż uważa, że koncentrując się na pracy z jednym zespołem szybciej uporają się z problemami. Takie podejście według mnie jest błędne.
Renault prawdopodobnie przejmie Lotusa i będzie to ich jedyny zespół w 2016 roku. Prezes Renault zapewniał niedawno, że nie są zainteresowani sprzedażą swojego silnika innym zespołom. Renault jeśli nie przejmie Lotusa to wycofa się z F1. Wtedy pojawia się interesująca możliwość dowolnego rozwoju silnika i powrotu do F1 w 2017 z bardzo mocno ulepszonym silnikiem. Ale szanse na to są niewielkie, bo wszystko wskazuje na kupno większościowego pakietu Lotusa i stopniowy rozwój.
Ferrari w kolejnym sezonie będzie dostarczać swoje silniki w najnowszej specyfikacji Sauberowi i nowemu zespołowi Haas F1 Team. Mają jeszcze jedno miejsce dopuszczające przez regulamin, które może zająć Toro Rosso.
Jak widać opcje Red Bulla są bardzo ograniczone. Red Bull chce otrzymać aktualną specyfikację silnika. Ferrari ponoć proponowało im silnik z 2015 roku. Który i tak byłby dużo lepszy od wykorzystywanego przez nich silnika Renault. Na co nie chcą się zgodzić. Wszystkie opcja poza Hondą są realne. Nie wiem jak to się skończy. Prawda jest taka, ze Red Bull spalił większość mostów. Krytyka Renault powoduje, że Francuzi nie są chętni dostarczać im silników. Pozostali producenci wiedzą jak mocny jest to zespół i dostarczenie swojemu przeciwnikowi bardzo dobrego silnika nie leży w ich interesie. A w razie nierównego traktowania można spodziewać się wielu krytycznych wypowiedzi w mediach.
W Rosji na pewno będą odbywać się kluczowe spotkania. Po dwóch weekendach przerwy na wyścigu an pewno pojawi się Bernie Ecclestone. I zrobi wszystko aby utrzymać Red Bulla w F1. Ich odejście z F1 zdecydowanie nie jest mu na rękę. kwestia limitu czterech zespołów na jednego producenta nie będzie przeszkodą. Ten przepis bez problemu zostanie zmieniony jeśli dzięki temu Red Bull zostanie w Formule 1.
Jeżeli Red Bull faktycznie odszedłby z F1 po tym sezonie oboma zespołami, to skutki dla całej Formuły 1 byłyby bardzo znaczące. Liczba zespołów spadłaby do dziewięciu, a wciąż przyszłość Lotusa nie jest pewna. A to z dużym prawdopodobieństwem doprowadziłoby do wystawienia trzecich bolidów przez wybrane zespoły. Ten temat znowu powrócił, jest to wyjście awaryjne dla F1. Sam Red Bull musiałby płacić horrendalne odszkodowanie za zerwanie wiążącej ich do 2020 roku umowy. Mówi się tu o kwocie 100 mln $ za każdy rok, a więc 500 mln $. Co jest kompletnie nieopłacalne, biorąc pod uwagę że utrzymanie obu zespołów kosztuje ich niewiele więcej. Większość wpływów pochodzi z FOM i od sponsorów.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: