Do końca lipca tego roku Ferrari podejmie decyzję, że przedłużą kontrakt z Kimim Raikkonenem na sezon 2016. Ostatnie wyniki Fina oddaliły go od tej perspektywy, a część włoskich mediów jest już pewna, że za rok inny kierowca będzie partnerem Sebastiana Vettela. Przymiarki do tej roli trwają w najlepsze.
Raikkonen podpisał dwuletni kontrakt z Ferrari (2014-2015) z opcją na trzeci sezon (2016). To zespół podejmie decyzję czy skorzystać z tej opcji czy nie. Termin mija w lipcu tego roku. Kimi rozczarowuje w Ferrari. W ubiegłym roku zdecydowanie przegrał z Fernando Alonso przez cały rok narzekając na bolid, który nie pasował jego stylowi jazdy. Od kierowcy tego kalibru trzeba wymagać, aby potrafił się dostosować. Tegoroczny bolid już mu pasuje, zespół skupił się na tym podczas prac projektowych. Ale w dotychczasowych wyścigach cały czas odstaje od Sebastiana Vettela. W kwalifikacjach różnica jest bardzo wyraźna, co przekłada się później na wyścigi, gdzie Kimi jeździ się już nieco lepiej. Na niekorzyść Raikkonena wpływają też dwa spore błędy podczas wyścigów w Kanadzie i Austrii. Stracił przez to sporo punktów dla siebie i zespołu. A co gorsze, akurat na tych dwóch wyścigach był obecny prezes Ferrari, Sergio Marchionne, który podejmie ostateczną decyzję. Raikkonen ma bardzo wysoką pensję w Ferrari. Tylko trzech kierowców w stawce zarabia więcej (Alonso, Vettel i Hamilton). Dla Ferrari pieniądze nie są problemem, ale zawsze można sporo oszczędzić tylko na jednej decyzji.
Kluczowy dla przyszłości Raikkonena będzie weekend z F1 na Silverstone. Musi pokazać się w kwalifikacjach i w wyścigu z jak najlepszej strony. Jeśli tego nie zrobi, lub co gorsze znowu przytrafi mu się błąd, to będziemy mogli powoli zacząć żegnać się z Raikkonenem w F1. Odejście z Ferrari będzie oznaczało koniec jego kariery w F1, bo sam powiedział, że nie interesuje go jazda w słabszym zespole. A cała czołówka ma już zakontraktowanych kierowców.
W grze o drugi fotel w Ferrari jest trójka kierowców: Valtteri Bottas, Daniel Riccirado i Nico Hulkenberg. Trójka młodych i bardzo utalentowanych zawodników. Ale z każdą z tych kandydatur są problemy. Aby pozyskać Bottasa, Ferrari musiałoby wykupić go z Williamsa. Według plotek Claire Williams oczekuje za to 15 mln euro, a Ferrari zaoferowało tylko 4 miliony. Daniel Ricciardo objęty jest wieloletnim kontraktem z Red Bullem (podobno jeszcze 3 lata) i zespół z Milton Keynes go nie puści. On jest teraz liderem zespołu, a młodzi wychowankowie akademii Red Bulla są zbyt młodzi aby zająć jego rolę. Poza tym nie wykluczone, że Vettel nie byłby zachwycony takim transferem. Na niekorzyść Nico Hulkenberga przemawia jego narodowość: dwóch Niemców w jednym zespole to niezbyt rozsądny ruch marketingowy. Osobiście w ogóle wykluczam transfer Ricciardo. Ktoś z pary Bottas – Hulkenberg zastąpi Raikkonena. Dla obu tych kierowców będzie to spory awans sportowych i finansowy. Będą mogli wreszcie pokazać swój talent. O ile oczywiście Ferrari zdecyduje się nie przedłużyć umowy z mistrzem świata z 2007 roku.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: