Na papierze bolidy Formuły 1 w 2016 powinny być szybsze niż rok wcześniej. Silniki mają więcej mocy, a same bolidy więcej docisku aerodynamicznego. Ale podczas testów nie widać poprawy tempa. Dlaczego?
Podczas testów na torze pod Barceloną przed sezonem 2015, najszybsze okrążenie na miękkich oponach wykręcił Nico Rosberg z Mercedesa – 1:22,792. W tym roku (wpis powstaje przed ostatnim dniem testowym) najszybsze okrążenie należy do Kimiego Raikkonena z Ferrari – 1:22,765. Raikkonen wykręcił ten czas na oponach ultra miękkich. To są opony o dwa stopnie miększe niż miękka mieszanka. Według zapewnień Pirelli, mają one dać poprawę o 1,2 sekundy na jednym okrążeniu. Ale realnie ta poprawa na tym torze nie jest tak duża. Natomiast od razu rzuca się w oczy, że te czasy są niemal identyczne. Mimo, że w tym roku jak już wspomniałem bolidy są lepsze, a do tego korzystano z bardziej przyczepnych opon.
Kilka tygodni temu pisałem, że Pirelli zmieniło konstrukcję swoich opon przed sezonem 2016. Wracając w stronę tego co było przed 2014 rokiem, czyli nieco bardziej degradowalne mieszanki (szczegóły). Natomiast biorąc pod uwagę kilometry przejeżdżane przez kierowców podczas testów na bardzo wymagającym torze dla opon Barcelona-Katalonia, to degradacja nie będzie problemem w nadchodzącym sezonie. Co prawda będzie szerszy dobór opon na wyścigi (trzy a nie dwie mieszanki), ale zespoły zadbają o to aby nie mieć problemów. Kierowcy też są przyzwyczajeni do tego ogumienia. Podczas trwających testów potrafią przejeżdżać bardzo długie stinty na jednym komplecie opon, a spadek tempa pod koniec tych przejazdów nie jest bardzo duży.
Ciśnienia opon
Problem jest inny, również związany z oponami – ich ciśnienia. Pirelli od połowy zeszłego sezonu znacznie podwyższyło zalecane ciśnienia dla swoich opon. Stalo się tak po kilku awariach opon, w tym spektakularnej w bolidzie Nico Rosberga na torze Spa. Od tego czasu Pirelli w porozumieniu z FIA podniosło zalecane ciśnienia opon. Wielu kierowców krytykowało ten ruch. Ostatecznie przekonało to Pirelli do niepodnoszenia ciśnień tak mocno jak pierwotnie tego chcieli – 5 PSI, tylko o około 2 PSI.
Według pojawiających się informacji zalecane ciśnienia w tym sezonie będą jeszcze wyższe. Właśnie o 5 PSI więcej niż na początku zeszłego roku. Ogólnie można przyjąć zasadę, że niższe ciśnienia opon oznaczają większą przyczepność. Ciśnienia opon zależą od producenta, zawsze zespoły dostawały zalecenia jakie mają mieć ciśnienia, aby opona zachowywała się poprawnie. Obecne ciśnienia zalecane przez Pirelli są bardzo wysokie. Trudno znaleźć informacje z lat poprzednich na ten temat, ale z wypowiedzi doświadczonych kierowców można wywnioskować, że są one najwyższe odkąd jeżdżą oni w F1.
Ta sytuacja wpłynie na styl jazdy kierowców i może trochę pozmieniać układ sił. Tak duże zmiany w oponach nie dotkną wszystkie zawodników tak samo, część z nich bardziej będzie narzekać. Ale nie słychać słów krytyki na ten temat podczas testów. Kierowcy nie mogą się otwarcie wypowiadać na ten temat. Podczas niedawnego spotkania w siedzibie Pirelli porozumiano się z włoskim producentem, który ma przygotować lepsze opony na 2017. Takie, które będą o wiele bardziej wytrzymałe niż obecnie. Natomiast nie będzie żadnych zmian w konstrukcji opon w 2016 roku. Wyższe ciśnienia, mimo że obecnie nie jest to topowy temat w świecie Formuły 1 mogą być kluczową kwestią w pojedynkach wewnątrz zespołowych w sezonie 2016.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: