Ferrari i Red Bull na szczycie, problemy fabrycznego zespołu Mercedesa oraz wszystkich jego stajni klienckich. Co się za tym kryje, jakie są obecnie mocne i słabe strony tych zespołów oraz jakie zmiany w samochodach planują na najbliższe tygodnie?
Ferrari kontra Red Bull w Bahrajnie
Zespoły Ferrari i Red Bulla nadawały ton rywalizacji w GP Bahrajnu 2022. Te dwie stajnie uciekły pozostałym na minimum pół sekundy, ale obie dokonały tego w różny sposób. Ferrari F1-75 od początku przedsezonowych testów wydaje się być najbardziej kompletnym bolidem, który dobrze sprawdza się we wszystkich warunkach. Ferrari nie miało do tej pory żadnych istotnych poprawek, dopracowują samochód który przygotowali na początek rywalizacji. Większy pakiet ulepszeń bolidu z ich strony ma się pojawić na GP Australii. W 2022 roku Ferrari wyraźnie poprawiło jednostkę napędową. Eksperci są zgodni, że obecnie to ona generuje najwięcej mocy, a jeszcze rok temu traciła około 25 koni mechanicznych do liderów.
W Bahrajnie po piątkowych treningach faworytem wydawał się Max Verstappen, ale to Ferrari z Charlesem Leclerciem było lepsze. Ferrari korzystało z ustawień z większym dociskiem, bo dzięki niewielkiej przewadze po stronie silnika mogli sobie na to pozwolić. Dzięki temu Leclerc miał bardzo dobre tempo wyścigowe i utrzymywał opony w odpowiednim stanie. Red Bull w piątek testował dwa tylne skrzydła i zdecydowali się ostatecznie na to z mniejszym dociskiem. Ich bolidy były najszybsze na prostych, ale negatywnie odbiło się to na docisku i zarządzaniu oponami. Gdyby Verstappen wyszedł na prowadzenie po starcie, to miałby duże szanse, aby je utrzymać, bo wtedy mógłby dyktować tempo, a Leclercowi z powodu niższych prędkości maksymalnych trudno byłoby go wyprzedzić. Red Bull dodatkowo miał różne problemy w tym ten krytyczny, związany z układem paliwowym, który doprowadził do wycofania się obu kierowców.
Według informacji z Włoch jednostka napędowa Ferrari na starcie sezonu nie jest wykorzystywana na 100%. Ferrari ma stopniowo modyfikować oprogramowanie, a maksymalna moc będzie dostępna gdy wprowadzą drugi egzemplarz w dalszej części sezonu. Dodatkowo cały czas jest mowa o pakiecie poprawek samochodu na Australię – Ferrari od początku testów miało tylko drobne zmiany w bolidzie. Obecna forma Ferrari jest bardzo dobra, a perspektywy na kolejne tygodnie są optymistyczne. Ferrari F1-75 obecnie przekracza wagę minimalną, ale w ich przypadku ma to być niewielka wartość.
Red Bull wprowadził spore zmiany do swojego samochodu ostatniego dnia testów i wciąż jest to pakiet, który dopracowują. Ich problemem jest również nadmierna masa. W Bahrajnie mieli odchudzić bolid o kilka kilogramów, ale jeszcze drugie tyle mają do zrzucenia. Red Bull koncentruje się na wyeliminowaniu usterek, dopracowaniu ustawień i wprowadzaniu lżejszych komponentów.
Mercedes testuje i minimalizuje straty
W GP Bahrajnu zespół Mercedesa był trzecią siłą w stawce tracąc minimum 0,5 sekundy do liderów i mając bezpieczną przewagę na resztą zespołów. Z tego względu eksperymentowali z ustawieniami i strategią, starając się dowiedzieć jak najwięcej o nowym samochodzie. Mercedes postawił w tym roku na unikalny koncept bolidu, który jest pozbawiony sidepodów, ale daleko jest im jeszcze do optymalnej formy. Mają wiele różnych problemów, a głównym z nich jest podskakiwanie na prostych przy dużych prędkościach. Z tego względu Mercedes był zmuszony zwiększyć prześwit bolidu nad nawierzchnią, co pozwoliło przejechać wyścig bez kłopotów, ale również bardzo negatywnie odbiło się na czasach okrążeń.
Mercedes narzeka na opór, bo ich bolid ma go generować zbyt dużo, stąd straty czasu na głównej prostej. Prawdopodobnie również jednostka napędowa jest słabsza od Ferrari i Hondy / Red Bulla, ale w przypadku silnika nie należy jeszcze wyciągać ostatecznych wniosków, bo na starcie sezonu mógł on być celowo skręcony – podobnie robili rok temu. Bolid bez sidepodów teoretycznie generuje więcej oporu na kołach z tylnej osi, bo powietrze nie jest odpowiednio kierowane z powodu braku sidepodów. Mercedes dodatkowo w Bahrajnie miał największe tylne skrzydło z całej stawki, które zapewnia wysoki docisk aerodynamiczny i rekompensuje niższy docisk z podłogi (z powodu podniesienia samochodu). Kiedy wyeliminują problem z podskakiwaniem, to obniżą bolid, zyskają docisk z podłogi i zastosują mniejsze tylne skrzydło, co zwiększy prędkości maksymalne.
Jak wynika z informacji od Auto Motor und Sport, Mercedes planuje przez najbliższe dwa weekendy starać się w pełni zrozumieć nowy bolid i wyciągnąć z niego więcej tempa przy pomocy dopracowania ustawień. Nowe części, które mają wyeliminować problem z podskakiwaniem, będą wprowadzone najwcześniej pod koniec kwietnia, a być może dopiero w maju. Teoretycznie Mercedes W13 ma bardzo duży potencjał i jeśli będą mogli go w 100% wykorzystać, to znajdą się na czele stawki. Najpierw muszą jednak rozwiązać problemy, a konkurencja nie śpi i swoje poprawki także będzie mieć. Jeżeli w maju uda się im dogonić liderów, to będą mogli realnie włączyć się do walki o tytuły mistrzowskie.
James Allison w wideo-podsumowaniu GP Bahrajnu powiedział, że zespół był bardzo zaskoczony skalą problemu z podskakiwaniem, gdy na testach wprowadzili mocno zmodyfikowany samochód. To pokrywa się z plotkami z ostatnich dni, które mówiły o tym, że Mercedes miał problem z podskakiwaniem na testach w Barcelonie, ale zbytnio się nim wtedy nie przejęli. Czekali na duży pakiet poprawek z odchudzonymi sidepodami, bo według danych z fabryki miał on znacząco poprawić konkurencyjność samochodu. Okazało się, że poprawił, ale równocześnie jeszcze pogorszył sytuację z podskakiwaniem.
Duże problemy klienckich zespołów Mercedesa
Największym rozczarowaniem w GP Bahrajnu była forma McLarena, Astona Martina i Williamsa. Trzy klienckie zespoły Mercedesa całkowicie zawiodły i były najwolniejsze w stawce. Łączy ich fakt posiadania tej samej jednostki napędowej. To oczywiście od razu zrodziło podejrzenia, że jej osiągi odstają od konkurentów. Tak może być na początku sezonu, ale to nie tłumaczy tak słabej formy omawianych zespołów. Straty po stronie jednostki napędowej mogą tłumaczyć różnicę rzędu 0,1 – 0,2 sekundy na okrążeniu, gdy w kwalifikacjach tracili ponad 1,5 sekundy do liderów.
Przedstawiciele Astona Martina w ostatnich dniach udzielili kilku wypowiedzi, które nie zawsze były ze sobą zgodne. Sytuacja w tym zespole nie wygląda dobrze, bo kierownictwo nie prezentuje jednego kierunku rozwoju. Pewne na ten moment są dwie rzeczy. Aston Martin ma duże problemy z podskakiwaniem na prostych i musieli podnieść samochód. Andrew Green powiedział, że z tego powodu tracą 0,5 – 0,75 sekundy na okrążeniu i nie uda im się tego szybko rozwiązać. Wygląda na to, że Aston Martin niebezpośrednio przyznaje, że koncept ich bolidu jest nieudany. Z innych wypowiedzi wynika, że w tunelu aerodynamicznym mają obecnie testować samochód wyglądający inaczej. Z tego względu nie należy szybko oczekiwać znaczących poprawek, a za kilka tygodni, a nawet miesięcy wprowadzenia znacznie zmodyfikowanego samochodu. Odkąd Aston Martin pokazał swój bolid, który wyróżniał się bardzo specyficzną budową sidepodów, to pojawiały się głosy, że on jest nieudaną konstrukcją. W kwietniu w tym zespole pracę ma zacząć Dan Fallows, który przechodzi z Red Bulla na stanowisko dyrektora technicznego. Możliwe, że on pokieruje rozwojem w jeszcze inna stronę.
Największym zawodem w Bahrajnie był McLaren. Ten zespół po testach w Barcelonie wyglądał na drugą siłę w stawce, ale od tego momentu całkowicie się posypali. McLaren od testów w Bahrajnie ma problem z chłodzeniem przednich hamulców. Podczas weekendu wyścigowego wprowadzili tymczasowe rozwiązanie. Zespół był całkowicie zaskoczony problemem z chłodzeniem przednich hamulców, bo według symulacji przygotowane wcześniej komponenty były optymalne. Z powodu hamulców jeździli znacznie mniej na testach, ale to nie tłumaczy tak znaczącego spadku formy. W Barcelonie ten bolid był bardzo dobry, a parę tygodni później jest z nim wiele problemów. Kierowcy bardzo narzekają na przyczepność, wygląda na to, że jest za mało docisku, a z tego powodu nie utrzymują opon w optymalnej temperaturze. Dodatkowo miały pojawić się problemy z przegrzewaniem silnika. McLaren zapowiadał wcześniej poprawki na początek sezonu, ale chyba z powodu problemów zostały one wstrzymane.
Aston Martin i McLaren mają obecnie również spory problem z nadwagą. Z tego względu obie stajnie zdecydowały się na zerwanie części farby z samochodu. Wiele elementów ich poszycia, to teraz czyste włókno węglowe. W przypadku Astona zrywanie farby miało zmniejszyć wagę o 0,35 kg.
Podsumowanie
Początek sezonu 2022 w Formule 1 przyniósł spore zmiany w układzie sił. W tym tekście opisałem pięć zespołów. Prawdopodobnie po GP Arabii Saudyjskiej bliżej przyjrzę się temu, co dzieje się w drugiej połowie stawki. Tam świetną formę mają Haas i Alfa Romeo, Alpine stara się zbliżyć do czołówki, lekko rozczarowuje AlphaTauri, a najsłabiej wypada Williams.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: