George Russell kilka dni temu został potwierdzony przez Williamsa na 2019 roku. Wybór drugiego kierowcy jest wciąż otwarty i nie należy się szybko spodziewać podjęcia tej decyzji. Lista potencjalnych kandydatów wygląda na krótką, a znajduje się na niej m.in. Robert Kubica.
Claire Williams o kierowcach
Claire Williams w czwartek na początku weekendu z GP USA 2018 powiedziała dziennikarzom na torze w Austin kilka ciekawych informacji na temat kierowców. Szefowa zespołu stwierdziła, że w ostatnich miesiącach pracowali mocno nad budżetem na kolejny sezon co umożliwiło im zatrudnienie jednego kierowcy patrząc tylko na jego talent. Tym zawodnikiem jest George Russell, który bardzo zaimponował zespołowi swoim podejściem i wiążą z nim długookresowe plany. W przypadku drugiego kierowcy nie mają takiego komfortu i muszą brać pod uwagę inne czynniki (chodzi o pieniądze). Williams od kilku tygodni zastanawia się nad wyborem drugiego kierowcy. Zespół jest w trakcie rozmów z potencjalnymi sponsorami i jeśli pozyskają nowych partnerów, to będą mieć większą swobodę w innych decyzjach. Williams chciałby pozyskać Estebana Ocona nawet tylko na jeden sezon (kierowca nie chce dłuższej umowy), ale w grze są wspominane wcześniej czynniki finansowe. Claire Williams pochwaliła również Roberta Kubicę i powiedziała, że jest na ich liście i byłby bardzo dobrym partnerem dla Russella, ale zaczekają z wyborem drugiego kierowcy jeszcze jakiś czas.
Ze słów Claire Williams można wywnioskować prosty scenariusz. Poczekają parę tygodni z wyborem drugiego kierowcy i będą brać pod uwagę głównie to ile dany zawodnik wniesie bezpośrednio pieniędzy do budżetu. Jeśli uda się w międzyczasie pozyskać dobrych sponsorów, to swoją uwagę skierują na Estebana Ocona. Nie będę zaskoczony jeśli podobnie jak rok temu poczekają na okres po sezonie z ostatecznym wyborem lub wykorzystają sytuację i zrobią testy dla kandydatów w Abu Zabi. Czas działa na ich korzyść, bo mają ostatnie prawdziwie wolne miejsce, a kierowców nim zainteresowanych jest dużo. Dlatego stawka będzie rosła.
George Russell szybko podpisał umowę z Williamsem
Williams mimo tego, że w przyszłym roku będzie mieć niższy budżet nie prowadził licytacji, tylko zatrudnił dość wcześnie George’a Russella. Młody Brytyjczyk podpisał wieloletni kontrakt (szczegóły) i w tym przypadku faktycznie zapowiada się, że będzie to umowa trwającą co najmniej dwa lata (chyba, że rozczaruje formą na torze w 2019 roku). Williams w tym roku otrzymuje duże pieniądze od sponsorów obu swoich kierowców, a po tym sezonie utracą wsparcie Martini oraz otrzymają dużo mniej pieniędzy (około 15 mln funtów mniej) od FOM. Dlaczego więc zatrudnili jednego kierowcę tak szybko? Angaż Russella gwarantuje im zniżkę na silniki od Mercedesa, możemy tutaj szacować jej wielkość na maksymalnie 5 mln $. Pojawiają się również informacje, że razem z Russellem do zespołu dołączy jakiś sponsor, ale nie ma w tym temacie szczegółów. Więc to nie jest tak, że Russell został zatrudniony tylko dlatego, że jest utalentowany. Warunki finansowe musiały się zgadzać, ale nie były one tak wysokie jak w przypadku drugiego kierowcy.
Williams w tym roku cierpiał przez opinię o dwóch kierowcach pay-driverach. Dlatego postanowili to zmienić i zakontraktować młodego i bardzo zdolnego kierowcę o którym nikt nie będzie mówił, że to pay-driver(mimo, że z jego angażem wiążą się bezpośrednie korzyści finansowe). Istnieje również szansa, że dzięki temu uda się Williamsowi pozyskać nowych sponsorów, niebezpośrednio związanych z kierowcą. Jeżeli Russell okaże się takim objawieniem, jak np. Charles Leclerc, to sytuacja wizerunkowa i sportowa zespołu ulegnie znacznej poprawie.
Nie można mieć do Williamsa pretensji o to, że kierują się tak bardzo względami finansowymi. To niezależny zespół, mający niewielki budżet. Nie mają dużych sponsorów, ani bogatego właściciela. Koszty konkurencyjnego uczestnictwa w F1 rosną i Williams nie jest w stanie uzbierać budżetu tradycyjnymi sposobami.
Robert Kubica
W ostatnich dniach w polskich mediach trwa prześciganie się w rewelacjach na temat wsparcia Orlenu dla Kubicy. Zaczęły się tym zajmować wszystkie media. Koncern paliwowy ma przekazać 40 mln złotych (kwota nie jest potwierdzona, pojawiła się tylko w plotkach medialnych), czyli nieco ponad 10 mln $, aby Kubica mógł jeździć w F1. Kubica spotkał się z prezesem Orlenu w poniedziałek, a rozmowy trwały już w tym temacie jakiś czas, bo to było planowane spotkanie. Prezes Orlenu oficjalnie poinformował o tej rozmowie, a koncern wydał oświadczenie prasowe z którego dowiadujemy się tylko tego, że trwają rozmowy, ale nie ma jeszcze wiążących decyzji. Oficjalne potwierdzenie ze strony Orlenu, to prawdopodobnie zagranie piarowe w odpowiedzi na ujawnione na taśmach niepochlebne komentarze Mateusza Morawieckiego na temat Kubicy sprzed lat. Nie mam zamiaru tutaj wnikać w politykę i tego wątku nie będę komentował.
40 mln złotych na rok to ogromne pieniądze i w polskim sporcie nie ma tak dużych kontraktów sponsorskich. Orlen oczywiście stać na taki wydatek, ewentualnie zrezygnują ze sponsorowania innych dyscyplin sportu (czy to dobrze czy źle, to już kwestia nie dotycząca F1). To czy taki wydatek na F1 jest dla nich opłacalny i odniosą dzięki niemu odpowiednie korzyści, to już jest osobna kwestia i sami muszą to sobie wyliczyć. Williams kupuje paliwa i oleje od Petronasa, które są dostosowane do silnika Mercedesa, więc ewentualna umowa z Orlenem byłaby zwykłym kontraktem sponsorskim.
Przypominam, że rok temu Robert Kubica dysponował wsparciem od Lotosu, które było niewiele mniejsze (mówiło się o 6-7 mln euro, czyli 24-28 mln złotych), ale nie robiono z tego medialnego wydarzenia. Kubica miał więcej pieniędzy niż jego konkurenci (Massa i di Resta sponsorów nie mieli, a Wehrlein maksymalnie 4-5 mln $ od Mercedesa), a zespół Williams sfinansował testy starszym samochodem, które Polak przeszedł, a mimo tego nie podpisali z nim umowy. Wyczekali maksymalnie długo i pojawił się Sirotkin z większymi możliwościami finansowymi. Gdy Rosjanin dobrze spisał się na testach w Abu Zabi, to Kubica stracił swoje szanse mimo, że wcześniej był faworytem, a kontrakt był gotowy do podpisania i leżał na stole. W tym roku różnica jest taka, że Kubica jest w grze, wiemy skąd ma pieniądze, ale nie jest faworytem jak rok temu, bo Williams równolegle myśli o kilku kandydatach.
Ja liczę na to, że Kubica ma ciekawy plan B i jeśli nie uda się w F1, to rozmawia o startach w innej serii. Jeżeli Williams przeciągnie decyzję do grudnia i nie wybierze Kubicy, to będzie mu bardzo trudno o dobre miejsce w innej serii wyścigowej. Krótka wypowiedź Kubicy dzisiaj w telewizji Sky sugeruje, że rozgląda się poza F1 i szykuje sobie plan awaryjny i nie ma zamiaru czekać na decyzję Williamsa tak długo jak rok temu. To jest akurat dobra wiadomość. W innych seriach wyścigowych Kubica nie miałby problemów ze znalezieniem miejsca do ścigania i to w konkurencyjnym zespole.
Jakie jest moje zdanie i podejście?
Czasami niektórzy zarzucają mi, że jestem przeciwnikiem Kubicy, nawet robią screeny moich postów w których napiszę coś ich zdaniem nieprzychylnego powrotowi Polaka do F1, aby potem je wyciągać jak się pomylę (nie wspominając już o prywatnych wiadomościach jakie zdarzało mi się otrzymywać). Prawda jest inna: ja nie jestem przeciwnikiem Kubicy, a jestem realistą w tej sprawie. Interesuję się całą Formułą 1, a nie zajmuję się tylko tym co dzieje się w wokół Kubicy. Rok temu Robert Kubica miał teoretycznie wszystkie atuty po swojej stronie, a i tak nie został przez Williamsa zakontraktowany. Padająca teraz w polskich w mediach kwota sponsoringu w warunkach F1 nie jest kwotą załatwiającą sprawę, bo kierowcy wykupujący sobie miejsca w zespołach regularnie płacą wyraźnie więcej pieniędzy. Kubica jest w grze, ale ma silnych konkurentów i trudno nastawiać się już teraz, że to on zostanie zatrudniony. Do finału tej historii jeszcze droga daleka. Szanse oczywiście są i taka możliwość jest realna, ale konkurencja także ma podobne lub nawet wyższe szanse i możliwości.
Siergiej Sirotkin
Siergiej Sirotkin rok temu w ostatniej chwili wszedł do gry o fotel w Williamsie i przelicytował ofertę Roberta Kubicy. SMP Bank przelewa w tym roku na konto Williamsa około 15 mln $ (padają różne kwoty, ale zwykle doniesienia medialne są przesadzone, więc podaję konserwatywną wielkość). Sirotkin podpisał umowę wieloletnią, ale to nie oznacza, że ma gwarantowaną posadę w kolejnym sezonie, bo miejsca na obecną chwilę nie ma. Nie wiemy, jak wygląda jego kontrakt, jak dokładnie wyglądają zawarte w nim opcje na jego przedłużenie. Sirotkin w tym roku nie pokazał nic nadzwyczajnego na torze, ale także nie rozczarował. Pokonuje Strolla w kwalifikacjach, ale przegrywa z nim w wyścigach. Jest debiutantem, a żaden debiutant nie pokazał wszystkiego w pierwszym sezonie, szczególnie jak ma do dyspozycji najgorszy samochód. Jego wyniki sportowe są w porządku, ale nic ponad to.
Szef SMP Racing Boris Rotenberg powiedział w Soczi, że Siergiej Sirotkin nie ma jeszcze umowy na 2019 rok, a Williams czeka na koniec sezonu, aby ją ewentualnie przedłużyć. Możliwości są tutaj trzy. Być może opcja przedłużenia kontraktu upływa dopiero po sezonie, więc Williams po prostu czeka, czy nie trafi się ciekawszy kierowca, a jak nie to przedłuży Sirotkina. Istnieje także możliwość, że SMP po prostu nie chce (lub nie może) płacić już tak dużych pieniędzy jak dotychczas, więc sami nie mogą jej przedłużyć na dotychczasowych warunkach, a negocjują korzystniejsze dla siebie. Ostatnia możliwość, to sytuacja w której Williams już nie chce Sirotkina i traktują go tylko jako opcję zapasową, rozmawiając z innymi zawodnikami. Nie wiemy co jest tutaj prawdziwym powodem. Jeżeli Sirotkin będzie dysponował takimi pieniędzmi jak w tym roku, to jest poważnym kandydatem, nawet jeżeli teraz wydaje się, że jego szanse spadają. Jeśli takich pieniędzy nie ma, to znajduje się na końcu listy.
SMP prowadzi niezwykle szeroki program wspierania sportów motorowych. Finansują kariery wielu zawodników oraz setki dzieci w kartingu. Mają także m.in. zespół w serii WEC wystawiający prototypy klasy LMP1. Nikt nie ma jednak nieograniczonych środków finansowych. Może być tak, że SMP nie chce płacić tyle samo, co w tym roku po tym, jak samochód Williamsa okazał się bardzo słaby. Zyski z tego, że Sirotkin jeździ w F1 są niewielkie, bo same uczestnictwo i jeżdżenie na końcu stawki nie są warte takich pieniędzy jakie płacą w tym roku.
Esteban Ocon
Osobiście nie dawałem żadnych szans na to, że Esteban Ocon będzie jeździł w Williamsie w 2019 roku. Francuz nie ma sponsorów i jest wspierany tylko przez Mercedesa, a inni potencjalni kierowcy dysponują większymi możliwościami finansowymi. Mercedes pomógł w zapewnieniu miejsca dla George’a Russella, swojego drugiego juniora w tym zespole, więc nie mają większych możliwości na to, aby dawać temu zespołowi kolejne zniżki na zakup jednostek napędowych. Ocon jest jednak nadal w grze i to raczej nie są puste wypowiedzi Claire Williams.
Ocon jest zainteresowany tylko rocznym kontraktem, bo liczy na awans do Mercedesa w miejsce Bottasa na 2020 rok i nie chce wiązać się długoterminowo z Williamsem. Zespół z Grove dlatego postawił na Russella a nie Ocona, bo Brytyjczyk związał się z nimi długą umową. Williams nie chce być juniorskim zespołem Mercedesa, który tylko wychowuje kierowców, a gdy ci osiągają dobry poziom, to są im zabierani. Pamiętają co się stało z Bottasem i nie chcą znaleźć się znowu w tej sytuacji. Ocon celuje w jazdę w fabrycznym zespole Mercedesa w bliskiej przyszłości. Związanie się długim kontraktem z Williamsem mu to uniemożliwi. Padają także plotki o tym, że wymaga wysokiej pensji za starty w 2019 roku. Na korzyść Ocona działa to jak dobrze jeździ w Formule 1 i jak wysoko jest przez to ceniony przez komentatorów. Wcześniej pojawiały się sugestie, że w ogóle nie chce iść do tego zespołu, bo to byłaby dla niego degradacja.
Ocon chcąc walczyć o miejsce w Williamsie musi liczyć na to, że ten zespół pozyska niezależnie kilku dużych sponsorów, na co szanse w obecnej sytuacji tej stajni oraz całej Formuły 1 są niewielkie. W drugim scenariuszu on sam musi wnieść do zespołu dobrych sponsorów. Ocon sponsorów poza Mercedesem nie ma i trudno oczekiwać aby ich szybko znalazł. Francuzi mają w F1 dwóch innych kierowców i nie widać nadzwyczajnego zainteresowania firm z tego kraju uczestnictwem w F1, a jeśli jest to ściąga ich fabryczny zespół Renault. Jest jednak jeden czynnik, który działa na korzyść Ocona: bliskie związki z Lancem Strollem.
Wczoraj, gdy zespół Racing Point Force India (szczegóły) potwierdził tylko jednego kierowcę na sezon 2019 wpadła mi do głowy pewna teoria. Wiemy, że Lance Stroll odchodzi z Williamsa do zespołu który kupił jego ojciec. Strollowie mieli dłuższą umowę z Williamsem, więc będą musieli wypłacić odszkodowanie za jej zerwanie. Prawdopodobnie to odszkodowania sprawia, że Williams przy zatrudnieniu Russella nie musiał patrzyć tylko na to ile ten wniesie pieniędzy. Stroll zajmie w zespole RPFI miejsce Estebana Ocona, co nie budzi sympatii w mediach, bo pod względem sportowym jest to zły ruch dla tego zespołu. Będzie to szczególnie źle odbierane, gdy Ocon zostanie bez posady w F1, a Stroll za rok będzie przegrywał w wewnętrznych pojedynkach z Perezem.
Esteban Ocon to kolega Lance’a Strolla od wielu lat. Ścigali się razem w niższych seriach, a Ocon przez rok jeździł w zespole Prema, który kupił Lawrence Stroll. Ocon został mistrzem europejskiej serii F3 w zespole Prema w 2014 roku, a w dwóch kolejnych sezonach w tym zespole jeździł już Lance Stroll, który został mistrzem w 2016 roku. Do czego zmierzam? Według nieoficjalnych informacji Lawrence Stroll wsparł finansowo karierę Ocona kilka lat temu. Jeżeli Stroll musi zapłacić odszkodowanie Williamsowi, to może przy okazji załatwić, aby to Esteban Ocon zajął miejsce jego syna w tej stajni. W tym scenariuszu wszystkie zaangażowane w to strony zyskują. Williams ma pieniądze i dobrego kierowcę, Ocon może kontynuować karierę w F1 i szukać lepszego zespołu na 2020 rok, a Strollowie nie mają wizerunkowego problemu z tym, że transfer Lance oznacza, ze Ocon wypadnie z F1.
Czarny koń
Sprawdzałem ostatnio kilku kierowców, którzy będą mieć superlicencję w przyszłym roku, ale nie ma w tym gronie zawodników którzy mają duże wsparcie finansowe, którym mogliby wygrać licytację w Williamsie. Kierowców z superlicencją będzie jednak bardzo wielu, więc nie mam tutaj pewności, bo nie znam ich wszystkich i szczegółów na temat tego, kto ich wspiera. W tym gronie jest jeden zawodnik, który teoretycznie byłby czarnym koniem w tym wyścigu: Artiom Markiełow. Rosjanin jest wspierany finansowo przez spółki, które kontroluje jego ojciec i w teorii byłby w stanie bez problemu przedstawić najlepszą ofertę. Dodatkowo wydaje się, że jego sponsorzy rywalizują z SMP Racing, więc tym bardziej byliby skłonni, aby wygrać licytację. Markiełow jednak na ten moment wypadł z gry, bo jego ojciec trafił do aresztu za łapówkarstwo. Ojciec Markiełowa prowadzi różne interesy w Rosji i kontroluje bardzo bogate spółki, jest on także mocno powiązany z Kremlem. Jeżeli przez tę aferę nie stracił on swoich wpływów w tym kraju i dalej kontroluje swoje biznesy, to jeszcze może złożyć wysoką ofertę. Williams jak widzimy będzie przeciągał decyzję i to może dać czas, aby Markiełow był ewentualnie gotowy wejść do gry.
Podsumowanie
Williams prowadzi rozmowy z kilkoma kierowcami chcąc uzyskać od jednego z nich najlepszy pakiet finansowo-sportowy. Nie widzę w tym momencie jednego zdecydowanego faworyta. To na pewno potrwa i nie spodziewałbym się ogłoszenia w ciągu kilkunastu dni. Poczekają z tym do samego końca sezonu lub okresu bezpośrednio po sezonie. Sytuacja może się zmienić i jeden z kierowców znaleźć się na pozycji lidera w tym wyścigu. Doniesienia medialne dziennikarzy mających dobre dojścia są w tym roku bardzo zmienne, co tylko potwierdza że nie ma jednego faworyta.
Znalazłeś/aś błąd, lub literówkę w tym lub w jakimś innym wpisie na blogu? Zaznacz to słowo lub krótki fragment tekstu, wciśnij klawisze Ctrl + Enter, a następnie kliknij przycisk Send w okienku które się pojawi. Wyślesz tym samym zgłoszenie, a ja poprawię swój błąd.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: