Otwarcie sezonu 2022 Formuły 1 dostarczyło wielu emocji. Mieliśmy dużo walki na torze, manewrów wyprzedzania, zaskakujący układ sił, niespodziewane sytuacje w czołówce i zaskakujące awarie. GP Bahrajnu to dobry prognostyk na resztę sezonu 2022.
Pierwszy wyścig w 2022 roku moim zdaniem potwierdził, że zmiany w konstrukcji samochodów ułatwiły wyprzedzanie. Kierowcy są w stanie bliżej trzymać się w zakrętach, dochodzi do walki w sytuacjach, gdy dawniej jej nie było. Dodatkowo mimo przywiezienia trzech najtwardszych mieszanek opon, zespoły celowały w strategię dwóch i trzech pit-stopów. To zawsze sprawia, że jest więcej zamieszania i pojedynków.
What an incredible start to the season that was! 😱#BahrainGP #F1 pic.twitter.com/5psskLx9cY
— Formula 1 (@F1) March 20, 2022
Walka Ferrari z Red Bullem
Tylko kierowcy Ferrari i Red Bulla walczyli w ścisłej czołówce, a dokładnie to Charles Leclerc i Max Verstappen rywalizowali między sobą o wygraną. Carlos Sainz odstawał od nich nieco tempem aż do neutralizacji i nie był w stanie włączyć się realnie do tego pojedynku. Sergio Perez stracił dwie pozycje na starcie, a gdy je odrobił, to był kilka sekund za Sainzem, bez większych szans na dogonienie Hiszpana.
Charles Leclerc po profesorsku rozgrywał pojedynek z Verstappenem. Kierowca Ferrari obronił się na starcie, a potem podczas każdego stintu wypracowywał sobie około trzy sekundy przewagi. Verstappen zawsze zjeżdżał o jedno kółko wcześniej, co pozwalało mu tę przewagę mocno zredukować i spróbować atakować. Kilkukrotnie doszło miedzy nimi do pojedynków, Verstappen wyprzedzał w pierwszym zakręcie, ale Leclerc taktycznie wcześniej hamował, aby mieć DRS na kolejnej prostej i na niej kontrował. Leclerc utrzymał pełną kontrolę nad wyścigiem, a Verstappen popełniał drobne błędy. W pierwszej fazie wyścigu zblokował koła podczas wyprzedzania i potem już na tym komplecie się nie zbliżał. Podczas restartu pojechał dziwną linią jazdy i zamiast atakować bronił się przed Sainzem. Dodatkowo pojawiły się kłopoty techniczne z układem kierowniczym, który miał ulec drobnej awarii podczas opuszczania bolidu z podnośnika w trakcie ostatniego pit-stopu.
W samej końcówce wyścigu oba Red Bulle wycofały się z wyścigu, a przyczyną prawdopodobnie była bliźniacza awaria pompy paliwa. To oznacza, że Red Bull jest ostatni w klasyfikacji generalnej, a Ferrari na czele mając 44 punkty. W tym roku jest jeden dostawca pomp paliwa do wszystkich zespołów, ale fakt, że awaria była tylko w jednym zespole sugeruje, że to ma związek konkretnie z konstrukcją Red Bulla. Powinni to bez problemu poprawić przed kolejnym weekendem.
Ferrari świetnie zaczęło sezon, pokazało bardzo dobre tempo i zdobyło komplet punktów. Jestem pod dużym wrażeniem ich formy, a także całej strategii i jazdy kierowców. Pit-stopy były bardzo szybkie, strategia trafiona, a kierowcy bezbłędni. Red Bull był w stanie rywalizować, miał podobne tempo, ale finalnie z walki wyeliminowały ich problemy techniczne.
Przeglądowe podsumowanie reszty zespołów
Mercedes w wyścigu pokazał, że jest aktualnie trzecią siłą z dużą stratą do czołówki i dużą przewagą nad resztą stawki. Próbowali wszystkich opon, ich strategia oparta o twardą mieszankę się nie udała, więc testowali inne rozwiązania. Momentami Mercedes tracił niewiele do wybranych kierowców Red Bulla i Ferrari, ale tylko momentami. Potrzebują znacznych zmian w samochodzie, bo według przedstawicieli zespołu mają kilka problemów, nie tylko podskakiwanie. Dlatego cały czas uważam, że za kilka tygodni Mercedes może wrócić do wygrywania. Podium Hamiltona i czwarte miejsce Russella w obecnym układzie sił to duży sukces dla Mercedesa. Po wyścigu potwierdzili, że bolid był podniesiony, aby wyeliminować podskakiwanie na prostych, a to oznacza spory spadek docisku i przyczepności.
Znakomicie spisał się Kevin Magnussen, który był dla mnie gwiazdą wyścigu. Na początku udało mu się nawet na starcie wyprzedzić Pereza. Duńczyk jechał bardzo dobrze, utrzymywał konkurencyjne tempo, a jego pozycja za trzema czołowymi stajniami była niezagrożona. Jestem pod wielkim wrażeniem tego jak on wrócił do F1 i z miejsca jest konkurencyjny. Mick Schumacher miał pecha na starcie, bo obrócił się po uderzeniu Ocona. Później walczył z innymi kierowcami, ale nie miał takiego tempa, aby znaleźć się w czołowej dziesiątce. Haas zrobił świetny samochód w tym roku i przynajmniej na początku rywalizacji powinni zdobywać nim sporo punktów.
Kolejna gwiazda wyścigu to Valtteri Bottas oraz ogólnie Alfa Romeo. Bottas miał słaby start, stracił wiele pozycji, ale później jego tempo było na tyle dobre, że znalazł się za Magnussenem i jego pozycja nie była zbytnio zagrożona przez innych kierowców. Bottas miał okazję na walkę z rywalami, radził sobie dobrze w pojedynkach, więc początek sezonu jest bardzo optymistyczny. Zhou Guanyu startował z dalszej pozycji, toczył wiele pojedynków z rywalami i ostatecznie zdobył jeden punkt. To jest moim zdaniem jeszcze większy sukces niż Bottasa, bo Zhou jest debiutantem, a testy przedsezonowe nie były u niego bezproblemowe.
Zespołem, który w ten weekend zaprezentował się przyzwoicie, ale był niezbyt widoczny było Alpine. Forma tej stajni jest daleka od oczekiwań, bo walki o tytuł w tym roku nie będzie – tracą ponad sekundę do liderów, a rywale ze środka stawki są na bardzo podobnym poziomie. Ocon mimo problemów na starcie (dostał pięć sekund kary za uderzenie Schumachera) pojechał na wysokim poziomie i wyprzedził ostatecznie Alonso, a to przecież Hiszpan ruszał z wyższej pozycji w pierwszej fazie zawodów był z przodu. Alonso moim zdaniem miał jakieś problemy, bo po nim można oczekiwać więcej.
Pod koniec wyścigu z zawodów odpadł Pierre Gasly, którego samochód się zapalił. Przyczyną była prawdopodobnie usterka MGU-K. Z tego powodu ostatecznie mieliśmy neutralizację, która wiele zmieniła w końcówce. Francuz jechał po kilka punktów, był np. przed kierowcami Alpine, więc to były jego niezłe zawody. Ostatecznie honor AlphaTauri uratował Tsunoda, który po słabych kwalifikacjach przebił się ostatecznie na ósme miejsce.
Trzy najwolniejsze zespoły w tym wyścigu korzystają z silników Mercedesa. Aston Martin, McLaren i Williams w GP Bahrajnu były tłem dla reszty stawki. Od początku odstawali, nie byli w stanie nawiązać realnej walki z żadnymi konkurentami. Wygląda to bardzo źle. Każdy z tych zespołów ma swoje problemy z tegorocznym bolidem, ale nie może być przypadku w tym, że dotyka to akurat zespołów z tym samym silnikiem. Fabryczny zespół również ma spore problemy z tempem. Poczekajmy parę weekendów, bo np. rok temu Mercedes ostrożniej rozpoczął sezon, a dopiero podczas drugiego weekendu wprowadził mocniejsze mapowania (kolejne takie ulepszenie w połowie roku). Przy zamrożeniu rozwoju silników na cztery lata, gdyby Mercedes odstawał od reszty, to byłby wielki problem.
Klasyfikacje generalne kierowców i konstruktorów po GP Bahrajnu 2022 można sprawdzić pod tym linkiem.
Podsumowanie
Pierwszy wyścig sezonu daje nadzieję na to, że zmiany wprowadzone w 2022 roku w konstrukcji bolidów poprawią widowiskowość wyścigów. Układ sił uległ mocnemu przetasowaniu, możemy liczyć także na dalsze zmiany w trakcie sezonu w tej kwestii. Dublet Ferrari daje temu zespołowi bardzo dobre podstawy, aby walczyć w tym roku o oba tytuły mistrzowskie. Już za tydzień zobaczymy jak w Arabii Saudyjskiej Red Bull zareaguje na klapę na otwarciu sezonu. Szczególną uwagę radzę zwrócić na wszystkie samochody z silnikiem Mercedesa, bo jeśli faktycznie mają mniej mocy, to na tamtym torze będzie to bardzo widoczne.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: