Kierowcy Red Bulla zdominowali wyścig o GP Emilii-Romanii 2022 na torze Imola. Ferrari zawiodło i straciło sporą część swojej przewagi. Sam wyścig był ciekawy głównie w pierwszej fazie, gdy nawierzchnia była mokra. Później wiele się nie działo.
Wyścig rozpoczął się na mokrym torze, a przed 20. okrążeniem wszyscy zmienili opony na slicki. Prognozowane na drugą połowę wyścigu duże opady ominęły tor, więc kierowcy mogli spokojnie dojechać do mety na przesychającej nawierzchni. Na samym początku była neutralizacja z powodu Sainza, który zakopał się w żwirze na poboczu. Na pierwszym okrążeniu kilku kierowców mocno straciło, doszło do wielu zmian pozycji z powodu trudnych warunków.
Przez kilkanaście okrążeń w środkowej fazie rywalizacji kierowcy jechali na slickach bez systemu DRS, bo dyrektor wyścigu bardzo późno zezwolił na jego używanie. Dzięki temu było widać, że w tym roku faktycznie da się jechać blisko rywala w zakrętach, ale na takim torze bez możliwości otwarcia tylnego skrzydła, możliwości wyprzedzania są bardzo ograniczone. DRS to jest zło konieczne w Formule 1. Muszą tylko dobrze dobierać długość i ilość stref na torach.
RACE CLASSIFICATION
Career win #22 for @Max33Verstappen 👏#ImolaGP #F1 pic.twitter.com/TWCMJ00cxT
— Formula 1 (@F1) April 24, 2022
Dublet Red Bulla i Ferrari na wstecznym biegu
Na Imoli z rywalizacji dwóch zespołów zrobiła się dominacja Red Bulla. Ta stajnia przywiozła do Włoch pakiet poprawek, który zadziałał zgodnie z oczekiwaniami. Ferrari od początku roku nie miało ulepszeń aerodynamicznych, na Imoli jedynie trochę odchudzili samochód. Jeżeli dodamy do tego weekend ze zmienną pogodą i tylko jeden trening przed kwalifikacjami, to również łatwo można było nie trafić z ustawieniami, a układ sił się z tego powodu zmieniał. Wydaje mi się, że Ferrari z jednej strony zostało dogonione poprawkami przez Red Bulla, a dodatkowo nie trafili z ustawieniami.
Verstappen prowadził od startu do mety i tylko kontrolował przewagę nad Perezem. Nikt mu nie zagrażał przez cały dystans. Utrzymywał wysokie tempo, jak ktoś przebijał jego rekord okrążenia, to szybko go odzyskiwał. To była całkowita dominacja. Holender w ten weekend wygrał kwalifikacje, sprint, wyścig, wykręcił najszybsze okrążenie i prowadził cały dystans. Udało mu się znacznie zredukować stratę w klasyfikacji generalnej.
Perez na starcie ograł Leclerca i później jechał na drugiej pozycji niemal cały dystans. Stracił ją tylko na moment w czasie pit-stopów, bo zjechał wcześniej na zmianę opon, ale bardzo szybko wyprzedził Leclerca dzięki bardziej dogrzanemu ogumieniu. Perez cały weekend prezentował się bardzo dobrze, a w wyścigu miał okazję to pokazać jadąc w czołówce. Nie miał na tyle tempa, aby spróbować walczyć z Verstappenem, ale był wystarczająco szybki, aby utrzymać za sobą Leclerca. Dla Red Bull ten weekend był niezwykle udany. Wrócili do realnej walki o oba tytuły.
Beached in the rain 😖
Carlos Sainz’s race ended before it got started ❌#ImolaGP #F1 pic.twitter.com/mESDZ5yOYm
— Formula 1 (@F1) April 24, 2022
Leclerc na starcie stracił dwie pozycje. Potrzebował kilku okrążeń, aby wyprzedzić Norrisa. Gdy awansował na trzecie miejsce, to starał się gonić Pereza, ale mu się to nie udawało. Różnica między nimi okresowo spadała, ale Perez cały czas miał ją pod kontrolą. Podczas pierwszych pit-stopów Leclerc zjeżdżając później wyprzedził kierowcę Red Bulla, ale ten niemal od razu odzyskał pozycję dzięki lepiej dogrzanym oponom. W drugiej fazie wyścigu Leclerc zaczął tracić tempo (chyba przez problemy z oponami jak w sprincie) i Ferrari zdecydowało się na drugi pit-stop (to samo potem w rewanżu zrobił Red Bull). Wtedy wyścig Leclerca się zupełnie posypał. Pit-stop był źle wyliczony i spadł za Norrisa. Potem Leclerc starając się gonić Pereza przeszarżował i uderzył w barierę. Od razu zjechał do boksów na wymianę kół i przedniego skrzydła. Spadł na dziewiąte miejsce, ale potem wyprzedził trzech rywali i był szósty. Z jednej strony Leclerc popełnił prosty błąd, a z drugiej strony Ferrari wezwało go na zmianę opon w złym momencie, także natychmiastowy drugi pit-stop był błędny, bo być może dało się dojechać do mety bez wymiany skrzydła.
Sainz nie ukończył drugiego wyścigu z rzędu. Tym razem miał po prostu pecha, bo Ricciardo uderzył go na pierwszym okrążeniu doprowadzając do obrotu. Hiszpan zakopał się w żwirze i zakończył w ten sposób wyścig. Sytuacja Sainza zrobiła się trudna, bo w tym roku nie wykorzystuje okazji, również nie z własnej winy.
Ferrari szykuje duży pakiet poprawek na Hiszpanię, wcześniej mają mieć coś mniejszego w Miami. Rywalizacja z Red Bullem się zaostrzy, a jeden nieudany weekend sprawił, że Ferrari znalazło się pod presją.
Przeglądowe opinie o innych warty uwagi wynikach kierowców i zespołów
Lando Norris pojechał świetny wyścig, wykorzystał problemy Ferrari i zajął miejsce na podium. Brytyjczyk jechał oczywiście znacznie wolniej od liderów i w czystej walce nie byłby w stanie marzyć, ale jego tempo było lepsze od pozostałych kierowców. To pokazuje, że McLaren dokonał przez miesiąc bardzo dużego postępu i z końca stawki przesunęli się na początek środka stawki. Ricciardo popełnił błąd na starcie uderzając Sainza. Sam stracił na tym mnóstwo czasu i po pit-stopie spadł na ostatnią pozycję. Jechał w korku, więc starali się zaryzykować ze strategią, ale to nic nie dało. McLaren duże poprawki dopiero ma mieć, więc z ich perspektywy forma wygląda bardzo dobrze.
George Russell to w tym roku najrówniej jeżdżący kierowca, bo ponownie finiszował w TOP5. Russell miał świetny start, zyskał wtedy kilka pozycji, a potem korzystał na jeździe w czystym powietrzu. Jadąc na takiej pozycji mógł kontrolować tempo i w pełni wykorzystać potencjał Mercedesa. Mogło być nawet nieco lepiej, bo mechanicy przy zmianie opon na slicki nie dokonali korekty przedniego skrzydła, więc Brytyjczyk nie mógł w pełni rozwinąć skrzydeł. Czwarte miejsce Russella to świetny wynik osiągnięty z niczego, biorąc pod uwagę początek weekendu, to była taka jazda w stylu dawnego Hamiltona. Obecny Hamilton zupełnie przepadł na Imoli. Cały weekend zupełnie mu się nie ułożył, a wyścig był tego ukoronowaniem. Na starcie nie udało mu się odpowiednio przebić, a po pit-stopie stracił trzy pozycje i przez 40 okrążeń jechał tuż za Gasly’m nie mogąc go wyprzedzić. To był bardzo słaby występ Hamiltona, prawdopodobnie jeden z najgorszych jego weekendów w karierze w F1. Mercedes teraz czeka na Hiszpanię, bo tam mają pojawić się długo oczekiwane poprawki. Zobaczymy czy uratują sezon, czy też pozostanie im walka w środku stawki.
Świetnie pojechał Bottas, który finiszował na piątej pozycji i pod koniec starał się zaatakować Russella. Fin miał lepsze tempo pod koniec wyścigu, Alfa Romeo spisała się wzorowo. Jazda Bottasa była naprawdę wysokiej klasy. Zhou po starcie z alei serwisowej utknął na końcu stawki bez szans na dobry wynik.
Inną gwiazdą wyścigu był Yuki Tsunoda. Niedawno go krytykowałem i zaliczyłem do grona czterech najsłabszych kierowców w stawce, ale Japończyk się zrehabilitował. W wyścigu ruszał z 12. pola, ale bardzo dobrze wystartował, a później skutecznie walczył z rywalami i ostatecznie zajął siódme miejsce na mecie. Tsunoda zaimponował mi najbardziej w bezpośrednich pojedynkach, bo nie popełniał błędów i skutecznie atakował. Gasly na ponad 40 kółek utknął w pociągu za Albonem bez szans na wyprzedzenie.
Zespołem, który powinien być bardzo zadowolonym jest Aston Martin, który nie tylko punktował pierwszy raz w sezonie, ale nawet podwójnie. Ta stajnia na Imoli pierwszy raz w tym roku prezentowała konkurencyjne tempo. Trudno powiedzieć czy to kwestia zmian w samochodzie, czy deszczowych warunków. Startujący z 13. pola Vettel przebił się na siódme miejsce, a ostatecznie finiszował ósmy. Stroll po starcie z 15. pola bardzo szybko znalazł się na dziesiątej pozycji, którą utrzymał do mety.
Haas rozczarował i osuwa się w układzie sił. Magnussen na starcie przebił się na piąte miejsce, a finiszował dziewiąty. Nie miał tempa, aby móc utrzymać się na wyższej pozycji. Gdyby nie pech kilku kierowców, to wypadłby z punktowanej pozycji. Schumacher zwiedzał pobocze na pierwszym okrążeniu, spadł na koniec stawki i już o nic nie walczył. Haas wyraźnie odstawał od kilku zespołów w ten weekend. Dwa punkty to jest sukces i muszą zacząć poprawiać bolid, bo czołówka środka stawki zaczyna im uciekać.
Dobrze pojechał Albon, który przebił się na starcie, a później w czasie pit-stopów. Przez większość wyścigu wstrzymywał szybszych kierowców, którzy mieli możliwość korzystania z systemu DRS. Albon pokazuje, że w Williamsie jest pewien potencjał. Latifi spędził większość wyścigu jadąc na końcowych pozycjach.
Alpine to największy przegrany wśród zespołów. Alonso został wyeliminowany na początku po uderzeniu przez Schumachera. Ocon startował z końca stawki i spędził cały wyścig jadąc na początku drugiej dziesiątki bez szans na punkty.
Zaktualizowane klasyfikacje generalne można sprawdzić tutaj. Zaszło w nich bardzo dużo zmian.
Podsumowanie
Jestem krytykiem toru Imola i podtrzymuję moje zdanie, że nie jest to optymalny tor dla F1. Wyścigi są tam ciekawe, gdy pada deszcz i są zmiennie warunki. Gdy kierowcy jadą na suchym torze, to tworzą się pociągi i wyprzedzanie jest bardzo trudne. Wyniki tegorocznego wyścigu zaostrzyły nam walkę w ścisłej czołówce. Za dwa tygodnie debiut zupełnie nowego toru w Miami.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: