Bruno Famin wkrótce przestanie być szefem ekipy Alpine w F1, Francuz przeniesie się do fabryki silnikowej w Viry, którą czekają duże zmiany, bo Renault wygasza swój program silnikowy po sezonie 2025. Od 2026 roku ekipa Alpine będzie kupować silniki od innego dostawcy.
Większość plotek z ostatnich dni i tygodni dotyczących zespołu Alpine, a także ogólnego podejścia koncernu Renault do Formuły 1 zaczęło się oficjalnie potwierdzać w trakcie weekendu wyścigowego w Belgii. Wiemy już skąd zaskakująca czerwcowa decyzja o zatrudnieniu kontrowersyjnego Flavio Briatore. Renault potrzebowało doświadczonego doradcy z zewnątrz, który przeprowadzi porządki, bo prezes całego koncernu nie zna się na Formule 1 i chyba wreszcie doszedł do wniosku, że jego poprzednie decyzje zrobiły więcej złego niż dobrego.
Na temat błędów jakie Renault podejmowało w swoim projekcie F1 piszę na blogu regularnie od kilku lat. Zespół miał niewielki budżet, a stawiali przed nim wysokie cele. Zachodziło zbyt dużo zmian personalnych wśród szefostwa, zatrudniali do rządzenia osoby, które się do tego nie nadawały. Byli gorącymi zwolennikami hybrydowych silników V6 Turbo, a nie potrafili przez kilkanaście lat zrobić silnika na poziomie czołówki. Zbyt wolno modernizowali obie swoje fabryki zostając w tyle za rywalami. Zatrudniali zbyt mało pracowników w zespole F1. Nie potrafili utrzymać w składzie czołowych kierowców.
Nowy szef ekipy Alpine F1 Team
Bruno Famin podczas piątkowej konferencji prasowej przed GP Belgii powiedział, że skończy pracę w zespole Alpine na stanowisku szefa całej ekipy wraz z końcem sierpnia 2024 roku. Chwilę później potwierdził to zespół w krótkim komunikacie. Famin objął to stanowisko „tymczasowo” w lipcu 2023 roku, gdy zwolniony został Otmar Szafnauer. Alpine wtedy zapowiadało, że zatrudnią wkrótce nowego szefa, ale po kilku tygodniach się z tego wycofali i Famin objął to stanowisko na stałe. Famin przeszedł do ekipy Alpine z fabryki silnikowej Renault w Viry-Chatillon we Francji, gdzie był szefem całego projektu. Teraz Famin wraca na stare śmieci, ale będzie miał inne zadanie. Podczas konferencji prasowej powiedział, że zajmie się transformacją tej fabryki. Renault przestanie produkować silniki dla F1 od 2026 roku, a całe zasoby tej fabryki zostaną przeniesione na rozwój technologii dla Renault i Alpine.
Według medialnych plotek nowym szefem Alpine zostanie Oliver Oakes, który aktualnie jest szefem i właścicielem zespołu Hitech GP rywalizującego w wielu seriach juniorskich. Oakes był kierowcą wyścigowym, ale jego wyniki w seriach juniorskich były zbyt słabe, więc postanowił zmienić swoje podejście. Ma bardzo duże sukcesy w roli szefa ekipy Hitech, a wciąż jest bardzo młody (ma 36 lat). Jego życiorys bardzo przypomina Christiana Hornera, który miał podobne doświadczenie i był w podobnym wieku, gdy został szefem ekipy Red Bull w F1. Ewentualne zatrudnienie Oakesa to na pewno pomysł Flavio Briatore, nikt inny w Renault nie miałby takiego pomysłu.
Renault wygasza program silnikowy w F1
Nie zostało to jeszcze oficjalnie zakomunikowane, ale wypowiedzi Famina, a także doniesienia z fabryki w Viry-Chatillon są jasne. Renault przestanie produkować silniki do F1 po sezonie 2025. Porzucają rozwój nowego projektu na sezon 2026, nad którym pracowali co najmniej dwa lata. Zespół Alpine od 2026 roku stanie się ekipą kliencką, będą kupować silniki na zasadach rynkowych od innego producenta. Wiele wskazuje na to, że ich dostawcą zostanie Mercedes, któremu zwalnia się jedno miejsce od 2026 roku, bo Aston Martin przechodzi na silniki Hondy.
Bruno Famin ma się zająć fabryką w Viry, pracownicy podobno kilka dni temu zostali już poinformowani o zmianach. Docierają stamtąd krytyczne głosy, wielu doświadczonych pracowników może odejść. Z wypowiedzi Famina wynika, że w 2025 roku będą jeszcze produkować silniki dla zespołu Alpine, silniki zaczną kupować od zewnętrznego dostawcy w 2026 roku, gdy zostaną wprowadzone nowe jednostki napędowe. Fabryka w Viry ma się mocno zmienić, będą rozwijać różne technologie dla koncernu Renault i marki Alpine. Pojawiały się plotki, że mogą opracować silnik do serii WEC, pracować nad silnikami wodorowymi i elektrycznymi dla motoryzacji drogowej. Możemy się spodziewać, że część pracowników odejdzie, bo nie będą zainteresowani takimi działaniami. Trafią do innych fabryk silnikowych w F1, a zapotrzebowanie na takich specjalistów jest bardzo duże, będą musieli jedynie zmienić miejsce zamieszkania. Wielką zagadką są losy opracowanego przez ostatnie dwa lata projektu silnika na 2026 rok. Czy Renault zostawi go dla siebie (w niewiadomym celu), a może sprzedadzą projekt innemu producentowi? W mediach był już rzucony pomysł Cadillaca, który ma przygotować silnik na 2028 rok dla F1, bo dla nich taka wiedza byłaby bezcenna. Tak naprawdę każdy z istniejących producentów byłby zainteresowany zakupem, nie wiem natomiast co na to regulamin techniczny F1, czy pozwala na taki transfer wiedzy.
Dlaczego Renault rezygnuje z własnego silnika w F1?
Są dwa oczywiste powody tej decyzji: sportowy i finansowy. Być może jest jeszcze trzeci ukryty powód, o którym wspomnę na końcu. Powód sportowy jest jasny. Renault było bardzo dobrym producentem silników V10 i V8, zespoły z nich korzystające odnosiły duże sukcesy. Nie poradzili sobie jednak w erze hybrydowych silników V6 Turbo, a zabiegali o wprowadzenie takich silników do F1. Od 2014 roku odstają pod względem wydajności od lidera, zostali w tyle nawet teraz, gdy wprowadzono zakaz rozwoju. W 2026 roku będą wykorzystywane podobne silniki, istniało spore prawdopodobieństwo, że również nie będą najlepsi. Gdy ich zespół korzysta ze słabszego silnika, to ma to bardzo negatywny wpływ na jego wyniki.
Druga sprawa to finanse. Regulamin sportowy ustala maksymalną cenę 15 mln euro za zakup silników od dostawcy. Taką kwotę od 2026 roku będzie wydawać Alpine. Utrzymanie fabryki silnikowej w Viry i produkcja własnych silników to koszt rzędu 200 mln euro rocznie. W Viry-Chatillon poza pracami nad silnikiem dla F1 prowadzone są również prace nad innymi silnikami dla aut drogowych czy różne prace badawczo-rozwojowe dla marki Alpine. Nie są to więc w 100% wydatki na F1, ale one dominują w budżecie. Biorąc po uwagę wprowadzony niedawno limit budżetowy dla producentów silników w F1, to Renault musi wydawać minimum 150 milionów rocznie chcąc mieć program silnikowy na konkurencyjnym poziomie.
Ukrytym powodem jest wycena zespołu i ewentualna sprzedaż w przyszłości. Zespół Alpine mający wieloletni kontrakt na dostawę konkurencyjnych silników stanie się cenniejszy. Jego wyniki finansowe się poprawią, będą lepsze perspektywy sportowe, a tym samym szansa na ściągnięcie lepszych sponsorów. Wartość zespołu wzrośnie i Renault może otrzymać bardzo dobrą ofertę sprzedaży, którą za kilka lat przyjmie. Renault ma tradycję wchodzenia i wychodzenia z F1, więc tu jest wszystko możliwe.
Patrząc z perspektywy czasu, to powinni przestać robić silniki dla F1, gdy zmienili nazwę zespołu z Renault na Alpine. Gdy to był zespół Renault to własny silnik musieli mieć, bo promowali całą markę i koncern. Zespół nazywający się Alpine ma za zadanie promować markę sportowych samochodów, nie musi mieć silników akurat od Renault. Z marketingowego puktu widzenia nie jest to żaden problem, przecież McLaren nigdy swoich silników nie miał, Aston Martin kupuje silniki od innych producentów.
Podsumowanie
Wycofanie się Renault z produkcji silników do F1 to smutna decyzja, bo odchodzi ważny producent. Z drugiej strony F1 bardzo na tym nie straci, bo obecnie mamy czterech producentów silników, a od 2026 roku będzie ich pięć. Ważne jest to, aby w Alpine doszło do pozytywnych zmian, a potem stabilizacji. Ciągłe zmiany szefostwa są tam dużym problemem. Niech wzmocnią pion techniczny i dadzą ludziom spokojnie pracować dłuższy czas.
P.S. W trakcie GP Belgii zespół Alpine promuje film Deadpool & Wolverine, stąd całkowicie zmienione malowanie samochodów, kombinezony i kaski kierowców. Promocja jest związana z tym, że grający Deadpoola Ryan Reynolds jest jednym z udziałowców zespołu.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: