Zespół Force India trafił pod kontrolę administratora w wyniku wniosku złożonego przez firmę Sergio Pereza. Nikt nie spodziewał się takiego przebiegu wydarzeń. W ciągu kolejnych tygodni przyszłość tej stajni ostatecznie się rozstrzygnie i niemal na pewno zakończy się zmianą właściciela.
W piątek opublikowałem tekst pt. „Czy ktoś wreszcie kupi zespół Force India?”, w którym szerzej opisałem sytuację panująca wokół tego zespołu (szczegóły). Przyznam się, że planowałem go zamieścić na stronie dwa dni wcześniej, ale z kilku przyczyn złapałem opóźnienie. Z tego powodu sam tekst szybko się zdeaktualizował, bo w piątek wieczorem wydarzyło się bardzo wiele wokół tego zespołu, a sytuacja dalej ewoluowała w czasie weekendu z GP Węgier 2018. Dlatego chcę uporządkować sytuację w kolejnym wpisie. Polecam dalej poprzedni, bo zarysowałem w nim tło wydarzeń i powody całego zamieszania. Najbliższe dni i tygodnie będą bardzo gorące w kontekście tego zespołu i niemal na pewno dojdzie do zmiany właściciela.
Zespół Force India trafił pod kontrolę administratora
Zespół Force India trafił pod kontrolę administratora. W piątek sąd w Wielkiej Brytanii podjął taką decyzję po tym, jak wniosek o to wniosła należąca do Sergio Pereza i jego menadżera Juliana Jakobiego firma Brockstone. Force India zalega Perezowi 4 mln $ w ramach pensji i to jeszcze za ubiegły rok. Pozew ten został wsparty przez koncern Daimler-Mercedes, któremu Force India zalega ponad 10 mln $ oraz firmę BWT, która jest głównym sponsorem zespołu. Tutaj pojawia się jedna z dziwnych sytuacji. BWT sponsoruje zespół, więc przekazuje mu pieniądze w zamian za reklamę. Okazuje się jednak, że ich wsparcie było udzielane w formie pożyczki. Sergio Perez bardzo otwarcie mówił o tej sytuacji w sobotę na torze. Perez został namówiony do tego ruchu przez członków zespołu i nikt podobno nie ma mu tego za złe. On chce w ten sposób uratować tę stajnię i 400 pracowników. Poniżej zamieszczam oświadczenie Pereza.
Thank you everyone for your support, better days are coming! 🙏🙌 ••• Gracias a todos por su apoyo, vendrán días mejores!!! 🙏🙌 pic.twitter.com/A8466Umd2x
— Sergio Pérez (@SChecoPerez) 28 lipca 2018
Działania Pereza miały uratować zespół, bo w środę ktoś inny (prawdopodobnie urząd skarbowy Wielkiej Brytanii) złożył wniosek do sądu o upadłość zespołu. Dzięki wnioskowi Pereza, tamten wniosek został zablokowany, a zespół trafił pod kontrolę administratora.
Vijay Mallya napisał list do pracowników zespołu w sobotę. Potwierdza w nim powyższe informacje (nie wymienia tylko Mercedesa). Z jego słów można wnioskować, że jest zły z takiego obrotu spraw, bo w ten sposób traci kontrolę. Mallya twierdzi, że największym wierzycielem zespołu F1 jest należąca do niego firma i zespół jest jej winny 159 mln funtów! Drugi w kolejności wierzyciel to już poniżej 10 mln funtów (prawdopodobnie Mercedes). Widać tutaj przykład na dziwne funkcjonowanie tej stajni. Mallya posiadał akcje swojej stajni poprzez spółki zlokalizowane w rajach podatkowych. Prawdopodobnie przez te spółki przechodziły najpierw pieniądze, a zespół F1 otrzymywał je w formie pożyczek. Dlatego teraz zespół F1 jest mu winny tak ogromne pieniądze.
Na marginesie dodam, że od kilku miesięcy wokół zespołu kręci się firma Rich Energy (producent napojów energetycznych). W piątek twierdzili, że zaoferowali 30 mln funtów w ramach sponsoringu. Wcześniej informowali, że już kupili zespół lub że złożyli dużą ofertę. Ich propozycja podobno padła podczas przesłuchania, ale została odrzucona przez sędziego, jako niewystarczająca do zapewnienia przyszłości zespołowi. Rich Energy nie ma takich pieniędzy, bo to jest mała firma. Oni od kilku miesięcy w ten sposób starają się promować w mediach. Dlatego nie brałbym na poważnie ich twierdzeń.
Formuła 1 nie może sobie pozwolić na utratę zespołu Force India. Chase Carey na Węgrzech prowadzi rozmowy w tej sprawie, podobno spędził dużo czasu w motorhomie zespołu w sobotę. To również będzie ważny gracz w tej rozgrywce. W kontekście tego zespołu kręci się sporo zainteresowanych kupców i prawdopodobnie Liberty Media wesprze starania jednego z nich, którego uznają za najpewniejszego.
Co oznacza kontrola administratora?
Zespół Force India jest teraz pod kontrolą administratora, którym jest firma FRP Advisor. Zajmowała się one wcześniej zespołem Manor / Marussia, który był w podobnej sytuacji. Force Indii nie grozi jednak taki koniec i bankructwo. Są kupcy zainteresowani przejęciem, a sytuacja finansowa mimo tych podawanych wcześniej sum jest dobra. Zespół dostaje duże premie od FOM oraz ma wielu sponsorów, dlatego jest potencjalnie dobrą inwestycją. Zespół znalazł się w takiej sytuacji przez problemy jego właścicieli, którzy z powodu własnych problemów nie mogą już dłużej go finansować.
Zespół będzie funkcjonował normalnie w kolejnych tygodniach. Administrator zbada sytuację i postara się znaleźć najlepszy sposób na ratunek. Chodzi tutaj o doprowadzenie zespołu do takiej sytuacji, aby były największe szanse na spłacenie wierzycieli. Tak naprawdę widać jeden scenariusz jak tego dokonają: zespół zostanie sprzedany. Pozostaje pytanie czy w całości czy tylko w części. Nowy właściciel lub inwestor będzie miał za zadanie postawić zespół na nogi. Wracam tutaj do tego co pisałem w piątek. Vijay Mallya oraz pozostali udziałowcy byli otwarci na sprzedaż zespołu, ale chcieli za to bardzo dużych pieniędzy. Teraz ten warunek odpada, bo to administrator ustali cenę sprzedaży. Jej wysokość nie ma znaczenia dla administratora, chodzi o to jakie plany będzie miał nowy właściciel. Czy będzie w stanie utrzymywać zespół i spłaci jego długi.
Potencjalni kupcy
Jeśli działania Sergio Pereza zakończą się przejęciem zespołu będzie można je nazwać „siłowym przejęciem”. Firma BWT, sponsorzy z Meksyku, Mercedes lub te trzy podmioty działające razem chciały przejąć kontrolę nad Force Indią. Nie doszli do porozumienia z Vijayem Mallyą, więc teraz mogą prowadzić rozmowy z administratorem i łatwiej doprowadzić do sprzedaży.
W mediach padają różne potencjalne podmioty za interesowane kupnem lub inwestycją. Głównie chodzi o jakieś konsorcja lub fundusze inwestycyjne z USA. Fakt istnienia kilku potencjalnych kupców potwierdził np. Toto Wolff, więc to nie są tylko plotki. Jednak ten sojusz Perez – Mercedes – BWT moim zdaniem jest kluczowy. BWT już wcześniej myślało nad kupnem tego zespołu. Mercedes potrzebuje Force Indii, gdzie sprzedają silniki i jeździ ich kierowca. Za Perezem stoją za to meksykańskie firmy kontrolowane przez Carlosa Slima (majątek ponad 50 miliardów dolarów). Więc wygląda na to, że działają wspólnie. Zespół Force India mógłby w takiej sytuacji pójść drogą Haasa. Mieliby większe wsparcie techniczne od Mercedesa, jak Haas od Ferrari. To obniżyłoby koszty i zwiększyło konkurencyjność. Poza tym Mercedes podobno w ostatnim czasie przeniósł (lub jest w trakcie przenoszenia) jeden ze swoich tuneli aerodynamicznych (mieli dwa w Brackley) do Silverstone, gdzie ma być komercyjnie wynajmowany. Tam też swoją siedzibę ma zespół Force India. Ta stajnia nie ma swojego tunelu aerodynamicznego i jest zmuszona od lat korzystać z placówki Toyoty w Niemczech. Gdyby mogli zacząć korzystać z tunelu aerodynamicznego na miejscu, to byłoby to bardzo duże ułatwienie. Haas korzysta z tunelu należącego do Ferrari i wiele osób podejrzewa, że w ten sposób zespół z Maranello odnośnie korzyści w rozwoju swojego samochodu.
Pojawiły się plotki, że Dmitrij Mazepin mógłby zostać nowym udziałowcem. To jednak wyglądało na próbę uratowania obecnych władz zespołu i zastrzyk pieniędzy aby przedłużyć obecne funkcjonowanie. Mazepin ma podobno być zwolennikiem Vijaya Mallyi. Poza tym najwięcej mówi się o różnych funduszach inwestycyjnych z USA. W mediach najczęściej pojawia się Lawrence Stroll, ale on byłby raczej jednym ze sponsorów w zamian za miejsce dla syna. Pozostaje otwarte pytanie z kim on się do tej pory porozumiał? We wspomnianym trio Meksyk – BWT – Mercedes nie ma miejsca dla Strolla. Kierowcami zespołu byliby: Sergio Perez i junior Mercedesa.
Mercedes jest mocno zaangażowany w tę sytuację, ale nie jako potencjalny inwestor. Mercedes chce utrzymać swoje związki techniczne z zespołem, a najlepiej je jeszcze poszerzyć. Do tego chcą odzyskać pieniądze i mieć miejsce do startów dla swojego juniorskiego zawodnika. Nowy, potencjalny inwestor musi się porozumieć z Mercedesem. Cała sprawa powinna rozstrzygnąć się w czasie przerwy wakacyjnej.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: