Bernie Ecclestone od dłuższego czasu poszukuje miejsca do organizacji drugiego wyścigu Formuły 1 w USA. The Independent podaje, że kolejnym celem jest Las Vegas i uliczny wyścig w centrum miasta, w tym na głównej ulicy The Strip. Podobno nawet Hermann Tilke wizytował już to miasto.
Las Vegas nie ma żadnego interesu w organizacji wyścigu F1. Koszty jego organizacji w samym centrum miasta byłyby ogromne. Liczba turystów w tym mieście i zyski z tym związane są bardzo wysokie. Gdyby F1 była popularna w USA sytuacja wyglądałaby inaczej. Wielu dodatkowych turystów też wyścig nie zapewni miastu. Oglądalność telewizyjna Formuły 1 w USA bardzo wyraźnie urosła w tym roku, bo o ponad 100%. Ale wyścigi ogląda tam średnio poniżej 0,5 mln widzów, gdy USA liczą ponad 300 mln mieszkańców. F1 gościła już w Las Vegas. W latach 1981-1982 odbywał się wyścig na parkingu jednego z kasyn. Sukcesem nazwać tej inicjatywy nie można.
Formuła 1 gości w Teksasie na nowym torze w Austin od 2012 roku i to jest bezsprzeczny sukces pod każdym względem. W tym przypadku samo miasto i okolica ma interes aby dokładać do organizacji wyścigu F1, bo daje im to rozgłos i reklamę na świecie. A tym samym miasto dodatkowo zarabia i koszty organizacji wyścigu zwracają się.
Wyścig w New Jersey z widokiem na Manhattan wciąż nie został oficjalnie skreślony, ale nie ma co się łudzić że dojdzie kiedyś do skutku. Ecclestone stracił już na tym pieniądze. Organizatorów nie stać nawet na budowę kilku niezbędnych budynków, nie mówiąc już o corocznej organizacji wyścigu i opłacie dla FOM. Nowy Jork nie ma żadnego interesu w organizacji wyścigu F1, już jest wystarczająco znanym miastem. Ten wyścig to marzenie Berniego Ecclestone. Od wielu lat myślał o umieszczeniu F1 w Nowym Jorku. Ale nic nie wskazuje na to, aby ten plan się powiódł
Wcześniej z gry wypadł tor uliczny w Long Beach związując się na kolejne lata z serią IndyCar. Też były prowadzone pierwsze wstępne rozmowy na temat organizacji w Kalifornii wyścigu F1.
Bernie Ecclestone powiedział jeszcze w cytowanym tekście, że po dołączeniu do kalendarza F1 wyścigów w Meksyku (2015) i Azerbejdżanie (2016), bardziej prawdopodobne jest, że liczba Grand Prix w sezonie przekroczy 20, niż że te wyścigi zastąpią obecne już tory.
W ostatnim czasie pojawił się plotki o nocnym wyścigu w Seulu, wyścigu w centrum Dubaju, wyścigach w Tajlandii i Maroko. Kandydatów nie brakuje. Ale prawda jest taka, że tego typu plotki rzadko się sprawdzają. A częściej dowiadujemy się o nowym wyścigu, gdy kontrakt jest prawie gotowy. Tak było np. z Azerbejdżanem. Bernie nie lubi wypuszczać wcześniej informacji o torach z którymi jest blisko umowy.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: