Formuła 1 powraca na tor Nurburgring, ale tym razem wyścig odbędzie się w październiku. Prognoza pogody zapowiada bardzo chłodny i deszczowy weekend. To nie są dobre warunki dla samochodów F1, a więc zwiększa się szansa na niespodzianki.
Tor Nurburgring jest położony w paśmie górskim Eifel – stąd nazwa tegorocznego wyścigu „Grand Prix Eifel”. Nazwa jest niecodzienna, bo prawa do nazwy „Grand Prix Niemiec” posiada Automobilclub von Deutschland, a organizacją zawodów na Nürburgringu zajmie się inny związek motorowy – ADAC. Pasmo górskie Eifel jest geologiczną kontynuacją Ardenów w których położony jest inny znany tor Spa-Francorchamps. W obu tych przypadkach zawsze trzeba być przygotowanym na zmienną pogodę w czasie wyścigów.
Prognoza pogody na GP Eifel 2020
Wyścigi Formuły 1 na torze Nurburgring w ostatnich latach zwykle odbywały się w lecie, ale w 2020 roku zawody po raz trzeci odbędą się dopiero w październiku (poprzednio w 1984 i 1986 roku). Gdy tylko ogłoszono datę wyścigu, to od razu pojawiły się informacje że pogoda będzie bardzo niepewna. O tej porze roku niczym nadzwyczajnym nie są tam przymrozki i opady śniegu. Prognoza pogody (odczytana przeze mnie w czwartek) na najbliższy weekend z F1 (piątek – niedziela) zwiastuje naprawdę wyjątkowy weekend.
Przez cały weekend według prognoz temperatura powietrza nie przekroczy 15 stopni Celsjusza. Niebo będzie w większości zachmurzone, a codziennie będą spore szanse na przelotne opady deszczu. Dodatkowo jak na Formułę 1 będzie dość silnie wiał wiatr – około 20 km/h w porywach. Zapowiada się więc typowa jesienna pogoda: ponuro, deszczowo, wilgotno i wietrznie. Najzimniej ma być w niedzielę – maksymalnie 10 stopni Celsjusza w trakcie wyścigu. W nocy z soboty na niedzielę możliwe że temperatura spadnie do zera stopni. Jeżeli będzie padał deszcz, to nie powinny to być opady intensywne, należy nastawić się na takie opady deszczu podczas których sesje nie będą przerywane.
Podczas wyścigu o GP Kanady 1978 maksymalna temperatura powietrza wynosiła 5 stopni Celsjusza. To był najzimniejszy wyścig w historii Formuły 1. Na Nurburgring w tym sezonie tego rekordu nie uda się pobić, ale prawdopodobnie różnica nie będzie duża.
Unikalne wyzwanie dla kierowców i zespołów
Kibice F1 zawsze czekają na weekendy, gdy pogoda jest niepewna. Nie mamy oczywiście gwarancji, że będzie padać podczas kwalifikacji lub wyścigu, ale szanse są na to spore. Dodajmy do tego fakt, że F1 ostatni raz ścigała się na tym torze w 2013 roku, gdy większości obecnych kierowców nie było jeszcze w stawce, to szykuje się przepis na zaskakujący weekend wyścigowy. Kierowcy F1 zwykle rzadko wyjeżdżają na tor, gdy są deszczowe treningi, bo wolą oszczędzać opony oraz nie chcą ryzykować kraks. Tym razem w związku z tym, że nikt nie ma aktualnych danych na temat tego obiektu, to siedzenie w garażu podczas treningów nie powinno być tak powszechne jak zawsze.
Pierwsza i podstawowa kwestia to opony. W ten weekend temat opon może być na czołówce informacji na temat formy zespołów. Kluczem zawsze jest wprowadzenie ogumienia w odpowiednie temperaturowe okno pracy. Gdy na torze będzie tak zimno jak mówią prognozy pogody, to będą problemy aby odpowiednio rozgrzać ogumienie. Jazda na zbyt zimnych oponach oznacza gorszą przyczepność, a tym samym słabsze tempo i wzrost ryzyka błędów. Dodatkowo zbyt zimne opony powodują tzw. „graining” czyli granulkowanie. Wtedy z bieżnika opony odrywają się kawałki gumy, które nie odpadają, a pozostają przyklejone co powoduje spadek przyczepności. Graining to dość częste zjawisko w F1, wcale nie musi być bardzo zimno aby do niego doprowadzić. W Niemczech z uwagi na niskie temperatury, to może być coś powszechnego. Poniżej mozna zobaczyć zdjęcie graniningu w dość ekstremalnym stadium.
The big challenge for #ChineseGP called tyre graining….#F1 pic.twitter.com/NEscp3u0yE
— Speeddoctor F1 (@speedoctor1) April 20, 2014
Z grainingiem można walczyć. Jeśli kierowca będzie odpowiednio rozgrzewał opony, to po kilku okrążeniach z problemami powinno udać się doprowadzić je do normalnego stanu. Tutaj bardzo pożyteczny może być system DAS, z którego korzysta Mercedes. Korzystanie z tego systemu pomaga rozgrzewać opony na przedniej osi.
W związku z niskimi temperaturami w bolidach będą maksymalnie pozamykane różnego typu otwory chłodzące, bo nadmierne chłodzenie podzespołów nie będzie potrzebne. To przełoży się na większy docisk aerodynamiczny. Dodatkowo fakt, że spodziewane są opady deszczu i tak przekona większość zespołów do postawienia na większy docisk niż zwykle kosztem prędkości maksymalnej.
Podsumowanie
GP Eifelu rozpoczyna serię czterech wyścigów na torach, które powracają do F1 po wielu latach lub są zupełnie nowe (Portimao). Sam ten fakt zwiększa szanse na zaskakujące wyniki. Na torze Nurburgring dodatkowo czeka nas mocno niepewna pogoda. Osobiście liczę, że będą to wyścigi w których dojdzie do pewnych niespodzianek. Nie chodzi mi tutaj nawet konkretnie o samą walkę o zwycięstwa, ale o cały układ sił. Słabsze zespoły mają szanse na to, aby lepiej przygotować się do danego toru i warunków, a tym samym zaskoczyć rywali.
P.S. Podczas takiej wilgotnej i chłodnej pogody często udaje się dostrzec wiry powietrza powodowane przez rozbudowaną aerodynamikę samochodów. Realizator transmisji powinien pokazywać takie ujęcia w zwolnionym tempie. Polecam zwracać uwagę na boczne końcówki tylnego skrzydła oraz wewnętrzne końcówki płatów przedniego skrzydła.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: