Sebastian Vettel wygrał wyścig Formuły 1 o GP Monako 2017. Zwycięstwo Vettelowi umożliwiła lepsza strategia niż Kimiego Raikkonena, który do momentu zjazdów po nowe opony prowadził w rywalizacji. Wyścig rozkręcił się w samej końcówce, gdy miało miejsce kilka zaskakujących wydarzeń.
Rywalizacja kierowców Ferrari
Start do wyścigu o GP Monako 2017 przebiegł nadzwyczaj spokojnie. Nie doszło do żadnych istotnych zmian pozycji, ani do żadnych kolizji. Warto zwrócić uwagę, że obaj kierowcy Ferrari nie zanotowali dobrych startów, ale w Monako mimo tego nie ma problemu z obroną swoich pozycji. Stawka kierowców zaczęła na kolejnych okrążeniach stopniowo się rozszerzać, bo zwiększały się różnice czasowe, a nikt nie był w stanie przeprowadzić skutecznego ataku. Kimi Raikkonen cały czas prowadził mając bezpieczną przewagę nad Vettelem. Różnica między nimi zmieniała się w zależności od sytuacji na torze, ale w żadnym momencie nie było szans na to, aby Vettel nawet spróbował go zaatakować. Ferrari wcześniej ściągnęło Raikkonena do boksów (34 okrążenie), wtedy Vettel przejechał pięć szybkich okrążeń i po swoim pit-stopie wyjechał na prowadzeniu. Przed wyścigiem wiedzieliśmy, że zużycie opon w Monako jest minimalne, więc Vettel w czystym powietrzu mógł przycisnąć na ultra miękkich oponach i nadrobić kilka sekund. W dalszej części rywalizacji Vettel odjechał od Raikkonena i niezagrożony wygrał.
PROVISIONAL CLASSIFICATION: The final running order from today’s #MonacoGP 🇲🇨🏁 pic.twitter.com/Pb3NMJxCXy
— Formula 1 (@F1) 28 maja 2017
Moim zdaniem taktyka Ferrari była celowa. Vettel był w ten weekend szybszy (mógł wygrać kwalifikacje gdyby nie popełnił błędu na swoim decydującym kółku), jest także faworytem w walce o tytuł mistrzowski. Nie ma w tym nic dziwnego, że Ferrari w ten sposób rozegrało ten wyścig. W zapowiedzi wyścigu zastawiałem się co zrobi Scuderia w wyścigu, bo to pokaże nam ich tegoroczne nastawienie. Teraz już wiemy, że dla nich kluczowym celem w tym sezonie jest mistrzostwo świata kierowców Sebastiana Vettela. Fakt, że teraz zespół ma inne kierownictwo nic nie zmienia i Ferrari dalej postępuje tak jak w poprzednich latach, czyli jest jeden wyraźny lider. Vettel dzięki tej zmianie pozycji zyskał dodatkowe siedem punktów, co może być decydujące w walce o tytuł mistrzowski. W Mercedesie w tym roku mieliśmy już polecenia zespołowe, więc nie jest to nic zaskakującego. W obu tych stajniach będzie tak do końca sezonu i obaj Finowie zostali sprowadzeni do pozycji numer dwa.
Gdyby w czasie wyścigu Vettel zjechał po nowe opony jedno kółko po Raikkonenie, to Fin wygrałby wyścig. Gdyby to Raikkonen został dłużej na torze to on byłby dzisiaj zwycięzcą. Vettel dostał lepszą strategię co dało mu 45. zwycięstwo w karierze. Szkoda mi Kimiego Raikkonena, bo bardzo możliwe, że GP Monako 2017 było jego ostatnią szansą na zwycięstwo w wyścigu F1. Sebastian Vettel w tym sezonie jest od niego szybszy, a kierowcy Mercedesa jeżdżą na poziomie lub nieco szybciej od Ferrari. Dlatego możliwe, że Raikkonen nie będzie miał już okazji do zwycięstwa, chociaż bardzo chciałbym się tu mylić. Ciekawe jak teraz potoczy się jego przyszłość w Formule 1. Ferrari prawdopodobnie zaoferuje mu nowy kontrakt, ale po wydarzeniach z Monako nie jestem pewny, czy Raikkonen go przyjmie. Raikkonen zwykle nie okazuje żadnych emocji, ale po GP Monako 2017 było widać na jego twarzy, że nie jest zadowolony z przebiegu rywalizacji. Co ciekawe Mark Webber powiedział dzisiaj w brytyjskiej telewizji, że Sergio Perez ma już kontrakt z Ferrari na 2018 rok. Ferrari lubi podpisywać tego typu wcześniejsze umowy, ale często nic z nich nie wynika. Dlatego słowa Webbera raczej są prawdziwe, ale nie wiemy czy faktycznie dojdzie do tego transferu.
Sorry, there are no polls available at the moment.
Rywalizacja o kolejne pozycje
Dwie pozycje dzięki późniejszemu zjazdowi do boksów zyskał Daniel Ricciardo. Australijczyk wykonał podobny manewr jak Vettel, ale zyskał nim aż dwie pozycje. To może być dla niego pocieszeniem po zeszłorocznym wyścigu w Monako, gdzie przez błąd mechaników stracił zwycięstwo. Ricciardo znalazł się na podium, mimo że cały weekend nie był lepszy od Verstappena i do wyścigu startował z piątego pola. Wspomniany Verstappen walczył o podium z Bottasem i postanowił strategicznie go „podciąć”. Nie udało się to, bo Bottas zjechał na kolejnym okrążeniu. Obaj później stracili kilka sekund za Carlosem Sainzem, który opóźniał swój zjazd do boksów. To zadziałało na korzyść Ricciardo.
Zaktualizowane klasyfikacje generalne kierowców i konstruktorów po GP Monako 2017 znajdują się TUTAJ.
Z dwunastego pola startowego na siódme miejsce na mecie przebił się Lewis Hamilton. Brytyjczyk także zyskał na bardzo późnym pit-stopie, a także na problemach dwóch innych kierowców. Hamilton nie miał szans na nic więcej, a cały wyścig upłynął mu pod znakiem minimalizacji strat. W klasyfikacji generalnej Vettel powiększył nad nim przewagę, ale teraz czeka nas GP Kanady, gdzie Hamilton regularnie spisuje się bardzo dobrze. Samochód Mercedesa także powinien mu lepiej pasować na tamtym torze.
Wyróżnić można Carlosa Sainza, który w wyścigu nie miał okazji nic wielkiego pokazać, ale dojechał na mocnym szóstym miejscu. Sainz cały czas udowadnia swój talent i w 2018 roku musi znaleźć się w lepszym zespole. Podobnie jak Sainz bardzo spokojny wyścig zanotował Romain Grosjean, który dojechał do mety na pozycji ósmej. Zespół Hass F1 Team na pewno jest bardzo zadowolony, bo na punktowanej pozycji znalazł się także Kevin Magnussen. Do grona szczęśliwych i zupełnie niewidocznych zawodników można doliczyć Felipe Massę, który ukończył zawody na dziewiątej pozycji dzięki problemom kilku innych kierowców. Cała ta trójka znalazła się w punktach dzięki przygodom innych zawodników.
Rozczarowania wyścigu
Rozczarowaniem wyścigu byli kierowcy McLarena. Jenson Button jechał cały czas ostatni i nie dziwię mu się, że w pewnym momencie postanowił zaatakować Pascala Wehrleina. Jego atak był zdecydowanie zbyt ostry, a skutki zaskoczyły wszystkich zainteresowanych. Naprawdę niewiele zabrakło, aby Wehrlein ucierpiał w tej kolizji. jedyny plus tej sytuacji to wyjazd samochodu bezpieczeństwa, który w końcówce sprawił, że wyścig był o wiele ciekawszy. Stoffel Vandoorne jechał po pierwsze punkty w sezonie dla zespołu, ale rozbił się w pierwszym zakręcie po zjeździe samochodu bezpieczeństwa. Vandoorne został ostro zaatakowany przez Sergio Pereza i stracił pozycję numer dziesięć. Jednak moim zdaniem to Vandoorne jest sam odpowiedzialny za to, że nie wyhamował odpowiednio do tego zakrętu.
😮 @PWehrlein’s world goes sideways… #MonacoGP #F1 pic.twitter.com/nohbrAsBOI
— Formula 1 (@F1) 28 maja 2017
Zakończyła się passa podwójnych punktów kierowców zespołu Force India. Obaj mogą zaliczyć ten wyścig do grona bardzo nieudanych. Perez w dodatku w samej końcówce zaprzepaścił szanse na punkty za dziesiąte miejsce swoim zbyt optymistycznym atakiem na Daniiła Kwiata. Skutki są takie, że Kwiat wyścigu nie ukończył i stracił punkty, a Perez musiał zjechać do alei serwisowej i także wylądował poza punktowanymi miejscami.
Za dwa tygodnie czeka nas wyścig na zupełnie innym torze w Kanadzie. Tamtejsze wyścigi F1 zwykle są bardzo ciekawe i tym razem powinno być tak samo. Lewis Hamilton będzie chciał na „swoim” torze odrobić punkty do prowadzącego Sebastiana Vettela, więc ich rywalizacja zapowiada się bardzo ciekawie. To tor o zupełnie innej charakterystyce niż w Monako, wymagający niskiego docisku aerodynamicznego. Możemy oczekiwać o wiele mniejszych skrzydeł w samochodach po raz pierwszy w tym roku. Skala zmian aerodynamicznych w samochodach na Kanadę powinna być o wiele większa niż w poprzednich latach.
P.S. Jenson Button otrzymał po wyścigu karę przesunięcia o trzy pozycje w kolejnym wyścigu (jeśli jeszcze wystartuje w 2017 roku to otrzyma +3 pozycje na starcie) oraz dwa punkty karne za kolizję z Wehrleinem. Od razu uspokajam, te kary nie przejdą na Fernando Alonso.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: