Takiego przebiegu wyścigu o GP Wielkiej Brytanii 2018 nikt nie mógł przewidzieć. Doszło do wielu ciekawych sytuacji w tym do tego na co zawsze wszyscy czekają, czyli walki o zwycięstwo.
GP Wielkiej Brytanii 2018 będzie jednym z tych wyścigów, które w tym sezonie okażą się być na koniec sezonu najbardziej pamiętne. Mieliśmy w nim zarówno zaskakujące momenty, jak i walkę między kierowcami ze ścisłej czołówki o podium i zwycięstwo. Takie wyścigi chce się oglądać. Oczywiście jak to bywa w Formule 1 w ostatnich latach taki przebieg wyścigu to zasługa wypadków, wyjazdu samochodu bezpieczeństwa lub kierowcy z czołówki, który musi przebijać się z końca stawki. Tym razem były wszystkie te trzy czynniki w akcji.
Start wyścigu
Przebieg wyścigu został ustawiony podczas samego startu. Hamilton nie ruszył idealnie z pole position w przeciwieństwie do Vettela i Bottasa, którzy bardzo szybko wyszli na prowadzenie już w pierwszym zakręcie. W trzecim zakręcie doszło do kolizji Raikkonena z Hamiltonem. W jej wyniku Hamilton obrócił się i spadł na koniec stawki. Raikkonen dostał za ten incydent 10 sekund kary, a po wyścigu przyznał się do swojego błędu. Miał zostawione miejsce po wewnętrznej, a mimo to wjechał w Hamiltona. To bardzo podobna sytuacji do tej z Francji i kolizji Vettela z Bottasem. Tam Vettel dostał 5 sekund kary, ale w wyniku kolizji sam stracił mnóstwo czasu i spadł na koniec stawki. Na Silverstone Raikkonen wyszedł z tej sytuacji niemal bez szwanku, a poszkodowanym był Hamilton. Sędziowie byli krytykowani za to, że kara dla Vettela we Francji była za mała, więc nie ma niespodzianki z wysokością dzisiejszej. Nie byłbym zdziwiony, gdyby Fin otrzymał nawet większą karę – przejazd przez aleje serwisową. Obaj kierowcy mieli mnóstwo szczęścia, bo mimo dość mocnego zderzenia kołami nie doszło do żadnych uszkodzeń w samochodach.
Po wyścigu pojawiły się sugestie, że ta kolizja była celowa. Toto Wolff wspomniał słowa Jamesa Allisona, który powiedział, że to albo niekompetencja, albo celowe zagrania Ferrari. Sugerując tutaj, że przez druga taką sytuację stracili mnóstwo punktów do obu klasyfikacji. Temat na pewno będzie w kolejnych dniach chętnie podejmowany przez różne media. Nie wyobrażam sobie, aby Kimi Raikkonen zniżył się do takiego poziomu, aby celowo wjeżdżać w rywala na torze na czym zyskuje jego zespołowy partner. Nie ma tu żadnego celowego zagrania. Takie sytuacje się zdarzają podczas startów i tyle. Mercedes na tym dużo stracił w dwóch wyścigach, więc są z tego powodu zawiedzeni. Na pewno będą ten temat sugerować w różnych wywiadach w kolejnych dniach. Ja tutaj nie widzę nic podejrzanego.
Ostateczna klasyfikacji #BritishGP z uwzględnieniem pięciosekundowej kary dla Pierre’a Gasly. #F1PL pic.twitter.com/IIHbmiELiu
— CyrkF1 (@CyrkF1) 8 lipca 2018
Rywalizacja Ferrari z Mercedesem
Rywalizacja pomiędzy tymi dwoma zespołami miała swoją kulminację po wyjeździe samochodu bezpieczeństwa. Kierowcy Ferrari zjechali po nowe miękkie opony, a kierowcy Mercedesa nie mając takich w zapasie pozostali na torze na lekko używanych pośrednich gumach. Mercedes dzięki temu zyskał pozycje na torze, ale to Ferrari na ostatnich kilkunastu okrążeniach dysponowało lepszymi oponami (według Pirelli różnica między nimi to sekunda). Dzięki tej zróżnicowanej strategii doszło do ciekawej walki w końcówce. Tym razem wydaje się, że obie decyzje strategiczne były dobre. Gdyby Bottas również zjechał do boksów, to nie wyszedłby na prowadzenie i musiał wyprzedzić Vettela mając od niego gorsze opony (już wcześniej użyte).
Sebastian Vettel wyszedł na prowadzenie po starcie i szybko wypracował sobie bezpieczną przewagę. W pierwszej fazie wyścigu na miękkich oponach spokojnie kontrolował sytuację, zjechał pierwszy po nowe opony czym jeszcze zyskał trochę czasu nad Valtterim Bottasem. Na oponach pośrednich sytuacja się odmieniła, bo Fin powoli nadrabiał czas i zszedł w okolice dwóch sekund, gdy na tor wyjechał samochód bezpieczeństwa. Ciekawe jakby wyglądał ten pojedynek, gdyby nie SC. Bottas wydawał się mieć lepsze tempo na pośrednich oponach, ale czy byłby w stanie skutecznie wyprzedzić? Podczas neutralizacji Vettel zjechał po nowe miękkie opony przez co stracił prowadzenie na rzecz Bottasa. Po drugim restarcie było widać, że tempo kierowcy Ferrari jest wyraźnie lepsze. Vettel starał się zaatakować Bottasa, który początkowo dobrze się bronił, ale kolejny atak był skuteczny. Vettel wrócił na prowadzenie i spokojnie dowiózł je do mety. To bardzo ważne zwycięstwo dla Vettela, bo odniesione na torze, gdzie Mercedes miał dominować. Sytuacje w których dochodzi do bezpośredniej walki o zwycięstwo na torze są rzadkie, więc tym bardziej należą się pochwały Vettelowi, który wyszedł z niej zwycięsko.
Hamilton po słabszym starcie i kolizji z Raikkonenem spadł na koniec stawki (tylko Perez był za nim). Na jego szczęście nie stracił kontaktu z poprzedzającymi go kierowcami, więc mógł od razu odrabiać straty. Co zaskakujące, to po takim uderzeniu jego samochód był w pełni sprawny. Różnice w tempie między trzema czołowymi zespołami, a resztą stawki są ogromne. Widzieliśmy idealny przykład tej sytuacji na początku wyścigu. Hamilton wyprzedził 12. rywali podczas niecałych 11. okrążeń. Nikt nawet przez chwilę mu na dłużej nie przeszkadzał. Hamilton potem w czystym powietrzu mimo bardziej zniszczonych przez wyprzedzanie opon, utrzymywał tempo liderów, a momentami był nawet szybszy. Awansował chwilowo na podium po pit-stopach kierowców Red Bulla i Raikkonena. Po swoim pit-stopie spadł na szóste miejsce, ale był zdecydowanie najszybszy na torze na nowych oponach. Po zjeździe samochodu bezpieczeństwa Hamilton jechał na trzecim miejscu, bo zyskał dwa miejsca na pit-stopach rywali. Był przez moment naciskany przez Verstappena, a potem Raikkonena, ale nie były to poważne ataki. Z drugiej strony łatwo wyprzedził Bottasa, gdy ten uległ Vettelowi i zaczął tracić tempo w końcówce.
Za Hamiltonem świetny wyścig i nadrobienie wielu pozycji po przygodzie na pierwszym okrążeniu. Z drugiej strony nie wygrał go, mimo dysponowania najlepszym tempem, dlatego był po zawodach wyraźnie zawiedziony. Dostało się Hamiltonowi od mediów i kibiców za to, że nie udzielił wywiadu od razu po wyjściu samochodu, mimo że udzielił go chwilę potem na podium. Hamilton nie potrafi ukrywać swoich emocji i jak odnosi sukcesy to jest często przesadnie zadowolony, a jak ponosi porażki przesadnie zły / smutny (wstawcie sobie słowo jakie wam odpowiada). On taki jest od lat i nic nie wskazuje, że się zmieni. Można go za to lubić lub nie, ale na pewno gwarantuje swoim zachowaniem, że media i kibice mają co komentować. Mam nadzieję, że z tej sytuacji będzie jedna korzyść i F1 wróci do wywiadów po wyścigach na podium. Jestem zdecydowanym przeciwnikiem rozmów tuż po wyjściu z samochodów, gdzieś w alei serwisowej. Najlepiej robić je na podium, gdy kibice już się pod nim zgromadzili.
Podium uzupełnił Kimi Raikkonen. Fin nie pierwszy raz znalazł się bardzo wysoko na mecie wyścigu mimo wcześniejszych problemów, dzięki pojawieniu się samochodu bezpieczeństwa. Bez niego nie byłoby go na podium w Silverstone, bo jechał ze strategią dwóch pit-stopów. Raikkonen spadł za Verstappena na starcie i nie był w stanie go wyprzedzić. Tracił na tym czas, a potem dodatkowo musiał odbyć 10-sekundową karę na pierwszym pit-stopie. Początek zawodów był daleki od ideału. Potem było o wiele lepiej. Po pit-stopach bardzo szybko nadrobił czas do kierowców Red Bulla, a podczas tych okrążeń było widać, że w tym wyścigu zespół spod znaku czerwonego byka nie ma szans w walce z Ferrari. Samochód bezpieczeństwa zadziałał na korzyść Raikkonena, który i tak planował wkrótce zjechać drugi raz do boksów. W ten sposób nie stracił czasu i utrzymał się w grze o podium. Po restarcie udało mu się wyprzedzić Maxa Verstappena, a potem Valtteriego Bottasa. Raikkonen finiszował na trzecim miejscu, co jest na pewno sukcesem biorąc pod uwagę karę po kolizji na starcie. To kolejny taki dość nierówny weekend Fina, który mimo różnych przygód kończy rywalizację na podium.
Valtteri Bottas był największym przegranym pojawienia się samochodu bezpieczeństwa. Fin miał dobry start i utrzymywał się dość blisko za Vettelem. Po zmianie opon podkręcił tempo i udało mu się zredukować stratę do około dwóch sekund. Wyglądało na to, że Mercedes jest lepszy na pośrednich oponach niż Ferrari, więc teoretycznie była szansa walki o zwycięstwo pod koniec zawodów, a druga pozycja była pewna. Po pojawieniu się samochodu bezpieczeństwa Bottas został na torze na używanych pośrednich oponach i dzięki temu wyszedł na prowadzenie. Po restarcie dobrze bronił się przez pewien czas przed Vettelem, ale ostatecznie musiał mu ulec. Potem stracił dość szybko dwie kolejne pozycje. Bottas miał starsze opony niż Hamilton w końcówce wyścigu, co postawiło go w gorszej sytuacji. Mimo tego, moim zdaniem Mercedes dobrze postąpił nie wzywając swoich kierowców po nowe opony.
Rywalizacja Ferrari i Mercedesa intensyfikuje się. Ferrari wygrywa w tym roku na torach gdzie w poprzednich latach tradycyjnie Mercedes dominował. Wykorzystali także problemy techniczne srebrnych samochodów w Austrii. Vettel i Ferrari prowadzą w obu klasyfikacjach i w tej chwili mają większe szanse na zdobycie obu tytułów. Spodziewam się, że wyrównana walka będzie trwała do końca, a o ostatecznych wynikach zadecydują szczegóły. Vettel prowadzi, bo ukończył i punktował w każdym wyścigu. Hamilton stracił przez awarię w Austrii. Skuteczność w punktowaniu i dojeżdżaniu do mety będzie kluczowa.
Zaktualizowane klasyfikacje kierowców i konstruktorów po GP Wielkiej Brytanii 2018. Jest trochę zmian w obu zestawieniach – Szczegóły.
The #BritishGP stop by stop! #Fit4F1 🇬🇧 https://t.co/MMRcPboskI pic.twitter.com/xEo1M4M8EP
— Pirelli Motorsport (@pirellisport) 8 lipca 2018
Pozostałe zespoły i kierowcy
Zespół Red Bull będzie chciał szybko zapomnieć o tym wyścigu. Na Silverstone nie byli w stanie podjąć walki z dwoma czołowymi zespołami. Tempo nie było dobre, a dodatkowo mieli problem z degradacją opon. Ricciardo planował dwa pit-stopy, a Verstappen tylko jeden jednak większa degradacja zmusiłaby go zmiany planów. Gdyby nie SC, to mimo swoich problemów mieli szansę ograć ukaranego przez sędziów Raikkonena. Daniel Ricciardo został sprytnie wezwany szybko drugi raz do boksów (podsłuchali rozmowę Raikkonena przez radio) i Fin po swoim pit-stopie spadłby przez to niemal na pewno za Australijczyka. Max Verstappen jechał w okolicy podium, ale to było dla niego dzisiaj poza zasięgiem. W końcówce został wyprzedzony przez Raikkonena, a potem wypadł z toru przez problemy z tylnymi hamulcami. Ta sytuacja doprowadziła do wycofania się z wyścigu, bo awarii uległo przy okazji sprzęgło i został mu tylko jeden bieg.
Rywalizacja o kolejne miejsca była bardzo zacięta. Realizator rzadko nam pokazywał tych kierowców, a szkoda. O punkty walczyło wielu zawodników ze wszystkich poza Williamsem zespołów. Środek stawki jest w tym roku bardzo konkurencyjny i nieprzewidywalny.
Nico Hulkenberg okazał się najlepszy z tego grona dzięki dobrej strategii. Kierowcy Renault jako jedyni korzystali z opon twardych w tym wyścigu. W przypadku Hulkenberga okazało się to drogą do sukcesu. Niemiec obronił się nawet na tych oponach w końcówce w walce z rywalami który mieli o wiele szybsze mieszanki. Carlos Sainz nie ukończył wyścigu po kraksie z Romainem Grosjeanem. To była walka o pojedyncze punkty, ale zakończona źle dla obu zawodników. Incydent wyścigowy w którym lepiej mógł zachować się Francuz.
Vijay Mallya musi być zadowolony, bo w jedynym wyścigu który w tym roku mógł oglądać na żywo jego kierowcy punktowali. Esteban Ocon przejechał wzorowe zawody i finiszował na siódmym miejscu. Francuz naprawdę dobrze jeździ w tym roku, ale jego wyniki nie często są szerzej komentowane. Sergio Perez miał za to naprawdę niezwykły wyścig. Na starcie stracił panowanie nad samochodem, obrócił się i staranował reklamę sponsora niemal zderzając się z kierowcami Williamsa wyjeżdżającymi z alei serwisowej. Stracił mnóstwo czasu i spadł na koniec stawki, a mimo to zdobył jeden punkt. Wywalczył go już po wyścigu, gdy za kolizję z nim w walce o dziesiątą pozycję ukarany został Pierre Gasly.
Fernando Alonso tradycyjnie nadrobił kilka pozycji i zdobył niezłe punkty. Forma Hiszpana i jego McLarena regularnie jest lepsza podczas wyścigów. Alonso się stara i robi różnicę. Dzięki niemu McLaren ma w tym roku tyle punktów. Stoffel Vandoorne podobnie jak w kwalifikacjach był tylko tłem i pojechał bardzo słaby wyścig.
Kierowcy Haasa zderzyli się ze sobą w tym samym miejscu co Hamilton z Raikkonenem. W roli Raikkonena był Grosjean, który uderzył kołem w środkową część bocznej podłogi Magnussena. Obaj wypadli z toru i stracili po kilka pozycji. Magnussen miał po tej kolizji uszkodzony samochód. W tej sytuacji nie było winnego, bo obaj zblokowali koła i przesadzili w tym zakręcie. Natomiast kierowcy jednego zespołu nie powinni tak ze sobą walczyć, szczególnie na starcie. W ten sposób stracili wiele punktów. Grosjean potem miał drugą kolizję z Carlosem Sainzem. To był incydent wyścigowy ze wskazaniem na winę Grosjeana, Francuz miał miejsce, ale na moment stracił panowanie nad samochodem i uderzył w rywala. W obu tych przypadkach były to incydenty wyścigowe, ale nie można się oprzeć wrażeniu, że bardziej doświadczony kierowca uniknąłby ich. Grosjean w tym roku za bardzo przyciąga kolizje. Magnussen ostatecznie dojechał w punktach, a przy okazji w końcówce bardzo ostro walczył z Alonso. Haas zdecydowanie miał szansę na o wiele lepszy wynik na Silverstone i nie pierwszy raz w tym sezonie z różnych przyczyn nie wykorzystali dostępnego potencjału.
Słaby wyścig za zespołem Toro Rosso. Brendon Hartley przejechał niecałe jedno okrążeniu, bo pojawiły się problemy techniczne (prawdopodobnie problem z silnikiem). Pierre Gasly walczył o punkty i finiszował na dziesiątym miejscu, ale przez karę od sędziów spadł na 13. pozycję. Kara zasłużona, bo spowodował kolizję z Perezem.
Wyścig do zapomnienia dla gwiazdy ostatnich tygodni czyli zespołu Sauber. Charles Leclerc jechał w okolicy punktów, ale musiał wycofać się z wyścigu po problemie z dokręceniem koła w czasie pit-stopu. Marcus Ericsson rozbił się w pierwszym zakręcie, gdy wjechał w niego nie zamykając wcześniej systemu DRS. Dobra passa musiała się kiedyś skończyć i nastąpiło to na Silverstone.
Williams tradycyjnie na końcu stawki. Można powiedzieć, że w tym roku mamy trzy ligi: trzy czołowe zespoły, sześć zespołów środka stawki i Williamsa. Wygląda to bardzo źle. Mają mieć w dwa kolejne weekendy ważne ulepszenia. Jeśli one się nie sprawdzą, to oczekujcie dużych zmian w zespole, a mocno zagrożona będzie posada Paddy’ego Lowe’a.
Podsumowanie
Bardzo dobre GP Wielkiej Brytanii 2018 podkręciło nam sportową i pozasportową rywalizację o oba tytuły. Ferrari umocniło się na prowadzeniu i wykorzystało ostatnie problemy Mercedesa. Walka zaostrza się na torze, jak i poza nim. Teraz przed nami dwa tygodnie przerwy i GP Niemiec. Naprawdę trudno w tej chwili przewidzieć kto będzie tam najszybszy.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: