Zostały trzy wolne miejsca w składach zespołów na sezon 2021. Sytuacja wydaje się być niemal rozstrzygnięta, a stosowne komunikaty powinni pojawić się w ciągu kilku dni. Nie można jednak wykluczyć jakiejś niespodzianki.
Dziesięć zespołów F1 potwierdziło do tej pory kontrakty z 17. kierowcami na sezon 2021 (szczegóły o długości kontraktów). Wolne pozostały więc tylko trzy fotele, po jednym w Mercedesie, Red Bullu i AlphaTauri.
Mercedes
Lewis Hamilton wciąż nie podpisał umowy z Mercedesem, ale wszystko wskazuje na to, że tak się stanie. Bardzo podejrzana jest jednak sytuacja, że mistrz świata w połowie grudnia nie ma nowej umowy. Teraz sprawę zamroziły kwestie zdrowotne, ale mieli dużo czasu na to, aby się dogadać wcześniej. Na pewno są pewne punkty sporne i raczej nie chodzi tutaj o pieniądze (na pewno będą bardzo duże), a o obowiązki sponsorskie, sposób działania zespołu, kontrakt Toto Wolffa itd. W nowej umowie kluczowa będzie jej długość, bo to pokaże nam plany kierowcy i zespołu.
Trudno mi sobie wyobrazić scenariusz, że Hamilton nie będzie jeździł w Mercedesie w 2021 roku. To będzie sezon, gdzie ten zespół będzie głównym faworytem do mistrzowskiego tytułu, więc Brytyjczyk nie powinien zrezygnować. Co będzie później, to sprawa całkowicie otwarta.
Red Bull
Red Bull ma po sezonie ogłosić nazwisko partnera Maxa Verstappena w 2021 roku. Kilkukrotnie przesuwali ten termin, a pozycja Alexandra Albona nie wygląda tak mocno jak kilka tygodni temu. Albon rozczarowuje i cały rok bardzo odstaje od Verstappena. Jedynie okazjonalnie udawało mu się osiągnąć takie wyniki, które zadowalają szefostwo. Cały czas jest jednak publicznie chwalony, ale znając poprzednie decyzje Helmuta Marko, to takie słowa nie mają znaczenia. Albon powinien zaimponować w finale sezonu, bo jeśli wtedy rozczaruje, to może szykować się na roczną przerwę.
Jego kontrkandydatem jest Sergio Perez, który w 2020 roku prezentuje życiową formę. Wygrana w GP Sakhiru potwierdziła, że Meksykanin jeździ na bardzo wysokim poziomie. Perez liczy na miejsce w Red Bullu, a jak go nie dostanie to będzie pracował nad powrotem do F1 w 2022 roku (jeden zespół już jest zainteresowany). Perez to ofiara tegorocznych roszad w kilku zespołach. Za późno dowiedział się, że traci miejsce w Racing Point / Aston Martin, a wtedy w czołówce nie było już dostępnych miejsc. Nico Hulkenberg również może być opcją dla Red Bulla, ale biorąc pod uwagę ostatnie bardzo dobre wyniki Pereza, to kandydatura Niemca raczej odpadła.
Podsumowując sytuacja w Red Bullu wygląda następująco. Jeżeli postawią na Albona, to Perez w 2021 roku nigdzie nie będzie jeździł, ewentualnie będzie rezerwowym zawodnikiem jednego w czołowym zespole. Meksykanin będzie celował w powrót w 2022 roku, co wydaje się być w pełni realne. Jeśli Red Bull postawi na Pereza, to Albon w 2021 roku będzie kierowcą rezerwowym tego zespołu, bo nie rozwiążą z nim umowy. Decyzja Red Bull spodziewana jest w dniach bezpośrednio po zakończeniu sezonu.
AlphaTauri
W przypadku tego zespołu sytuacja jest najjaśniejsza i jakikolwiek inny scenariusz będzie bardzo dużą niespodzianką. W 2021 roku kierowcą tej stajni ma być Yuki Tsunoda. To młody Japończyk, członek programu rozwojowego Hondy i Red Bulla. W 2020 roku naprawdę imponował w serii F2 i zdobył brakujące punkty do superlicencji. Tsunoda od pewnego czasu współpracuje z AlphaTauri, a obecnie ma planowany udział w posezonowych testach młodych kierowców. Znając poprzednie działania Red Bulla (on rządzi składem tego zespołu), to można oczekiwać ogłoszenia Tsunody na dniach, prawdopodobnie tuż po wspomnianych testach. Jeżeli wtedy ogłoszenia nie będzie, to będzie to oznaczać jakiś problem. W tle Red Bull próbuje sobie zapewnić przejęcie silników od Hondy od 2022 roku i to może być sprawa mocno powiązana z Tsunodą.
Czy jest szansa na niespodziankę?
W Formule 1 nie ma takich umów, których nie można zerwać. Patrząc na już ogłoszonych kierowców, to nie widać takich, którzy byliby zagrożeni. W ostatnich dniach medialnie pojawił się jeden ciekawy scenariusz, który na pewno rozruszałby sytuację, ale szanse na to, że dojdzie do skutku są bardzo małe. Chodzi o George’a Russella, który znakomicie spisał się na tle Valtteriego Bottasa w GP Sakhiru. Mało prawdopodobne, aby Mercedes rozwiązał umowę z Bottasem (co wiązałoby się z odszkodowaniem), a Fin wtedy musiałby trafić do Williamsa, aby już w 2021 roku Russell jeździł w Mercedesie. Para Hamilton – Russell byłaby bardzo ciekawa medialnie, szczególnie przed sezonem. O wiele bardziej prawdopodobny jest scenariusz, że Russell trafi do Mercedesa w 2022 roku. Zastąpi wtedy Hamiltona, jeśli ten odejdzie na emeryturę lub Bottasa jeśli Hamilton zostanie.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: