Formuła 1 w w grudniu podała informacje na temat frekwencji na torach w 2017 roku, a w tym tygodniu na temat oglądalności telewizyjnej oraz Internetu i mediów społecznościowych. Liczby podane przez F1 zostały tak dobrane, aby wnioski odbiorcy po ich przeczytaniu były pozytywne. Prawda jest taka, że wcale nie ma w nich samych pozytywów.
Liberty Media rządzi Formułą 1 od początku 2017 roku, ale jeszcze nie wprowadzono dużych zmian do sportu. Pierwszy rok upłynął na analizie sytuacji. Tak naprawdę dopiero za 3-4 lata będziemy mogli obiektywnie spojrzeć na F1 pod nowy rządami. Liberty ma wiele planów i będą one stopniowo wprowadzane. Kluczowych zmian, które dotkną całego sportu doczekamy się w 2021 roku, gdy powinny zadebiutować nowe silniki i zmiany w regulaminie technicznym. W tym samym czasie zaczną obowiązywać nowe umowy komercyjne z zespołami, które trzeba będzie wynegocjować. To będą kluczowe kwestie, które dobrze wprowadzone pozytywnie zmienią Formulę 1. W 2017 roku Liberty Media bardzo postawiło na Internet i media społecznościowe. Wzrost zaangażowania w Internet będzie kontynuowany w kolejnych latach.
Frekwencja na torach w 2017 roku
Formuła 1 po raz pierwszy podała informacje o frekwencji na torach w całym sezonie w krótkim podsumowaniu na stronie internetowej w grudniu w 2017 roku. Wcześniej nigdy tego typu dane nie zostały publicznie zaprezentowane bezpośrednio przez F1. W komunikacie poinformowano tylko o łącznej weekendowej frekwencji, bez rozbicia na poszczególne dni (jak robi to Moto GP). W zestawieniu były również procentowe różnice w porównaniu do frekwencji z 2016 roku. Formuła 1 pomyliła się (ktoś prawdopodobnie przygotował błędną formułę w Excelu) i procentowe różnice się nie zgadzały, a po kilku dniach zostało to zaktualizowane.
W moim podsumowaniu frekwencji w sezonie 2017 (szczegóły) pisałem o tym, że F1 wybrała takie liczby, aby frekwencja wyglądała najlepiej. Frekwencje weekendowe są często sztucznie podbite (są na to dwa sposoby), trudno je także między sobą porównywać, bo jedne tory zliczają trzy, a inne cztery dni. Liberty Media powinna podać szczegółowe informacje o poszczególnych dniach, a przynajmniej o samej niedzieli, aby odbiorcy zobaczyli realne wartości. Nie zrobili tego celowo, aby łączna frekwencja w 2017 roku wyglądała jak najlepiej. Światowe media nie będą szczegółowo analizować poszczególnych wyścigów, więc liczby podane przez F1 poszły w świat i do kibiców dotarła informacja o frekwencji wynoszącej cztery miliony. Cztery miliony to bardzo efektowna liczba i cel został osiągnięty. Faktyczna liczba kibiców na torach F1 w 2017 roku to około 1,6 mln jeżeli zsumujemy tylko kibiców będących na niedzielnych wyścigach i nie będziemy uwzględniać tych samych osób kilka razy, jak to się robi dla frekwencji weekendowej.
Oglądalność telewizyjna
Formuła 1 od 2008 roku podaje łączną oglądalność telewizyjną na świecie. Od tego czasu co roku ona spada (z wyjątkiem 2010 roku) z poziomu 600 mln w 2008 roku do 390 mln w 2016 roku. Spadek jest spowodowany przejściem z transmisji w kanałach otwartych do telewizji płatnych i kodowanych. W wielu krajach spadki związane z tymi zmianami były ogromne, a F1 straciła większość telewizyjnych widzów. Bernie Ecclestone nie zwracał na to uwagi, bo nowe kontrakty z telewizjami kodowanymi dawały Formule 1 więcej pieniędzy. Liberty Media podpisała kontrakty z kilkoma telewizjami w ostatnich 12. miesiącach i też skupiają się na płatnych telewizjach, nie ma tu zmiany podejścia.
Oglądalność telewizyjna to wartość, którą można podawać na różne sposoby. W przypadku F1 chodzi o cały świat i 20 różnych wyścigów, co jeszcze bardziej utrudnia odczytanie tych informacji. Najbardziej przejrzystą wartością jest średnia oglądalność. W 2016 roku najlepiej oglądane wyścigi nieznacznie przekroczyły 90 mln średniej światowej widowni, a najsłabszy wynik to było około 50 mln. Wpływ na to miały pory rozgrywania w poszczególnych krajach oraz sama popularność danego wyścigu czy etap mistrzostw świata. Formuła 1 nie posługuje się takimi danymi, tylko zsumowaną widownią czy też liczbą unikalnych widzów. Inne sporty robią tak samo, a nawet jeszcze gorzej. Przykładowo podaje się oglądalność jeszcze przed danym wydarzeniem.
Formuła 1 podała, że w 2017 roku liczba unikalnych widzów wyniosła 352,3 mln i po raz pierwszy od 2010 roku nie zanotowano spadku (Źródło). Unikalny widz to osoba, która obejrzała 15 kolejnych minut lub więcej wyścigu F1 w telewizji w 2017 roku (nie ważne czy 15 minut czy 30 godzin). Wyżej przypomniałem, że w 2016 roku ta sama wartość wyniosła 390 mln, więc coś tu nie gra. Widocznie F1 zmieniła metodologię zliczania liczby unikalnych widzów. Dlaczego to zrobili, tego nie wiadomo. Prawdopodobnie przyczyną jest to, że w nowym sposobie liczenia odnotowano wzrost w porównaniu do 2016 roku (który też musiał być przeliczony inaczej). Odbiorcy tej informacji i sponsorzy zapamiętają, że odnotowano wzrost, więc to pozytywna wiadomość.
Ogółem globalna oglądalność F1 jest o wiele gorsza niż kilka lat temu i nic się tu nie może zmienić, bo transmisje są o wiele mniej dostępne w większości krajów. Wzrosty są tylko tam gdzie dostępność jest lepsza (jak np. USA) lub tam gdzie pojawili się lokalni kierowcy i tym samym popularność wzrosła. Częściowo rekompensuje ten spadek Internet, ale pamiętajmy że pirackie transmisje nie są i nie będą liczone. Wszystkie sporty tracą w ostatnich latach widownię telewizyjną nawet bez zmian w sposobie transmisji, więc jest to sytuacja nie do uniknięcia.
Media społecznościowe i Internet
Formuła 1 chwali się (Źródło), że w 2017 roku była najszybciej rosnącym sportem w mediach społecznościowych. Wzrost zsumowanej liczby polubień profili na Facebooku, Twitterze, Instagramie i YouTube wyniósł 54,9%. Formuła 1 zakończyła 2017 rok z łączną liczbą polubień wynoszącą 11,9 mln w tych serwisach. Formuła 1 za czasów Berniego Ecclestone’a była niemal nieobecna w mediach społecznościowych. Dopiero pod koniec jego rządów zaczęły się pojawiać i funkcjonować oficjalne profile (początek tego trendu to GP Singapuru 2014). Inne sporty zaczęły o wiele wcześniej i mogą pochwalić się zdecydowanie większymi liczbami. Moto GP ma obecnie ponad 21 mln fanów w tych czterech serwisach łącznie. Aby pokazać, jak słaba jest tutaj F1, wystarczy podać, że piłkarska liga mistrzów ma 63 mln polubień oficjalnego profilu tylko na Facebooku.
Formuła 1 celowo wybrała procentowy wzrost liczby polubień swoich profili, aby w porównaniu do innych sportów wyglądać najlepiej. Gdyby porównywali łączne liczby polubień lub wzrost tej liczby wyrażony w milionach, a nie w procentach, to Formuła 1 byłaby bardzo daleko. Od roku media społecznościowe F1 naprawdę żyją i pojawia się w nich wiele materiałów. Widać dzięki temu ogromne wzrosty w liczbie obejrzanych wideo, interakcji itd. Liberty Media będzie dalej inwestować w Internet i F1 powinna systematycznie nadrabiać straty do innych sportów. Różnice z uwagi na lata zaniedbań są bardzo duże i możemy przez to liczyć na duże wzrosty przez kilka lat.
Oficjalna strona internetowa F1 oraz aplikacja zanotowały w 2017 roku łącznie 124 miliony unikalnych użytkowników. Ta liczba wygląda już bardzo dobrze, a za rok powinno być jeszcze lepiej, kiedy wprowadzone zostaną nowe aplikacje z transmisjami na żywo oraz z innymi materiałami.
Podsumowanie
Liberty Media wie jak przygotowywać komunikaty prasowe, aby Formuła 1 wyglądała w nich pozytywnie. Internet będzie w kolejnych latach kluczem do rozwoju i wzrostu popularności F1. Pole do wzrostu jest tutaj ogromne, a Liberty Media pokazuje, że to dla nich priorytet. Musimy dać nowym władzom kilka lat na wprowadzenie zmian do F1. W 2018 roku ma wystartować płatna aplikacja z transmisjami na żywo Formuły 1, która będzie niezależna od telewizji. To jedna z kolejnych planowanych nowości. Bernie Ecclestone nastawiał się na pieniądze i nie planował na wiele lat do przodu. Teraz długoletnie plany są, więc możemy spodziewać się wzrostu popularności F1 oraz wielu nowych rzeczy przygotowanych dla kibiców.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: