W związku z inwazją Rosji na Ukrainę pojawiły się szybkie reakcje w świecie Formuły 1. Odwołano tegoroczny wyścig o GP Rosji, a Haas prawdopodobnie wkrótce rozwiąże umowę ze swoim sponsorem tytularnym.
Świat sportu różnie reaguje na działania Rosji, niektóre federacje szybko podjęły twarde decyzje, a inne czekają lub nie robią nic. Ważne jest to, że niektóre z nich są zależne od pieniędzy z Rosji, a inne nie. Formuła 1 działa bardzo szybko i zdecydowanie, ale na pewno pomaga w tym fakt, że związki z Rosją są stosunkowo niewielkie. W kalendarzu jest GP Rosji, sponsorem tytularnym Haasa jest firma Uralkali, a niewielkim sponsorem Ferrari firma Kaspersky. To chyba wszystkie istotne związki finansowe.
Wyścig o GP Rosji odwołany
Liberty Media w piątek wystosowało do mediów krótki komunikat. Jest on napisany bardzo ostrożnym językiem, ale tegoroczny wyścig o GP Rosji na torze Sochi Autodrom nie zostanie rozegrany. Radzę zwrócić uwagę na pogrubiony przeze mnie fragment. Przynajmniej dla mnie sugeruje on, że gdyby sytuacja się uspokoiła, to F1 tam wróci, ale to nie będzie proste do wytłumaczenia, a o czym dalej.
„Mistrzostwa Świata Formuły 1 FIA odwiedzają kraje na całym świecie z pozytywną wizją jednoczenia ludzi, zbliżania narodów. Ze smutkiem i szokiem obserwujemy rozwój wydarzeń na Ukrainie, mając nadzieję na szybkie i pokojowe rozwiązanie obecnej sytuacji. W czwartek wieczorem Formuła 1, FIA i zespoły dyskutowały o pozycji naszego sportu i wyciągnięto wniosek, uwzględniając opinię wszystkich zainteresowanych stron, że w obecnych okolicznościach niemożliwe jest zorganizowanie Grand Prix Rosji.„
Przypominam, że wyścigi o GP Rosji są w kalendarzu F1 od 2014 roku, a obecna umowa obowiązuje do końca 2025 roku. Od 2023 roku planowano, że nowym gospodarzem zostanie tor Igora Drive w pobliżu Petersburga, którego głównym inwestorem jest rosyjski miliarder i oligarcha Jurij Kowalczuk. To bliski przyjaciel i sojusznik Władimira Putina. Decyzja o zmianie lokalizacji wyścigu była polityczna. W tym momencie trudno sobie wyobrazić, aby ten plan udało im się utrzymać, ale jak uczy nas historia, to wszystko jest możliwe.
Umowa wciąż obowiązuje o czym poinformował promotor wyścigu. Firma Rosgonki poinformowała, że umowa została zawieszona z powodu siły wyższej. Sądzą nawet, że tegoroczna edycja może dojść do skutku, ale realnie nie ma na to szans. Dla Liberty Media to byłaby klęska wizerunkowa. Tam będzie chodziło o to kto formalnie zerwie umowę i będzie płacił odszkodowanie. Dlatego formalnej decyzji o zerwaniu umowy jeszcze nie ma.
Liberty Media dostaje od Rosji za ten wyścig 50 mln $, czyli jedynie 2,5% swoich rocznych przychodów. F1 spokojnie sobie bez tych pieniędzy poradzi i znajdzie w miejsce GP Rosji inny wyścig. Na pewno za mniejsze pieniądze, ale ewentualne straty nie będą dotkliwe.
Haas dystansuje się od Uralkali
Zespół Haas zareagował bardzo szybko, bo w czwartek wieczorem poinformował, że trzeciego dnia testów pojadą bez reklam Uralkali na całkowicie białym samochodzie. Guenter Steiner powiedział w piątek, że decyzja odnośnie firmy Uralkali została już podjęta, ale ogłoszą ją dopiero w przyszłym tygodniu. Prawdopodobnie najpierw sprawa musi zostać formalnie rozstrzygnięta przez prawników. Trudno sobie wyobrazić, aby ta współpraca była kontynuowana, nawet z innym malowaniem i bez reklam na bolidach, bo Haas byłby bardzo mocno krytykowany. Steiner twierdzi, że finansowa przyszłość zespołu jest bezpieczna. Sugerował również, że dalsza jazda w zespole Nikity Mazepina nie jest pewna.
Nikita Mazepin jeździ w Haasie, bo zespół jest sponsorowany przez firmę Uralkali kontrolowaną przez jego ojca. Jak pieniędzy nie będzie, to sportowo Nikita się nie broni, aby tam zostać, a Haas będzie potrzebował pieniędzy. Prawdopodobnie będą szukać nowego kierowcy ze sponsorami. Wielu kandydatów nie widać. Najprościej byłoby awansować Pietro Fittipaldiego, których jest u nich na rezerwie i jakiś sponsorów mógłby ze sobą wnieść lub Antonio Giovinazziego, któremu Ferrari szukało miejsca w F1. Znając realia, to teraz z Haasem kontaktują się menadżerowie różnych kierowców, więc na rynku mogą pojawić się inne nazwiska.
Ferrari i Kaspersky
W tym temacie nie pojawiły się żadne informacje, więc współpraca Ferrari i firmy Kaspersky trwa bez zmian.
P.S. Testowym kierowcą Ferrari jest Robert Szwarcman, który jest członkiem ich akademii od kilku lat, a w 2022 roku ma wystartować w dwóch treningach F1. Jego kariera jest wspierana przez SMP Bank, który będzie objęty sankcjami. Trudno powiedzieć co to oznacza dla Szwarcmana, ale on jest w Ferrari dzięki swoim umiejętnościom, a nie pieniądzom.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: