Na blogu regularnie śledzę i podaję frekwencję na poszczególnych wyścigach Formuły 1. Często uzyskanie takich informacji jest trudne lub niemożliwe, ale udaje mi się w większości przypadków podać szczegóły dotyczące liczby kibiców. Zapraszam na podsumowanie frekwencji na wyścigach F1 w 2016 roku.
Przez cały rok śledziłem na blogu frekwencję na poszczególnych wyścigach sezonu 2016. Szczegółowe informacje o poszczególnych eliminacjach znajdziecie w pojedynczych wpisach pod tagiem Kibice. Dla lepszego zobrazowania liczb zawartych w tym wpisie warto przypomnieć sobie porównania frekwencji we wcześniejszych sezonach. Podobne podsumowanie dla sezonu 2015 znajduje się – TUTAJ, dla sezonu 2014 – TUTAJ, a dla sezonu 2013 – TUTAJ.
Frekwencja na torach Formuły 1 w 2016 roku była bardzo zróżnicowana. Od kilku lat rysuje się podobny trend w którym można podzielić wyścigi na dwie niemal równe części. W jednej znajdą się tory gdzie frekwencja jest na bardzo dobrym poziomie, trybuny są wypełnione w całości lub niemal w całości. W drugiej części znajdują się tory, gdzie obserwujemy spadek frekwencji (choć ta jest jeszcze na niezłym poziomie) oraz zupełne klapy, gdzie jest więcej wolnych miejsc niż sprzedanych biletów. W większości przypadków są indywidualne przyczyny sukcesów i porażek. Poniżej znajduje się tabela z danymi jakie udało mi się znaleźć.
Frekwencja na wyścigach F1 w 2016 roku
Grand Prix | Tor | Piątek | Sobota | Niedziela | Weekend* |
---|---|---|---|---|---|
Australii | Melbourne Grand Prix Circuit | 90 200 | 272 300* | ||
Bahrajnu | Bahrain International Circuit | 32 500 | 92 000 | ||
Chin | Shanghai International Circuit | 160 000 | |||
Rosji | Sochi International Street Circuit | 60 000* | |||
Hiszpanii | Circuit de Barcelona-Catalunya | 87 245 | 165 000 | ||
Monaco | Circuit de Monaco | Brak danych | |||
Kanady | Circuit Gilles Villeneuve | ponad 100 000 | |||
Europy | Baku City Circuit | 28 000* | |||
Austrii | Red Bull Ring | 40 000 | 85 000 | ||
Wielkiej Brytanii | Silverstone | 83 000 | 105 000 | 139 000 | 350 000* |
Węgier | Hungaroring | 75 000 | 176 000 | ||
Niemiec | Hockenheimring | 25 000 | 40 000 | 57 000 | 122 000 |
Belgii | Circuit de Spa-Francorchamps | 90 000 | 200 000 | ||
Włoch | Autodromo Nazionale Monza | 140 000 | |||
Singapuru | Marina Bay Street Circuit | 73 000 | 219 000 | ||
Malezji | Sepang International Circuit | 46 944 | 83 828 | ||
Japonii | Suzuka Circuit | 27 000 | 46 000 | 72 000 | 145 000 |
USA | Circuit of the Americas | 269 889 | |||
Meksyku | Autodromo Hermanos Rodriguez | 91 243 | 113 698 | 135 026 | 339 967 |
Brazylii | Autodromo José Carlos Pace | 128 100 | |||
Abu Zabi | Yas Marina Circuit | 60 000 |
Gwiazdka przy liczbach dla weekendu oznacza, że jest to zsumowana liczba kibiców od czwartku do niedzieli. W pozostałych przypadkach od piątku do niedzieli. W przypadku danych dla weekendu osoba, która jest na torze przez trzy dni z jednym biletem jest liczona jako trzy osoby.
Organizatorzy wyścigów w Monaco i Kanadzie nie podają szczegółów dotyczących frekwencji do publicznej wiadomości. Jednak tym razem promotor GP Kanady w lokalnych mediach chwalił się tegorocznym wynikiem, który przekroczył 100 000 widzów. Nie udało mi się zdobyć żadnych szczegółów dotyczących Monaco. Poza tymi dwoma obiektami obowiązuje prosta zasada: jeśli wynik frekwencyjny zadowala organizatora, to ten chwali się nim i szeroko podaje te liczby, a jeśli wynik jest słaby, to trzeba się wysilić aby poznać się szczegółów. Poza tym niektóre tory podają do publicznej wiadomości tylko łączna liczbę kibiców przez cały weekend, co uniemożliwia dokładne porównania oraz sprawdzenie tego w jakim stopniu były wypełnione trybuny.
Frekwencja na poszczególnych wyścigach w 2016 roku
W Australii w 2016 roku zanotowano najsłabszą frekwencję od wielu lat. Prawdopodobnie także najsłabszą od debiutu F1 na tym torze w Melbourne. To wciąż bardzo dobre liczby, jedne z najlepszych w sezonie. Jednak zwykle w Australii liczba kibiców przekraczała 100 000 na niedzielnym wyścigu. Zaważyła tu prawdopodobnie słaba forma Red Bulla w 2015 roku, więc kibice nie nastawiali się na dobrym wynik Daniela Ricciardo.
W Bahrajnie zanotowano rekord frekwencji zarówno jeśli chodzi o sam wyścig, jak i cały weekend. Bahrajn z roku na rok poprawia frekwencję na torze. Pomogła w tym organizacja wyścigu przy sztucznym oświetleniu od 2014 roku. W porównaniu do reszty torów są to liczba bardzo małe, jednak organizatorzy muszą być zadowoleni z poprawianych rekordów.
W Chinach zanotowano najlepszy wynik od 2012 roku jeśli chodzi o łączna liczbę kibiców na torze. Jeśli chodzi o sprzedane bilety, to tylko w 2004 roku – debiut w F1 – zakupiono ich więcej. W kilku innych wyścigach F1 na tym torze było więcej kibiców niż w 2016 roku, ale były to osoby które otrzymały darmowe bilety od sponsorów i różnych instytucji itd. Na torze w Szanghaju zlikwidowano przez minione lata kilka trybun (zapadała się pod nimi ziemia, tor zbudowano na osuszonych bagnach) i pojemność toru jest zdecydowanie większa niż tuż po wybudowaniu obiektu (200 000 osób). Dlatego było widać w minionym roku mocno zapełnione trybuny podczas wyścigu w niedzielę. Jeśli ktoś przejrzy archiwum bloga, to okaże się, że podawałem lepszą frekwencję w 2014 i 2013 roku, niż wynika to z tego wpisu. Dane dla Chin nie są do końca pewne właśnie z uwagi na rozdawanie biletów w minionych latach.
Organizatorzy GP Rosji nie podali dokładnych danych tym razem. Wiemy tylko, że sprzedano wszystkie bilety na trybuny – 55 000 miejsc. Poza tym na torze było jeszcze trochę osób na nienumerowanych miejscach. Brak szczegółowych informacji sugeruje, że frekwencja była niższa niż w 2015 roku, ale są to bardzo nieznaczne różnice. GP Rosji zyskało nowe miejsce w kalendarzu (sami o nie prosili), ale przez to ten jeden raz dwa kolejne wyścigi w Soczi odbywały się blisko siebie.
W Hiszpanii kontynuowana jest trwająca od 2007 roku tendencja spadkowa. Z roku na rok sprzedawana jest mniejsza liczba biletów. Jest to związane z brakiem sukcesów Fernando Alonso. Cała popularność F1 w tym kraju jest zbudowana na tym kierowcy. Spadek frekwencji tym razem był nie duży (tylko 1500 osób). Alonso powinien dysponować lepszym bolidem w 2017 roku, jest również Carlos Sainz, który spisuje się coraz lepiej. Dlatego moim zdaniem tendencja spadkowa zostanie w tym roku przełamana.
W Kanadzie w tym roku zainteresowanie biletami było największe od lat. Promotor pochwalił się liczbą przekraczającą 100 000 kibiców na wyścigu. Musieli nawet powiększyć trybuny, tak duże było zainteresowania. Teraz przed Kanadą szykują się obfite lata, bo zadebiutuje w niej ich reprezentant – Lance Stroll.
Frekwencja na nowym torze w Baku była fatalna. Wyniosła ostatecznie poniżej 30 000 sprzedanych biletów. Organizatorzy nie liczyli na wiele więcej, ale ten wynik był bardzo słaby. Zwykle nowe wyścigi całkowicie zapełniają trybuny kibicami w debiucie w F1, w Baku tak nie było. Oczywiście wiele ludzi oglądało Grand Prix z budynków wokół toru, więc ostatecznie zmagania kierowców śledziło o wiele więcej osób. Widzę tylko jeden pozytyw: wiele osób, nie wiedziało co to za kraj i jak wygląda samo miasto. Baku zaprezentowało się z dobrej strony i powinno udać się im ściągnąć więcej kibiców w 2017 roku.
Kolejna klapa miała miejsce w Austrii, gdzie zanotowano bardzo słaby wynik. Część trybun zasłonięto reklamą, aby zakryć puste krzesełka. Red Bull Ring w 2014 roku był w 100% zapełniony kibicami, by w dwa lata później stracić ich połowę. To bardzo niepokojący sygnał. Red Bull stara się promować to Grand Prix bardzo mocno, ale w dwóch poprzednich sezonach ponieśli klęskę. Ciekawe czy uda im się odbić od dna w 2017 roku?
GP Wielkiej Brytanii kolejny raz zanotowało rekordową frekwencję w sezonie. Wynik był tylko o 1 000 gorszy niż w 2015 roku podczas wyścigu, ale mimo tego udało się im utrzymać na prowadzeniu pod tym względem. Jednak jeśli chodzi o frekwencję trzydniowego weekendu, to górą był Meksyk w 2016 roku. Te dwa Grand Prix to fonemem w obecnym kalendarzu, bo udaje im się zapełniać trybuny przez trzy dni. Zainteresowanie kibiców biletami jest bardzo duże i nie wydaje się, aby wkrótce miało osłabnąć.
Na Węgrzech zanotowano nieco lepszy wynik w niedzielę niż w 2015 roku, ale słabszy był rezultat całego weekendu. Węgry ucierpiały przez pojawienie się wyścigu w pobliskiej Austrii od 2014 roku. Od tego czasu powoli odzyskują kibiców, ale do wyników sprzed 2014 roku droga daleka (brakuje 25%). Tor Hungaroring będzie teraz modernizowany, w tym duże prace obejmą trybuny. Lepsze warunki dla kibiców pomogą w poprawie frekwencji.
W Niemczech zanotowano nieco lepsze wyniki niż przy okazji poprzedniego wyścigu w tym kraju. Są to jednak bardzo słabe liczby, poniżej oczekiwań organizatora, a trybuny nie były wypełnione nawet w połowie. Za wzrost frekwencji odpowiadają Holendrzy, których przyjechało sporo na ten wyścig.
W Belgii zanotowano najlepszą frekwencję od 15 lat, a być może najlepszą w całej historii (różnice są rzędu kilkuset osób). Za sukces odpowiedzialne są tłumy holendrów, które przyjechały wspierać Maxa Verstappena, było ich ponad 50 000. Tor był wypełniony niemal w 100%, dlatego prawdopodobnie na 2017 rok przygotują dodatkowe trybuny. W bieżącym sezonie również więcej Belgów powinno być na torze ze względu na Stoffela Vandoorne’a.
We Włoszech zanotowano spadek frekwencji, co nie jest żadnym zaskoczeniem. Liczba kibiców na Monzy jest zależna od formy zespołu Ferrari. Im ta forma jest lepsza, tym więcej kibiców przychodzi na tor.
Porażką było tegoroczne GP Singapuru, gdzie zanotowano najsłabszą frekwencję w historii. Winą za ten fakt obarczono przesuniecie terminu rozgrywania wyścigu w pobliskiej Malezji na sąsiedni termin. Oba te wyścigi odebrały sobie nawzajem kibiców, którzy gdyby dzieliło je pół roku różnicy, mogli wybrać się na oba zawody.
Malezja po zmianie terminu zanotowała nieznaczny wzrost frekwencji w porównaniu do 2015 roku. Jednak są to bardzo słabe wyniki. Nic dziwnego, że podjęto już decyzję o rezygnacji z F1 po 2018 roku.
Frekwencja w Japonii była najniższa w historii wyścigów na torze Suzuka. Jeszcze dziesięć lat temu wyniki były ponad dwukrotnie lepsze niż w w 2016 roku. Formuła 1 straciła w tym kraju popularność przez odejście fabrycznych zespołów Hondy i Toyoty, przez brak kierowców z tego kraju oraz ograniczenia w transmisjach telewizyjnych.
Po trzech latach spadku frekwencji nastąpił przełom, bo w 2016 roku w USA zanotowano rekordowy wynik. W tym osiągnięciu na pewno pomógł oczekiwany koncert Taylor Swift. Dzięki temu trybuny były wypełnione również w sobotę, co podniosło łączną frekwencję weekendową.
Jak wspominałem wcześniej, w Meksyku w minionym sezonie zanotowano najlepszą frekwencję całego trzydniowego weekendu. Organizatorom udało się sprzedać nieco więcej biletów na każdy dzień rywalizacji w porównaniu do 2015 roku. Meksyk zanotował także najlepszą frekwencję w piątek i w sobotę w 2016 roku. Przegrywają tylko pod względem frekwencji niedzielnej z Silverstone. Tor w Meksyku musiałby doczekać się nowych trybun, aby przebić ten wynik. Z tym jest problem z uwagi na lokalizację toru w centrum miasta i brak dobrych miejsc na nowe trybuny.
W Brazylii był lekki spadek frekwencji w 2016. Jednak są to wartości bardzo zbliżone w stosunku do lat ubiegłych. Otwarte pozostaje jednak pytanie co będzie w kolejnych latach. Felipe Nasr wypadł z F1, a Felipe Massa ma przed sobą niemal na pewno tylko jeden sezon. Bez brazylijskiego kierowcy w stawce zainteresowanie może spaść.
W Abu Zabi tradycyjnie sprzedano wszystkie bilety na wyścig. W pozostałe dni frekwencja na torze nie była imponująca. Kibice w dużej części kupowali bilety tylko na sam wyścig, albo korzystali z pobliskich parków rozrywki do których wstęp był wliczony w cenę biletu na F1.
Podsumowanie
Łączna frekwencja w całym sezonie w ostatnich latach utrzymuje się podobnym poziomie. Według informacji Formula Money w 2011 roku łączna frekwencja na wszystkich wyścigach sezonu (liczą frekwencję weekendową czyli piątek – niedziela) wyniosła 3,4 mln kibiców. W 2015 roku było to nieco więcej, bo 3,5 mln kibiców. Danych dla całego sezonu 2016 jeszcze nie podali, dlatego nie odnosi się to bezpośrednio do tego wpisu, a pokazuje trend utrzymującej się frekwencji na torach. Liczba wyścigów w 2011 i 2015 roku była taka sama – 19 Grand Prix. Według tego samego źródła średnia cena biletu na F1 wyniosła 438 $ w 2015 roku. Wynik jest zawyżany przez bardzo drogie bilety na główne trybuny – często ponad 5000$.
Dla porównania łączna frekwencja na 18 wyścigach sezonu 2016 Moto GP (liczona w ten sam sposób co F1) wyniosła 2,67 mln widzów. Widać więc, że na Formułę 1 przychodzi średnio więcej kibiców mimo wyraźnie wyższych cen biletów. Szczegóły frekwencji w 2016 roku w Moto GP – TUTAJ (link kieruje do tabeli w formie obrazka). ta tabela też pokazuje o ile bardziej dostępne jest Moto GP, bo ujawniane są szczegółowe dane. Oby F1 otwarła się na takie kwestie po zmianie właścicieli.
Promotorzy wyścigów na pewno liczą na to, że nowe bolidy szykowane na 2017 rok spowodują, że uda im się sprzedać więcej biletów. Powinny również skończyć się negatywne opinie na temat Formule 1 rozsiewane przez czołowe osoby zaangażowane w F1. Niespotykaną rzeczą na skalę światowa był prezes F1 krytykujący swój własny produkt. Chase Carey i spółka na pewno tego nie zrobią. Przyda się trochę optymizmu i nowe otwarcie, które powinno przyciągnąć dodatkowych kibiców na trybuny.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: