Daniel Ricciardo zaskoczył szefów Red Bulla swoją decyzją o przejściu do zespołu Renault. Red Bull teraz musi zdecydować kogo zatrudnić w miejsce Ricciardo. Faworytów jest dwóch: Carlos Sainz i Pierre Gasly.
Gdy z zespołu Red Bull w 2014 roku odchodził Sebastian Vettel to bardzo szybko poinformowano, że jego następcą zostanie Daniił Kwiat. Red Bull był wtedy doskonale przygotowany, bo liczyli się z takim scenariuszem. Decyzja Daniela Ricciardo ich zaskoczyła, stąd brak natychmiastowej odpowiedzi na pytanie kto będzie partnerem Maxa Verstappena w 2019 roku. Christian Horner, gdy Ricciardo powiedział mu o swojej decyzji przez telefon, to sądził że to żart. Australijczyk miał podobno wcześniej nagrać film w którym potwierdzał pozostanie w Red Bullu. Krótki film miał być opublikowany w Internecie, gdy podpisałby kontrakt. Ricciardo w ostatnich dniach wziął udział w dużej akcji promocyjnej jeżdżąc starym bolidem Red Bulla po drogach w USA, a przez jeden dzień testował także bolid na torze Hungaroring. To pokazuje, że Red Bull nie był świadomy, że mogą stracić Ricciardo. Australijczyk podobno bardzo szybko doszedł do porozumienia z Renault i zdecydował się na ten zaskakujący ruch bezpośrednio przed zeszłotygodniowym ogłoszeniem. Zobaczymy w kolejnych sezonach czy mu się on opłaci.
Red Bull konsekwentnie od wielu lat stawia na swoich wychowanków. Dlatego wydaje się, że w tym momencie wybierają między dwójką kierowców: Carlos Sainz lub Pierre Gasly. Red Bull ma do podjęcia trudną decyzję, bo w przypadku obu tych kandydatur są plusy i minusy. Poza tym nie wydaje się, aby ktoś z tej dwójki był w stanie szybko osiągnąć taki poziom wyników jaki prezentował Daniel Ricciardo. Na kierowcę z zewnątrz nie ma zbytnio co liczyć. Nie ma w tej chwili dostępnych kierowców, którymi mógłby się Red Bull zainteresować, a poza tym wracamy do kwestii, że konsekwentnie stawiają a swoich juniorów.
Carlos Sainz
Carlos Sainz jeździł razem z Maxem Verstappenem w Toro Rosso w 2015 roku i na jego tle prezentował się bardzo dobrze. Nie był to tak przebojowy kierowca na torze (a tym samym tak medialny), ale pod względem tempa nie ustępował Holendrowi. Verstappen miał dużo więcej punktów w 2015 roku niż Sainz, ale jeśli wgłębimy się w poszczególne statystyki, to okazuje się, że jeździli bardzo podobnie. Sainz wygrał kwalifikacyjny pojedynek 10-9, miał też więcej usterek mechanicznych w trakcie sezonu, a tym samym więcej nieukończonych wyścigów. Verstappen wygrał z nim pod względem punktów (49-18), częściej także finiszował w czołowej dziesiątce (10-7). Holender zawdzięcza dużą przewagę punktową dwóm czwartym miejscom wywalczonym w 2015 roku.
Kandydatura Sainza ma jednak pozasportowe minusy. Nie jest tajemnicą, że gdy jeździł razem z Verstappenem w Toro Rosso, to za kulisami trwał otwarty konflikt pomiędzy kierowcami i ich rodzinami. Prawdopodobnie był on nakręcany przez rodziny, a dokładnie przez ojców. Zaangażowane w niego były dwie strony i w zależności od tego kto o nim informuje, to zwala większą winę na jedną bądź druga stronę.
W ostatnich dwóch latach zarówno Carlos Sainz, jak i jego ojciec w mediach nawoływali do tego, aby hiszpański kierowca mógł jeździć w lepszym zespole niż Toro Rosso. Te wypowiedzi odbiły się szerokim echem. Młodszy z Sainzów prostował taki komentarz wypowiedziany w połowie zeszłego roku, po tym jak został mocno skrytykowany przez Helmuta Marko.
Carlos Sainz jest na sezon 2018 wypożyczony z Red Bulla do Renault. W jego umowie z Red Bullem znajduje się opcja przedłużenia kontraktu przez zespół, która według pojawiających się w mediach doniesień obowiązuje do 31 sierpnia tego roku. Jeśli Red Bull z niej nie skorzysta, to Sainz będzie wolnym zawodnikiem. Jeśli z niej skorzysta, to Hiszpan dalej pozostanie w rodzinie Red Bulla, co nie oznacza automatycznie, że będzie jeździł w głównym zespole, bo w grę wchodzi też Toro Rosso. Rok temu z podobnej opcji skorzystali jeszcze w lipcu, a teraz wciąż do tego nie doszło, co pokazuje, że Sainz może nie być już priorytetem.
Pierre Gasly
Pierre Gasly jest powszechnie chwalony za swoją dotychczasową karierę w F1. Trzeba jednak wziąć pod uwagę dwie rzeczy. Po pierwsze on dopiero zaczął jeździć w Formule 1 i może nie być gotowy na awans do głównego zespołu. Daniił Kwiat został po roku w Toro Rosso awansowany do głównego zespołu, co okazało się porażką. Druga kwestia, to sama forma francuskiego kierowcy. On rywalizuje w jednym zespole z Brendonem Hartleyem, który jest uznawany za jednego z najsłabszych zawodników w stawce i cały czas są spekulacje kto mógł go zastąpić. Gasly ma o wiele więcej punktów niż Hartley (dzięki trzem bardzo dobrym występom), ale jak wgłębimy się w statystyki to wcale nie widać zdecydowanej dominacji nad Nowozelandczykiem.
Za kandydaturą Gasly’ego przemawiają jego związki z Hondą. On jeździ w tym roku w zespole Toro Rosso i tym samym jest bezpośrednio związany z japońskim producentem. W publicznych wypowiedziach wielokrotnie chwalił Hondę, co jest całkowitym przeciwieństwem tego co mówili w ostatnich latach kierowcy McLarena. Nie tylko zna silnik Hondy, ale również współpracuje z inżynierami tego producenta. Jeśli Honda będzie mieć coś do powiedzenia, to na pewno postawią na Francuza.
Gasly na pewno nie doprowadziłby do konfliktu z Maxem Verstappenem. Wybór Francuza na drugiego kierowcę Red Bulla to gwarancja spokoju w zespole, ale ryzyko, że jego poziom sportowy nie będzie wystarczający.
Ewentualni kierowcy z zewnątrz
Red Bull stawia od lat na swoich wychowanków i teraz mają do wyboru dwóch dobrych kierowców, więc nic nie wskazuje na to, że byliby zainteresowani sięgnięciem przez kogoś z zewnątrz. Nie widać żadnego kierowcy, który byłby dostępny, a jednocześnie jest bardzo dobry oraz perspektywiczny. Byłbym bardziej zaskoczony gdyby Red Bull zatrudnił kogoś z zewnątrz niż byłem zaskoczony decyzją Ricciardo. Sugestia, że mógłby to być Fernando Alonso z wielu względów jest niearealna.
Zachęcam do wzięcia udziału w poniższej ankiecie (oddanie głosu nie powoduje przeładowania strony).
Podsumowanie
Widać wyraźnie, że Red Bull był zaskoczony decyzją Daniela Ricciardo i teraz mają do podjęcia swoją trudną decyzję. Sportowo tu i teraz lepszy jest Carlos Sainz, ale na jego niekorzyść działają kwestie pozasportowe. Pierre Gasly ma potencjał, ale nie można być pewnym że jako kierowca osiągnie poziom wymagany w głównym zespole Red Bulla. Zagraniczne media i eksperci zdają się w większości obstawiać, że to Pierre Gasly zostanie partnerem Maxa Verstappena. Jeżeli tak się stanie, to niepewnie rysuje się przyszłości Carlosa Sainza. Czy Red Bull przedłuży z nim umowę i umieści w Toro Rosso? Czy Sainz byłby tym w ogóle zainteresowany? Czy zostanie wolnym zawodnikiem i będzie musiał na własną rękę szukać sobie nowego zespołu? Przeczuwam, że może pojawić się tutaj McLaren, który nie ukrywa zainteresowania Sainzem.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: