Valtteri Bottas wygrał wyścig o GP Austrii 2020. Rozpoczęcie sezonu Formuły 1 dostarczyło wielu emocji, bo były to zawody wypełnione awariami, walką na torze i wyjazdami samochodu bezpieczeństwa. Trudno o lepszy wyścig na start sezonu.
Czekaliśmy 217 dni na start nowego sezonu F1 (więcej przedsezonowych statystyk) i pierwszy wyścig zdecydowanie wynagrodził nam to oczekiwanie. Niczego w tym wyścigu nie zbrakowało, cały czas coś się działo i do samego końca nie byliśmy pewni ostatecznych rozstrzygnięć. Dawno w jakimś wyścigu F1 nie było tylu awarii, które dotyczyły różnych elementów samochodów. Te awarie i różnego typu problemy doprowadziły do zaskakujących rozstrzygnięć i wyjazdów samochodu bezpieczeństwa. Mi osobiście nie brakowało kibiców na trybunach w trakcie zawodów. Brakowało ich tylko po wyścigu i celebracji na podium. Formuła1 wraz z FIA bardzo dobrze poradzili sobie z nowym reżimem sanitarnym. Momentami obowiązkowe noszenie maseczek wydawało się niepotrzebne, ale F1 chciała pokazać dla świata jak wzorowo rozwiązali ten problem. Możemy oczekiwać, że jeśli nie pojawią się zakażenia, to te ograniczenia będą stopniowo zmniejszane.
LAP 71/71: 😵#AustrianGP 🇦🇹 #F1 pic.twitter.com/EkdK92B9Ns
— Formula 1 (@F1) July 5, 2020
Zaskakujące podium
Valtteri Bottas prowadził od startu do mety po raz pierwszy w swojej karierze w F1. W pierwszej fazie wyścigu miał ułatwione zadanie po tym jak po awarii odpadł Verstappen, a Hamilton startował z dalszej pozycji. W drugiej fazie wyścigu trzymał jednak Hamiltona pewnie za sobą, mimo że był przez niego cały czas naciskany. Nie wyglądało ani przez moment na to, że Fin jest poważnie zagrożony. Hamilton być może byłby nieco szybszy, ale nie na tyle aby zaatakować. To był bardzo mocny weekend Bottasa, idealne rozpoczęcie sezonu. Bottas jako jedyny był spodziewaną osobą na podium.
Dwa kolejne miejsca na podium, to dwie niespodzianki różnego kalibru. Obaj ci kierowcy zyskali po jednej pozycji na pięciosekundowej karze dla Hamiltona. Charles Leclerc był drugi, co biorąc pod uwagę formę Ferrari w ten weekend wydawało się wynikiem zupełnie poza zasięgiem. Leclerc pojechał bardzo dobry wyścig, utrzymywał tempo i walczył z rywalami, ale tak dobrą pozycję zawdzięcza głównie problemom rywali, którzy byli przed nim. Ferrari nie było drugą siłą w Austrii, ich tempo wyścigowe plasuje ich w tym samym gronie co Racing Point i McLaren. Leclerc pojechał bezbłędnie, walczył wtedy gdy musiał i skorzystał na wyjazdach SC oraz problemach kilku rywali.
Gwiazdą kwalifikacji był Lando Norris i podobnie mogę powiedzieć po wyścigu. Być może nie był bardzo widoczny w zawodach, ale pierwsze podium w karierze to duży sukces. On również skorzystał na kilku awariach i problemach rywali, ale to nie umniejsza jego sukcesu. Norris cały czas utrzymywał się w czołówce, a kiedy było trzeba to dał z siebie 100%. Jego podium to zasługa dwóch ostatnich bardzo szybkich okrążeń, szczególnie ostatniego, gdy wykręcił rekord wyścigu. Dzięki temu wykorzystał karę pięciu sekund dla Hamiltona. Norris, a także McLaren nie mogli sobie wymarzyć lepszego startu do sezonu.
Pozostali kierowcy i zespoły
Wyniki tego wyścigu nie oznaczają, że Mercedes jest w zasięgu rywali. Ich kierowcy jadąc na prowadzeniu narzucali bardzo mocne tempo zyskując zwykle około 0,5 sekundy na każdym okrążeniu. Nawet wtedy, gdy inżynierowie kazali im jechać ostrożnie i omijać krawężniki przewaga rosła w takiej skali. Mercedes miał dużą przewagę i gdyby nie wyjazdy samochód bezpieczeństwa mogli wygrać spokojnie z przewagą ponad 30 sekund nad innymi kierowcami. Na takim prostym i krótkim torze to jest bardzo duża różnica. Mercedes jest obecnie najlepszy w F1 i to rywale muszą ich gonić. W wyścigu w obu samochodach wibracje spowodowały problemy w skrzyni biegów i było ryzyko poważniejszej awarii. To jest coś co muszą naprawić na kolejne weekendy.
Lewis Hamilton był dopiero czwarty przez dwa błędy. Najpierw w kwalifikacjach zignorował żółte flagi i został przesunięty o trzy pola. Udało mu się szybko nadrobić te stracone pozycje i zaczął gonić Bottasa w wyścigu. Po pierwszej neutralizacji siedział mu na ogonie mając zwykle poniżej sekundy straty. Pod koniec wyścigu, gdy był atakowany przez Albona po restarcie, który miał lepsze opony zderzył się z nim powodując obrót kierowcy z Tajlandii. Sędziowie przyznali Brytyjczykowi za to pięć sekund kary, więc spadł na mecie o dwie pozycje i wylądował poza podium. Ta sytuacja z Albonem była stykowa i ja bym tam nie przyznał kary, bo dla mnie to był typowy incydent wyścigowy. Hamilton nie wykonał tam żadnego nagłego ruchu kierownicą, a Albon na wyjściu nie był zdecydowanie z przodu. Aktualizacja: Po namyśle jednak stwierdzam, że kara była w porządku.
Sergio Perez pojechał dobry wyścig, ale z uwagi na karę pięciu sekund za przekroczenie prędkości w alei serwisowej musiał zadowolić się tylko szóstym miejscem. Perez stracił przez to, że przy zmianie opon zdecydował się na średnią mieszankę, a nie twardą jak inni kierowcy. Przy kolejnej neutralizacji nie zmienił opon, więc był na straconej pozycji, bo jego ogumienie nie było w optymalnym stanie, a bezpośredni rywale mieli świeże opony. Widać po jego formie, że Racing Point ma bardzo duży potencjał w tym roku. W Austrii przy lepszej strategii spokojnie mógłby być na podium.
Sebastian Vettel pojechał słaby wyścig. Obrócił się przy bardzo dziwnej próbie ataku na Sainza, która nie mogła się udać. Spadł na koniec stawki i nadrabianie pozycji szło mu bardzo słabo. Leclerc wyraźnie lepiej poradził sobie w wyścigu od Vettela. Vettel nie miał tempa i narzekał po wyścigu na samochód, który prowadził się inaczej niż na początku weekendu.
W punktach znaleźli się Gasly, Giovinazzi i Ocon, którzy w normalnym wyścigu nie mieli na to szans. Ich tempo nie było tak dobre, a ich zespoły znajdują się w drugiej połowie stawki pod względem osiągów. Cała trójka wykorzystała problemy innych i znalazła się w punktach co dla każdego z nich jest sukcesem.
Klasyfikacje generalne po pierwszym wyścigu sezonu są dostępne pod tym linkiem.
Seria awarii i problemów
Wyścigu nie ukończyło aż dziewięciu kierowców. Jak widać w kolejnym akapicie wiele awarii dotyczyło jednostek napędowych. Krawężniki i bardzo wysoka temperatura to były czynniki, które mogły się do części tych awarii przyczynić.
Max Verstappen w pierwszej fazie wyścigu miał awarię elektroniki przez co stracił moc silnika. Udało mu się go ponownie uruchomić, ale stracił na tym mnóstwo czasu plus cały czas był on w nieprawidłowym trybie, więc wycofał się z rywalizacji. Daniel Ricciardo zatrzymał się po problemach z chłodzeniem, aby zapobiec większej awarii silnika. Lance Stroll stracił moc silnika po problemach z czujnikiem. Obaj kierowcy Haasa wycofali się po awariach hamulców. Kimi Raikkonen miał niedokręcone koło podczas pit-stopu. W samochodzie George’a Russella były problemy z ciśnieniem paliwa. Daniił Kwiat prawdopodobnie przebił koło na odłamku pozostawionym na torze. Albon stracił moc silnika pod sam koniec wyścigu.
Podsumowanie
Za tydzień kolejny wyścig na Red Bull Ringu, tym razem nazwany Grand Prix Styrii. Pierwszy raz w historii F1 dwa wyścigi na tym samym torze są w jednym sezonie. Zobaczymy jak wpłynie to na postawę zespołów, bo w teorii wszyscy powinni dopracować ustawienia.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: