Wyścig o GP Azerbejdżanu 2020 nie odbędzie się w planowanym terminie. Organizatorzy poinformowali o jego przełożeniu, więc sezon 2020 ruszy najwcześniej od GP Kanady.
Plotki o zagrożeniu dla GP Azerbejdżanu 2020 pojawiły się kilka dni temu, gdy dziennikarze informowali o odwoływanych wizach na wjazd do tego kraju. Teraz mamy oficjalne potwierdzenie w krótkim komunikacie od organizatora – Źródło. Powód tej sytuacji jest jasny: pandemia koronawirusa. Wszystkie bilety zakupione na ten wyścig będą ważne jeśli otrzyma on w tym roku nową datę. Technicznie wyścig jest przełożony, a nie odwołany.
Promotor wyścigu o tym nie wspomina w swoim oświadczeniu, ale tutaj problemem były pieniądze i logistyka. GP Azerbejdżanu rozgrywane jest na torze ulicznym wymagającym kilku tygodni prac oraz dużych nakładów finansowych. Nie chcieli przygotować toru nie mając pewności, że wyścig odbędzie się w terminie. Pandemia jest nieprzewidywalna i wszyscy organizatorzy takich zawodów są najbardziej zagrożeni. To, że w tym kraju obecnie pandemia nie jest istotnym problemem nic nie zmienia, bo główną przeszkodą jest przyjazd dużej liczby osób z krajów, gdzie jest wiele zachorowań.
Zagrożone jest również GP Kanady
Na ten moment sezon 2020 Formuły 1 ma ruszyć od GP Kanady 14 czerwca. Trudno jednak napisać to z całą pewnością. Najnowsze informacje z Kanady mówią o tym, że przygotowania do wyścigu idą zgodnie z planem. Z drugiej strony poinformowano, że sportowcy z tego kraju nie pojadą na Igrzyska Olimpijskie w Tokio, jeśli te odbędą się w pierwotnym terminie: przełom lipca i sierpnia z powodu zagrożenia koronawirusem. Jeśli nie chcą wysłać swoich sportowców w takim terminie, to czy rząd zgodzi się na organizację wyścigu F1 kilka tygodni wcześniej? Trzeba się nastawić, że Kanada również będzie przeniesiona. Tam z uwagi na pogodę nie ma wielkiego pola manewru dla ewentualnej nowej daty, więc bardziej prawdopodobne jest odwołanie.
Co z kalendarzem F1 w 2020 roku?
Sytuacja z kalendarzem jest bardzo dynamiczna, bo jeszcze kilka dni temu po przełożeniu majowych wyścigów i odwołaniu GP Monako, Formuła 1 komunikowała początek sezonu w Azerbejdżanie. Przypominam, że aby sezon F1 został uznany za mistrzostwa świata musi liczyć minimum osiem wyścigów. Prawdopodobnie w umowach komercyjnych jest także zapis o tym, że muszą się one odbyć na minimum trzech kontynentach, bo takie pojawiają się informacje, a regulamin sportowy o tym nie wspomina. Umowy Liberty Media z telewizjami i sponsorami zakładają minimum 15 wyścigów w sezonie. Jeśli będzie ich mniej, to wartość tych umów będzie mogła być znacząco obniżona.
Zakładając start sezonu od GP Kanady, to będziemy na granicy 16 wyścigów, gdyby udało się wydłużyć sezon do połowy grudnia i przełożyć kilka wyścigów na nowe daty (głównie sierpień). Ten scenariusz wydaje się być coraz mniej prawdopodobny. Gdyby sezon nie mógł ruszyć w czerwcu, to F1 powinna wrócić do opcji zapasowej, czyli organizacji jednego, łączonego sezonu w 2020 i 2021 roku.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: