Organizatorzy wyścigu o GP Belgii na torze Spa-Francorchamps podpisali nowy, trzyletni kontrakt z Formułą 1. Na mocy tej umowy GP Belgii pozostanie w kalendarzu F1 do 2021 roku. W tegorocznej edycji jest natomiast szansa na nowy rekord frekwencji.
Podpisanie nowej umowy na organizację GP Belgii nie jest żadnym zaskoczeniem. Dzięki debiutowi Maxa Verstappena (oraz w mniejszym stopniu Stoffela Vandoorne’a) frekwencja na tym wyścigu jest w ostatnich latach znakomita, co przekłada się na wysokie wpływy z biletów. Wyższe wpływy z biletów oznaczają, że mniej pieniędzy do organizacji wyścigu musi dokładać rząd Walonii. Dlatego nowa umowa była kwestią czasu. Belgia jak zwykle podpisała tylko trzyletni kontrakt. Oni od lat w ten sam sposób postępują, nie wiążą się z F1 długoletnią umową.
Minister ekonomii regionu Walonii Pierre-Yves Jeholet potwierdził podpisanie trzyletniej umowy (Źródło). Umowa po raz pierwszy została podpisana z Liberty Media, a nie z Bernie Ecclestone’m. Pierre-Yves Jeholet powiedział, że nowy kontrakt jest korzystny i pozwoli utrzymać w Walonii (jeden z trzech regionów w Belgii) imprezę o światowym rozgłosie. Wpływ zeszłorocznego wyścigu na gospodarkę regionu oszacowano na 20,5 mln euro. Był to wynik o 21% lepszy niż w 2016 roku. Wpływ na gospodarkę całej Belgii wyniósł 29,5 mln euro. Zwrot z inwestycji jaką ponosi region Walonii wyniósł 315%. Mając te dane możemy oszacować, że rząd Walonii dopłacił 6,5 mln euro do organizacji wyścigu.
Aktualizacja 20.06.2018 r. Formuła 1 potwierdziła w komunikacie prasowym nową umowę na GP Belgii.
Frekwencja na GP Belgii jest teraz rekordowa
Sprzedano już 75 000 biletów na wyścig o GP Belgii 2018 oraz w sumie 200 000 na cały weekend (jeżeli ktoś kupił np. bilet na trzy dni, to jest liczony w tej statystyce jako trzy bilety). Rok temu frekwencja wyniosła odpowiednio 95 965 w niedzielę oraz 265 000 osób przez cały weekend (szczegóły). Ponad 90% biletów kupili kibice z zagranicy, głownie Holendrzy. Przed debiutem Maxa Verstappena frekwencja na tym wyścigu wynosiła około 60 000 osób w niedzielę. W tym roku jest szansa na przekroczenie 100 000 osób. Prawdopodobnie organizatorzy przygotują dodatkowe trybuny tymczasowe, aby odpowiedzieć na duże zapotrzebowanie.
Kontrakty wygasające po sezonie 2018
Po sezonie 2018 wygasają trzy umowy wyścigów znajdujących się w tegorocznym kalendarzu F1. Z tej listy zniknęła właśnie Belgia, a pozostały na niej wyścigi w Japonii oraz w Niemczech. Przedłużenie umowy na GP Japonii na torze Suzuka jest formalnością. Mimo spadającej od lat frekwencji na tym wyścigu (szczegóły) pozostanie on w Formule 1 ze względu na Hondę. Ten producent samochodów jest właścicielem toru Suzuka, więc trudno sobie wyobrazić aby zrezygnowali z wyścigu, gdy biorą udział w F1 jako producent silników. Sprawa z Niemcami jest bardziej skomplikowana. Wiele zależy od tegorocznej frekwencji (zapowiada się dobry wynik). Prawdopodobnie dopiero wtedy będą prowadzone konkretne rozmowy. Jeżeli Liberty Media będzie chciało na siłę utrzymać Niemcy w kalendarzu, to dojdą do porozumienia. Z drugiej strony biorąc pod uwagę, że Miami powinno znaleźć się w kalendarzu w 2019 roku, to GP Niemiec nie jest dla F1 sprawą życia i śmierci. W 2015 i 2017 roku wyścigów w Niemczech nie było i nie odbiło się to na Formule 1. W tej chwili mamy bardzo dużo europejskich wyścigów, a są szanse na dołączenie Holandii lub Danii, więc Niemcy nie są priorytetem.
Podsumowanie kontraktów wszystkich torów z Formułą 1 (lista zaktualizowana w styczniu tego roku) znajduje się w specjalnym zestawieniu pod tym linkiem.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: