Czy dzisiejsza kolizja na starcie Fernando Alonso wpłynie na jego szanse odwrotnie do wydarzeń z tego samego GP sprzed sześciu laty? Sześć lat temu główny rywal Hiszpana – Michael Schumacher na tym samym torze miał awarię silnika, która kosztowała go wygrana i przedłużenie szans na ósmy tytuł mistrzowski. Wyścig dzięki temu wygrał Alonso i zdobył swój drugi tytuł. W tym roku to Alonso nie ukończył wyścigu, a wygrał jego główny rywal.
Dzisiejsze GP poza startem i może dwoma, trzema akcjami niczym się nie wyróżniło. Wyścigi na torze Suzuka International Racing Course po powrocie tego toru do kalendarza w 2009 są przeciętne. Wciąż w pamięci mam znakomite wyścig w 2005, albo w 2006 roku. Ostatnie 4 były nudne.
Główną atrakcję weekendu okazał się ukrywany „podwójny DRS” w Red Bullach. Działa on tylko w czasie użycia systemu DRS, czyli głównie w kwalifikacjach nieco zwiększając prędkość maksymalną. To zawsze była największa słabość Red Bulla, ale na Suzuce pod tym względem było znacznie lepiej. Poprawili się też w szybkich zakrętach, które w tym roku nie są już ich specjalnością. Dzięki czemu łatwo wygrali kwalifikacje i Vettel mógł spokojnie kontrolować wyścig. Red Bull był w tym roku szybszy w kwalifikacjach i lepszy w wyścigu. Teraz startując z przodu mogą pokazać wszystkie atuty. Vettel jest pierwszym kierowcą w sezonie, który wygrał 2 razy z rzędu.
Kolejne tory również będą sprzyjać temu wynalazkowi. Wszystkie pięć torów ma dużo prostych, na każdym z nich są szybkie zakręty, chodź nie aż tyle co na torze Suzuka. Red Bull z takim samochodem będzie faworytem na każdym z nich. Zagrozić może im tylko McLaren, który jest lepszy na do-hamowaniach i w wolnych, technicznych zakrętach. Taki partii tez nie brakuje w nadchodzących wyścigach. Lotus zapowiada spory pakiet poprawek aerodynamicznych w Korei. Jeśli się sprawdzi. To Alonso w kwalifikacjach będzie walczył o 6, 7 miejsce. I nawet bezbłędna jazda, wykorzystywanie błędów innych i lepsze tempo wyścigowe Ferrari nic mu nie dadzą. Ferrari przywozi poprawki na każdy wyścig, ale one albo się nie sprawdzają, albo dają małe zyski. Jeśli nie zrobią nic dużego to będzie po tytule. Oczywiście wystarczy jeden nieudany wyścig jednego z faworytów i wszystko się zmieni. Hamilton ma jeszcze cień szansy na tytuł. Powinien być szybki w pozostałych wyścigach. Ale bez problemów Vettela w jednym z tych wyścigów nie ma co liczyć na tytuł. Na Raikkonena nie liczę. Jeździ równo i punktuje, ale jest zbyt wolnych w kwalifikacjach. No chyba, że Lotus naprawdę się poprawki w Korei. Nowy wydech może to sprawić.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: