Za dwa tygodnie odbędzie się wyścig Formuły 1 o GP Niemiec 2016 na torze Hockenheimring. Żaden niemiecki tor nie ma umowy na 2017 rok. Dlatego frekwencja na tegorocznym wyścigu jest bardzo ważna.
Dwa lata temu GP Niemiec 2014 na Hockenheimring było frekwencyjną klapą. Na niedzielnym wyścigu pojawiło się tylko 52 000 kibiców (szczegóły), a trybuny tego toru mieszczą 120 000 osób. Na tym obiekcie tak słaba frekwencja jest szczególnie widoczna, bo zdecydowana większość miejsc na nim to miejsca siedzące. A gdy wypełnienie nie przekracza 50%, to w telewizji widać tylko różnokolorowe krzesełka.
Trend spadkowy trwał od dłuższego czasu, a w 2014 roku była jego kulminacja. Organizatorzy stracili na tym wyścigu sporo pieniędzy. Wcześniej była mowa, że potrzebują ponad 60 000 sprzedanych biletów aby wyjść na zero. Biorąc pod uwagę rosnące koszty opłaty licencyjnej, to tegoroczna frekwencja powinna być jeszcze większa od tej wartości.
Według informacji sprzed kilku dni dotychczas udało się sprzedać około 50 000 biletów na tegoroczny wyścig. Więc nie zanosi się na dobrą frekwencję, ta raczej nie przekroczy 60 000 kibiców w niedzielę. Rok temu ogłaszając początek sprzedaży biletów, dyrektor toru Hockenheimring Georg Seiler mówił, że liczy na pełne trybuny w 2016 roku, bo to zapewni przyszłość dla tego wyścigu.
Frekwencja w tym roku to kluczowa informacja, bo żaden niemiecki tor nie ma umowy na 2017 rok. Hockenheimring ma jeszcze kontrakt na jeden wyścig w 2018 roku. Natomiast tor Nurburgring wypadł ostatnio z gry. Bernie bardzo mocno pomógł im finansowo z wyścigiem w 2013 roku (zrezygnował z opłaty licencyjnej, w zamian wziął o wiele niższe wpływy z biletów). Ale później po zmianach właścicielskich nie podpisano umowy na 2015 rok, więc w zeszłym roku nie było wyścigu w Niemczech. Ecclestone ostatnio powiedział dla Autosportu (w płatnym artykule, który przez kilka dni był dostępny dla wszystkich), że będzie negocjował umowę na 2017 rok z torem Hockenheimring. Oraz, że być może będzie musiał im pomóc. Do rozmów na pewno dojdzie przy okazji tegorocznego wyścigu. Rok temu szefowie toru Hockenheimring nie byli zainteresowani zastąpieniem Nurburgringu, bo oznaczałoby to dla nich dodatkowe straty finansowe. Dlatego słowa Ecclestone’a o pomocy są bardzo ważne. Pozostaje pytanie czy będą rozmawiać tylko o jednorocznej umowie na 2017 rok, czy dłuższym kontrakcie zapewniającym spokojną przyszłość dla GP Niemiec?
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: