Zagrożona jest organizacja wyścigu Formuły 1 o GP Singapuru 2015. Wszystko przez zanieczyszczenie powietrza spowodowane wypalaniem lasów w Indonezji. Powietrze nad miastem jest zmętnione, co ogranicza widoczność i negatywnie wpływa na zdrowie.
Wypalanie lasów to niestety coroczna praktyka w Indonezji, rolnicy w ten sposób zwiększają ilość ziemi uprawnej. Sąsiednie kraje mocno przeciwko temu protestują, bo skutkiem zawsze jest znaczne pogorszenie jakości powietrza. Podpisano porozumienia międzynarodowe mające wyeliminować ten problem, ale wciąż nie został on rozwiązany.
W ubiegły weekend w Singapurze odwołano kilku imprez sportowych, w tym mecze piłki nożnej. Normy jakości powietrza zostały przekroczone bardzo wyraźnie, do poziomów oznaczonych jako „bardzo niezdrowe”. Możliwe jest zamykanie publicznych szkół.
An image showing the haze that has decended on Singapore – a result of back burning in neighbouring countries. #F1 pic.twitter.com/WAlF67uBeC
— F1 Paddock Pass (@F1PaddockPass) wrzesień 14, 2015
To czy wyścig dojdzie do skutku zależy od Charliego Whitinga. Zagrożeniem jest ograniczenie widoczności – szczególnie istotne przy nocnym wyścigu, oraz jakość powietrza zagrażająca zdrowiu widzów. Wyścig w poprzednich latach był już dotknięty problemem wypalania lasów, które powoduje zmętnienie powietrza (to właśnie się dzieje nad Singapurem, nie jest to mgła ani smog). Jako, że apogeum zanieczyszczenia jest już raczej za nami, to nie spodziewam się aby pojawiły się problemy z przeprowadzeniem wyścigu. Do tego w najbliższych dniach powinien spaść deszcz, co na pewno poprawi sytuację.
Singapur jest krajem, który mimo bardzo dużej gęstości zaludnienia i dużemu ruchowi samochodowemu bardzo dba o jakoś powietrza i o ekologię. Dlatego wszelkie przekroczenia norm są tam traktowane bardzo poważnie.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: