Myślałem, że nic mnie już nie zaskoczy w F1. A tu Ferrari zatrudniło Estebana Gutierreza w roli kierowcy testowego i rezerwowego. Po co to zrobili? Gutierrez przez dwa lata w F1 nie pokazał nic wartego uwagi. Gdybym miał robić ranking kierowców, to umieściłbym go na szarym końcu. A tu nagle zatrudnia go Ferrari. Są lepsi kierowcy z doświadczeniem, a bez miejsca w F1. AKTUALIZACJA: Ferrari pozyskało sponsorów z Meksyku, więc już wiadomo dlaczego zatrudnili Gutierreza.
Ferrari, miało trzech kierowców testowych: Pedro de la Rosa, Mark Gene i Davide Rigon. Dwóch pierwszych jest już trochę zbyt starych jak na F1. Ale przecież mają również program rozwoju młodych kierowców, gdzie jest m.in młody i obiecujący Raffaele Marciello, który powinien zająć to miejsce, które dostanie Gutierrez. Na rynku dostępnych jest kilku kierowców, którzy z różnych względów wypadli z Formuły 1 z dużo większym talentem i umiejętnościami od Estebana. Ale wybór szefostwa Scuderii padł na młodego Meksykanina.
W tym transferze musi być drugie dno. Nie zdziwię się, jak nowe kierownictwo postanowiło zwolnić obu Hiszpanów: Pedro de la Rosę i Marka Gene, czyszcząc zespól po starym kierownictwie. W końcu po co im 4 kierowców testowych. Jedyny plus jaki można zapisać po stronie Gutierreza, to znajomość silnika V6 Turbo Ferrari. Jeżeli to jest ruch podyktowany tylko względami sportowymi, to przyszłość Ferrari pod nowym kierownictwem zapowiada się bardzo ciekawie dla dziennikarzy, ale nie dla kibiców Scuderii.
Nie wierzę, że Ferrari – najbogatszy zespół w stawce pokusiło się o kilka milionów dolarów z Meksyku. Licząc na pozyskania sponsorów przy okazji powrotu GP Meksyku do kalendarza. Przecież i tak nie dadzą Gutierrezowi pojeździć w pierwszym treningu na torze Autodromo Hermanos Rodríguez. Dawno żadna rzecz w F1 mnie tak nie zdziwiła, jak ten angaż.
AKTUALIZACJA:
Dzień po angażu Gutierreza, Ferrari ogłosiło podpisanie umów sponsorskich z firmami należącymi do Carlosa Slima. Loga America Movil, Telmex, Telcel i Claro pojawią się na bolidach Ferrari oraz kombinezonach kierowców. A więc jednak Ferrari skusiło się na kilka milionów dolarów z Meksyku.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: